MKTG SR - pasek na kartach artykułów

ŁAPACZ SŁÓW. Baza wiedzy o mieście, Gedanopedia do renowacji

Dariusz Olejniczak
Dariusz Olejniczak
Kładka wiodąca na przestanek SKM Gdańsk-Stocznia, który doczekał się swojego hasła w Gedanopedii
Kładka wiodąca na przestanek SKM Gdańsk-Stocznia, który doczekał się swojego hasła w Gedanopedii Przemek Swiderski
Zbliża się okrągła, dziesiąta rocznica oficjalnej premiery portalu dedykowanego wszystkim, którzy Gdańsk znają, kochają i wiedzą o nim bardzo dużo, oraz tym, dla których Gdańsk jest miastem mało znanym, w którym wciąż jeszcze jest bardzo dużo do odkrycia.

Chodzi rzecz jasna o najpełniejszy zasób wiedzy o stolicy Pomorza, czyli Gedanopedię. Jej premiera odbyła się 26 lipca 2014 roku, ma się rozumieć w Gdańsku, podczas IV Światowego Zjazdu Gdańszczan.

Uroczysta rocznicowa feta, z udziałem ponad setki współtwórców tego przedsięwzięcia, władz miasta, przedstawicieli Fundacji Gdańskiej i nie tylko, została zorganizowana rok temu. Upamiętniono dekadę mijającą wówczas od chwili rozpoczęcia prac nad encyklopedycznym wirtualnym zbiorem wiedzy o Gdańsku i jego mieszkańcach. Czy była to lepsza i godniejsza okazja niż ta, która teraz się nadarza - 10-lecie oficjalnego startu portalu - najprawdopodobniej jest to sprawa drugorzędna. Uważam jednak, że zbliżająca się lipcowa rocznica to dobry moment, by Gedanopedii poświęcić chwilę uwagi, nawet jeśli wszelkie urodzinowe uroczystości dawno już za nami.

Zarówno strona Gedanopedia.pl oraz jej papierowy pierwowzór - wydana w roku 2012 Encyklopedia Gdańska - to tysiące haseł, miliony użytkowników w internecie i wyprzedany nakład wersji papierowej - jednym słowem sukces projektu, dekada doświadczeń i… No właśnie? Co dalej z Gedanopedią?

Dziesięć lat w świecie mediów wirtualnych to jak cała epoka. W przypadku gdańskiej encyklopedii internetowej widać to całkiem wyraźnie. Zwłaszcza jeśli chce się z niej zaczerpnąć wiedzy za pośrednictwem smartfona. Przecież dziś to właśnie smartfon jest bodaj najważniejszą i najczęściej wykorzystywaną formą „komputera osobistego”. Tymczasem po wejściu na stronę główną Gedanopedia.pl (ta jest jeszcze całkiem znośna), po wpisaniu w wyszukiwarkę poszukiwanego hasła zostajemy przekierowani do… bliźniaczej wersji strony, jaką możemy otworzyć na ekranie laptopa. Owszem, niby wszystko tam jest co trzeba - ale podstawową funkcjonalnością „telefonicznych” wersji stron internetowych jest ich responsywność, czyli zdolność przystosowywania się do formuły odbioru tekstu i obrazu lub filmu za pośrednictwem ekranu smartfona. Niestety, Gedanopedia otwierana za pośrednictwem telefonów jest mało czytelna (utrapienie stanowi niedostosowana wielkość czcionki), przyciski i zakładki są widoczne dopiero po ich powiększeniu, a zdjęcia najczęściej nie dopasowują się do wielkości ekranu. To niby niewiele, jednak robi ogromną różnicę. W porównaniu z telefoniczną wersją Wikipedii…

No właśnie - Wikipedia ma własną aplikację na smartfony, dlaczego Gedanopedia nie miałaby mieć podobnej? Skoro w ciągu roku korzysta z niej kilka milionów ludzi? Jestem pewny, że osadzenie Gedanopedii w „apce” zachęciłoby internautów do korzystania z jej zasobów. A warto o to zadbać, bo Gedanopedia to byt wyjątkowy.

Jako się rzekło, najpierw była wydana 12 lat temu Encyklopedia Gdańska. W jej przypadku żadna okrągła rocznica się nie zbliża, bo 15-lecie publikacji jeszcze daleko przed nami - w roku 2027. Czy jednak trzy lata to nie jest dobry czas na przymiarkę do wydania drugiego, uzupełnionego? Przez ostatnich piętnaście lat wydarzyło się w Gdańsku wiele rzeczy dobrych i złych, wśród nich tragedia, która odmieniła historię miasta. Są też jednak takie momenty, jak miesiące po wybuchu wojny na Ukrainie, kiedy mieszkańcy miasta okazali spontaniczną i bezinteresowną pomoc uchodźcom wojennym (głównie kobietom i dzieciom), kiedy cały łańcuch ludzi dobrej woli organizował się oddolnie, ale i we współpracy z działającymi w mieście instytucjami. Są inwestycje, wydarzenia i postaci zasługujące na to, by rzetelną wzmiankę o nich zawrzeć na stronach drugiego, uzupełnionego wydania Encyklopedii Gdańska.

Po co komu papierowe tomiszcze, skoro wszystko można zmieścić w wirtualnej przestrzeni Gedanopedii? Cóż, niektórzy ludzie nade wszystko cenią sobie słowo wybite na białych kartach farbą drukarską. Jest ich całkiem sporo i dobrze, że są. Zresztą wszystko, co wartościowe, powinno mieć również szlachetną oprawę…

Zdaję sobie sprawę, że to, o czym piszę, wymaga, poza zaangażowaniem i pracą dziesiątek osób, jednego - pieniędzy, a Gedanopedia nie jest najważniejszą potrzebą miasta. Polecam jednak ten tekst życzliwej uwadze tych, którzy mogą ocenić zasadność i realność zawartych w nim postulatów.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tatiana Okupnik tak dba o siebie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki