Królewscy w finale Copa del Rey

Gospodarze przystępowali do tego meczu z komfortem wygranej 1-0 na Sanchez Pizjuan tydzień temu. Mimo, że sytuacja dla podopiecznych Jose Mourinho była bardzo dobra, to nie mogli być oni pewni awansu do finału pucharu, gdzie czekała już na nich Barcelona.

Pierwsze minuty meczu to Real Mourinho jaki znamy z pierwszych spotkań sezonu i tych pucharowych. Duża agresja, parcie na bramkę i szybkość. Wszystko to mogło zakończyć się golem już w 5. minucie, kiedy uderzenie di Marii zatrzymało się na słupku bramki Varasa.

Spotkanie z biegiem czasu zaczęło się robić bardziej wyrównane, a zawodnicy obu drużyn mieli problem ze zbliżeniem się do bramki rywala. Najczęściej dawał o sobie znać Cristiano Ronaldo strzałami z większej odległości - były to rzuty wolne i uderzenia zza 20 metra. W 31. minucie Portugalczyk miał szansę otworzyć wynik spotkania, jednak w sytuacji sam na sam, po świetnym i pełnym wyczucia podaniu di Marii uderzył prosto w broniącego dziś w zastępstwie Palopa, Javiego Varasa.

Druga połowa również zaczęła się od mocnego uderzenia Realu. Wiele strzałów, ale też wiele nerwowości towarzyszyło akcjom Królewskim. Zaciętość boiskowa zaczęła przynosić kartki, także czerwone. W 85. minucie z boiska wyleciał Sergio Sanchez, po otrzymaniu drugiego żółtego kartonika. Wcześniej jednak, w 82. minucie po świetnym prostopadłym podaniu Khediry wynik otworzył Oezil. Niemiec minął ze spokojem bramkarza gości i umieścił piłkę w siatce. Mimo ofensywnych zmian Manzano, Sevilla nie potrafiła zagrozić bramce Casillasa.

W doliczonym czasie gry gości dobił nowy nabytek Realu, Adebayor. Po podaniu Lassa z prawej flanki Togijczyk przyjął piłkę na klatkę piersiową i silnym strzałem prostym podbiciem ustalił wynik meczu.

Real zagra 20 kwietnia w finale Pucharu Króla z FC Barceloną, która w rewanżowym meczu pokonała Almerię 3-0. Zapowiada się fascynujący finał na Estadio Mestalla.