Krótka historia o tym, jak Gonçalo Feio uzdrowił Motor Lublin

Kamil Wojdat
Kamil Wojdat
(Wydaje się, że po latach narzekań, w Motorze wszystko wkracza na odpowiednie tory)
(Wydaje się, że po latach narzekań, w Motorze wszystko wkracza na odpowiednie tory) Motor Lublin
Pierwszym meczem Motoru, jaki obejrzał na żywo, była porażka 2:6 z Wisłą Puławy. Dzień później, 19 września, oficjalnie został przedstawiony jako trener zespołu z Lublina. Od tego czasu w klubie zmieniło się niemal wszystko.

Motor Lublin po 11. kolejkach z dorobkiem 7 punktów znajdował się na dnie tabeli eWinner 2. Ligi. Przed sezonem natomiast drużyna powierzona 30-letniemu Stanisławowi Szpyrce stawiana była w roli jednego z głównych kandydatów do awansu. Z czasem bardziej realny dla wielu wydawać się jednak zaczął scenariusz, w którym trzeba będzie grać o utrzymanie…

Cierpliwość się skończyła. Najpierw z pracą pożegnał się Szpyrka, a wkrótce dyrektor sportowy, Arkadiusz Onyszko. W ich miejsce do Lublina przybyli Gonçalo Feio (trener) oraz Paweł Tomczyk, niegdyś piłkarz żółto-biało-niebieskich, który wcielił się w rolę dyrektora sportowego, a z czasem prezesa.

Sytuacja Motoru była wręcz dramatyczna, ale portugalski szkoleniowiec wniósł do klubu dużo pozytywnej energii. – Zespół jest chory, ale diagnostyka kompleksowa. Wierzę, że będę potrafił uleczyć tę chorobę. Dlatego podchodzę do wszystkiego z dużym optymizmem – wyjaśniał na powitalnej konferencji prasowej. – Mówienie, że trener potrzebuje miesiąca czy dwóch to alibi. Różnica musi być od pierwszego dnia. Oczywiście nie wszystko będzie idealnie, ale już w Krakowie chcę widzieć odmieniony zespół – dodawał przed debiutem na ławce.

(Pierwszy trening pod okiem okiem Feio dzisiaj o godzinie 16:00)

Powiew optymizmu. Gonçalo Feio wyleczy chory Motor?

Efekty przyszły natychmiastowo. Żółto-biało-niebiescy wygrali w stolicy Małopolski z Hutnikiem 3:1, a świetne zawody rozegrał doświadczony Rafał Król (gol i dwie asysty), który pod wodzą Feio stał się prawdziwym liderem zespołu. Imponował również świeżo sprowadzony do bramki żółto-biało-niebieskich Łukasz Budziłek.

Rozpoczął się marsz Motoru w górę tabeli, a oprócz punktów za drużyną przemawiał styl. Walka, ambicja, nieustępliwość: to cechy, których piłkarzom Motoru nie można odmówić w żadnym z dziesięciu meczów pod wodzą trenera Feio.

Taka postawa i dobra organizacja gry sprawiły, że Motor przegrał w nich tylko raz, z liderem eWinner 2. Ligi, Polonią Warszawa. – Przede wszystkim chciałem powiedzieć, że jestem bardzo dumny ze swojego zespołu. Po tym co dzisiaj widziałem, bardziej niż kiedykolwiek wierzę w awans jeszcze w tym sezonie. Uważam, że byliśmy lepsi od Polonii w każdej fazie gry, ale to rywale wygrali, więc pewne rzeczy mogliśmy zrobić lepiej – tłumaczył na pomeczowej konferencji Portugalczyk.

Od momentu jego przejęcia Motor w 8 meczach ligowych dopisał do swojego dorobku 15 punktów. Dzięki temu aktualnie znajduje się na 11. miejscu w stawce. Do strefy barażowej traci 10 oczek, a do bezpośredniego awansu 13.

Zdajemy sobie sprawę ze skali wyzwania, ale gdy przychodziłem do Motoru, zespół po 11. kolejkach miał na koncie 7 punktów. Wiele rzeczy udało nam się już wyprostować i udowodnić, że z każdym można wygrać. Teraz do zdobycia zostało 45 punktów, a my musimy sobie dopisać minimum 35, jeśli chcemy zrealizować nasz cel. Jesteśmy ludźmi pracy, w nią wierzymy. Będzie to trudne, ale zrobimy wszystko, aby powalczyć o awans. Nie boimy się wyzwań – mówi Feio.

Motor wyeliminował także w Pucharze Polski ekstraklasowe Zagłębie Lubin (1:0 po dogrywce) oraz pierwszoligową Wisłę Kraków (1:0). W ćwierćfinale tych rozgrywek zmierzy się z obrońcą tytułu, Rakowem Częstochowa. Portugalczyk swego czasu pracował w tym klubie wspólnie z Markiem Papszunem.

Rywal nie ma żadnego znaczenia w kontekście naszego przygotowania do meczu. To nie będzie spotkanie Feio-Papszun, ale Motor-Raków. To będzie dla nas szczególny mecz nie dlatego, że gramy z Rakowem, ale dlatego że klub po ponad 40 latach ponownie zagra w ćwierćfinale Pucharu Polski. Tylko ten fakt sprawia, że ten dzień będzie wyjątkowy. Zdajemy sobie sprawę z klasy rywala, ale w sporcie przygotowuje się po to, aby wygrać. Finał na Stadionie Narodowym jest marzeniem wszystkich, a marzenia są po to, aby je spełniać. Ja wygrałem Puchar Polski już czterokrotnie, dlatego chciałbym, aby doświadczyli tego uczucia też moi piłkarze – komentuje trener Motoru.

Przed zespołem z Lublina ponad sześć tygodni treningów. Do zmagań ligowych żółto-biało-niebiescy wrócą 24 lutego. Na początek podejmą na Arenie podejmą GKS Jastrzębie. Tydzień później w ramach PP zagrają u siebie z Rakowem.

Wkrótce na naszych łamach obszerna rozmowa z Gonçalo Feio.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Krótka historia o tym, jak Gonçalo Feio uzdrowił Motor Lublin - Kurier Lubelski

Wróć na gol24.pl Gol 24