Krzysztof Bąk: Trener Janas będzie mieć kilka nieprzespanych nocy

Jacek Czaplewski
Krzysztof Bąk, obrońca Lechii Gdańsk
Krzysztof Bąk, obrońca Lechii Gdańsk Piotr Jarmułowicz
- Nie gramy tylko dlatego, aby wyjść i sobie pokopać. Musimy utrzymać swoje rodziny. Może się okazać, że nadejdzie taki czas, że będziemy musieli pójść do normalnej pracy, bo nikt nas nie będzie chciał - mówił szczerze po porażce z Podbeskidziem Bielsko-Biała, obrońca gdańskiej Lechii, Krzysztof Bąk.

Dotknąłeś piłkę ręką we własnym polu karnym i sędzia zagwizdał karnego.
W zasadzie to mógł, ale i nie musiał odgwizdać. Cóż... W drugiej połowie mieliśmy swoje sytuacje. Piłka latała na piątym metrze, ale nikt nie potrafił zamykać tych akcji. Widocznie mamy pecha, ale to też chyba wynika z braku umiejętnego ustawienia się w szesnastce przeciwnika. Podbeskidzie wykorzystało jeden kontratak i zdobyło decydującą bramkę. Na pewno wszyscy walczyliśmy, nikt nie przeszedł obok meczu, jednak znowu przegraliśmy...

Co można zmienić, aby było lepiej?
To pytanie do trenera Pawła Janasa. Na pewno będzie mieć kilka nieprzespanych nocy, ale wyciągnie wnioski, bo jest bardzo doświadczonym szkoleniowcem. Wierzę, że uda się wyeliminować nasze mankamenty.

Jak wpływają na was wyniki kontrkandydatów w walce o utrzymanie?
Nie wiedzieliśmy jakim wynikiem zakończyło się spotkanie ŁKS-u z Zagłębiem Lubin. Wszystko pozornie układa się pod nas, ale staramy się nie myśleć o meczach rywali, tylko o swoich. Nasza gra najdelikatniej ujmując jest daleka od tej, jakiej byśmy sobie życzyli, więc trzeba zrozumieć irytację kibiców.

Spodziewasz się zmian na środku obrony?
Wszędzie były błędy... Pytajcie trenera o roszady.

Z Pawłem Nowakiem w składzie wasza gra ofensywna wyglądała lepiej?
Tak. Rozegrał już ponad dwieście meczów w polskiej lidze, z niejednego pieca jadł chleb i potrafi odnaleźć się w trudnych sytuacjach. Brakowało nam wcześniej jego zagrań. Świetnie asystował przy trafieniu Jakuba Koseckiego. Szkoda, że nie udało się utrzymać tego, co między innymi Paweł nam wypracował.

Po wtorkowym spotkaniu z kibicami czujecie się bardziej spięci?
Mnie akurat nie było, ale oglądałem w internecie materiał filmowy. Nie wydaje mi się, że kibice mieli jakieś agresywne nastawienie w stosunku do nas. Po prostu chcieli wiedzieć dlaczego jesteśmy w takim miejscu... Wiemy, że są z nami na dobre i na złe, ale każdym momencie miarka może się przebrać i ktoś może nie wytrzymać. Dlatego musimy zasuwać na boisku, aby fani wychodzili ze stadionu zadowoleni.

Łukasz Surma kilka meczów przedtem mówił, że gdyby był kibicem, to nie kupiłby biletu, aby oglądać tak słabo grającą Lechię.
Jeśli byłbym kibicem od serca, to na pewno przychodziłbym zarówno gdy jest dobrze, jak i źle.

W której sytuacji bardziej drżą nogi? Gdy rok temu walczyliście o puchary, czy teraz, gdy o utrzymanie?
Teraz. W pewnym sensie ważą się losy klubu. Wiadomo, że jeśli gramy słabiej, to nikt z nas nie jest zadowolony, a poza tym nie może być pewny miejsca w składzie w tym, lub w jakimkolwiek innym zespole. Nie gramy tylko dlatego, aby wyjść i sobie pokopać. Musimy utrzymać swoje rodziny. Może się okazać, że nadejdzie taki czas, że będziemy musieli pójść do normalnej pracy, bo nikt nas nie będzie chciał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24