Jak bardzo od tamtego czasu zmienił się układ sił w światowym futbolu świadczy fakt, że teraz zaledwie Tim Howard może cokolwiek powiedzieć o polskich piłkarzach, bo zna ich kilku z angielskiej Premier League. Żaden też z piłkarzy zza oceanu prawdopodobnie nie pamięta, że kilka lat temu zagrał przeciwko nim taki Andrzej Niedzielan, lider klasyfikacji strzelców Ekstraklasy. Czarę goryczy przelewa fakt, że powołanie na zgrupowanie w Ameryce dostał egzotyczny nawet dla kibiców z Polski Bartosz Salamon (swoją drogą, czym Smuda kierował się przy wysyłaniu dla niego powołania!?), bo Hubert Wołąkiewicz w tym sezonie zapracował na to, aby być rozpoznawalnym wśród rodzimych fanów. W tej sytuacji nie wiadomo - śmiać się, czy płakać.
To nie wszystko. Gdyby zapytać przeciętnego Amerykanina gdzie leży taki kraj jak Polska, ten zapewne postąpiłby podobnie, jak leciwy staruszek pamiętający jak dziś dokonania „Orłów Górskiego”. To sprawia, że reprezentacja Franciszka Smudy poleciała do Ameryki w roli egzotycznego państewka, o którym trudno nawet powiedzieć, gdzie na piłkarskiej mapie leży. Dlatego trzeba przyznać, że ciężkie są to czasy dla polskiej kadry. Od sześciu spotkań nie potrafi wygrać, choć jak powiedział Smuda, w meczu z Australią widać było symptomy dobrej gry. Tyle tylko, że te symptomy należałoby przekuć w końcu na coś więcej, a przede wszystkim, na zwycięstwa. Ich najbardziej brakuje Polskiej reprezentacji, bo nawet ślepy jednak zauważyłby, że w całym tym szaleństwie metod szkoleniowych Smudy i jego powołań, reprezentacja faktycznie spisuje się coraz lepiej! Przede wszystkim gra coraz ładniejszą dla oka piłkę, bardziej skuteczną, choć obrona nadal stanowi jej kulę u nogi.
W kwestii defensywy trudno jednak być optymistą, kiedy powołanie dostał Łukasz Mierzejewski (sic!) z Cracovii, czyli zespołu, który w tym sezonie jeśli chodzi o obronę pod względem dziur rywalizował całkiem skutecznie ze szwajcarskim serem. Dlatego gra reprezentacji będzie pewnie nadal krytykowana, bo trudno uwierzyć, że w Ameryce piłkarze Smudy odniosą jakiekolwiek zwycięstwo. Bardziej prawdopodobnie jest, że pokażą kolejne symptomy dobrej gry, co powinno, przynajmniej połowicznie, zadowolić amerykańską Polonię. Bo miejscowych, nieświadomych tego, że kiedyś byli przez Orły lani do potęgi, może co najwyżej rozbawić.
Jeszcze niedawno Smuda uważał reprezentację Kamerunu za "buszmenów". Pytanie za kogo biorą nas za oceanem... Ironiczne, prawda?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?