Tymczasem okazało się, że szansę na grę w wyższej klasie rozgrywkowej sosnowiczanie zaprzepaścili już wcześniej, a w meczu z Rakowem potwierdzili tylko swoją słabą dyspozycję. Właściwie tylko gorszej postawie w ataku podopiecznych trenera Jerzego Brzęczka sosnowiczanie zawdzięczają, że nie schodzili wczoraj z boiska pokonani.
Goście pierwszy sygnał do ataku dali już w 5 minucie. Groźny strzał na bramkę Zagłębia oddał Paweł Nocuń, ale dobrą interwencją popisał się najlepszy zawodnik w ekipie gospodarzy Mateusz Prus. W pierwszej połowie jego niemałe umiejętności sprawdzili jeszcze Mateusz Zachara i Maciej Gajos. Tymczasem po drugiej stronie boiska nie działo się zbyt wiele.
Dopiero po zmianie stron Zagłębie zaprezentowało się nieco lepiej, ale zarówno Marcin Lachowski jak i Hubert Jaromin, który w przerwie zastąpił Krzysztofa Myśliwego, nie potrafili przełamać swojej strzeleckiej indolencji. Zresztą optyczna przewaga Zagłębia długo nie trwała. Już w 64. minucie Raków znowu zaatakował. Ponownie z dystansu uderzył Zachara, ale także tym razem Prus był na posterunku. Pojedynek z golkiperem gospodarzy przegrał również Kamil Witczak.
Po ostatnim gwizdku arbitra, żadna z drużyn nie schodziła z boiska w dobrym humorze. - Zakładaliśmy sobie, że już wszystko wygramy. Byliśmy lepsi od Zagłębia, ale jak na złość nic dzisiaj nie wchodziło - denerwował się Zachara.
- To jest dramat, co my prezentujemy! O co my w ogóle gramy? O utrzymanie? - pytał zrezygnowany Dżenan Hosić. Słów krytyki nie szczędził również nowy szkoleniowiec Zagłębia. - Raków obnażył dzisiaj nasze wszystkie słabości i możemy tylko być im wdzięczni, że nas tak łagodnie potraktowali - ocenił trener Marek Chojnacki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?