Łatwo kupić, trudniej sprzedać. Barcelona traci na transferach grube miliony (ANALIZA, ZDJĘCIA)

Łukasz Piekarski
Barca zapłaciła za Rivaldo 26,7 mln dolarów. Potem sprzedała go za 4,5 mln euro
Barca zapłaciła za Rivaldo 26,7 mln dolarów. Potem sprzedała go za 4,5 mln euro facebook
Cały piłkarski świat obiegła wiadomość o transferze Davida Villi do Atletico Madryt. Smaczku dodała kwota, jaką Los Rojiblancos zapłacą za wychowanka Sportingu Gijón – 2,1 mln euro plus 3 mln zmiennych. Futbol w XXI wieku dał nam jednak wiele innych, podobnych wpadek w transferowych operacjach, które prowadziła Duma Katalonii.

Liga hiszpańska. Atletico Madryt kupiło Davida Villę za 2,1 mln euro

Era Joana Gasparta i poszukiwania lidera

Przygodę po roszadach kadrowych w Barcelonie rozpoczynamy od lata 2002 roku. To czas wielkiej radości w Brazylii, która po ośmiu latach odzyskała mistrzostwo świata (wygrany turniej na mundialu w Korei i Japonii). Bohaterami Canarinhos byli ówcześnie Ronaldo, Ronaldinho i Rivaldo, czyli trzej panowie „R”. Ten ostatni na azjatyckie zmagania jechał jako gracz Barcelony... w której znalazł się po transferze z innego hiszpańskiego, jak na tamte czasy potentata – Deportivo La Coruna za kwotę 26,7 mln dolarów (1997 rok). Gdy latem 2002 roku Dumę Katalonii przejmował Luis van Gaal okazało się, że Brazylijczyk nie ma już w Barcelonie czego szukać. Katalończycy sprzedali swoją gwiazdę do włoskiego Milanu za jedyne... 4,5 mln euro. Przy tej okazji warto wspomnieć, że dwa lata przed sprzedażą Rivaldo do Mediolanu o brazylijskiego gwiazdora pytał Sergio Cragnotti, ówczesny prezydent klubu Lazio Rzym. Biancocelesti złożyli nawet oficjalną ofertę, która opiewała na kwotę zbliżoną do 50 mln dolarów.

Rivaldo w ostatnim roku gry na Camp Nou spotkał się z młodym Argentyńczykiem, którego ówcześnie chciała niemal cała piłkarska Europa. Mowa oczywiście o napastniku, który w 2001 roku zamienił River Plate na Barcelonę, czyli Javierze Savioli. Kwotą odstępnego, jaką wtedy płacili Katalończycy, była suma ok. 25 mln euro. Piłkarzem Dumy Katalonii był do 2007 roku, po czym za darmo postanowił przenieść się do odwiecznego rywala – Realu Madryt. W międzyczasie Saviola był dwukrotnie wypożyczany (do Sevilli i Monaco).

Kolejnym przykładem niestaranności w zarabianiu na piłkarzach, jest historia Patricka Kluiverta. Holender przybył do Barcelony jako bardzo perspektywiczny napastnik. W 1997 roku działacze Barcy zapłacili za Kluiverta blisko 9 mln funtów (pieniądze trafiły do Milanu). Przez blisko siedem lat Kluivert był główną siłą napędową ataku Barcelony. Gdy swoje nowe porządki w klubie rozpoczął duet Laporta – Rijkaard, holenderskiemu snajperowi podziękowano za grę i latem 2004 roku rozwiązano umowę (choć do końca był jeszcze rok). Taki ruch oznaczał oddanie bardzo dobrego napastnika za darmo. Po wielu spekulacjach Kluivert zdecydował się na przeprowadzkę do Newcastle United.

Po odejściu z klubu Rivaldo, działacze Dumy Katalonii rozpoczęli intensywne poszukiwania nowego lidera zespołu. Po odpowiednim przetrząśnięciu rynku transferowego wybór padł na najlepszego na przełomie wieków piłkarza w Ameryce Południowej – Juana Romana Riquelme. Argentyńczyk trafił do Barcelony za 11 mln euro. Były to kolejne wydane pieniądze, które nigdy się nie spłaciły. Riquelme w bordowo – granatowych barwach zagrał tylko w jednym sezonie, po czym trafił na wypożyczenie do Villarreal, które w 2005 roku zapłaciło za 75% praw do piłkarza (niecałe 8 mln euro).

Rewolucje Joana Laporty

Powodem odejścia z klubu Riquelme było zakontraktowanie kolejne „cracka”. Działacze Barcelony liczyli, że trafią na piłkarza, który podobnie jak Rivaldo będzie prawdziwym liderem drużyny. Zaczynający swoją prezydencką karierę w Barcelonie, Joan Laporta zapowiedział, że ściągnie do klubu prawdziwą gwiazdę. Na początku wiele mówiło się o sprowadzeniu na Camp Nou Davida Beckhama. Ostatecznie jednak Anglik trafił do Realu Madryt, a Duma Katalonii postawiła na wchodzącą gwiazdę z PSG, Ronaldinho Gaucho. Brazylijski „królik”, jak pieszczotliwie nazywano Ronaldinho kosztował Barcelonę 32,25 mln euro. Gaucho przez niemal wszystkie lata swojej gry w Barcie był prawdziwą opoką zespołu. W barwach Blaugrany zdobył dwie Złote Piłki FIFA (2004 i 2005 rok) i jedną nagrodę przyznawaną przez UEFA (2005). Niestety w swoim ostatnim sezonie większość czasu spędzał na leczeniu kontuzji i balowaniu w nocnych klubach. W 2008 roku zamienił Barcelonę na Milan. Kwota transferu wyniosła... 21 mln euro. Różnica na pierwszy rzut oka nie wydaje się druzgocąca. Jednak fakt, że Ronaldinho był przez co najmniej trzy lata najlepszym piłkarzem globu, napawał niejednego kibica Dumy Katalonii przesłaniem, że pieniądze jakie Milan miał wyłożyć za Gaucho powinny być co najmniej dwa razy większe.

Rok po Ronaldinho Camp Nou opuścił Samuel Eto'o. Kameruński super snajper kosztował Barcelonę blisko 25 mln euro. Do transferu doszło latem 2004 roku, kiedy to Frank Rijkaard, ówczesny szkoleniowiec Barcy postanowił przeprowadzić prawdziwą rewolucję w kadrze Katalończyków. Kameruńczyk odszedł... będąc częścią spłaty za jeden z największych nie wypałów transferowych Barcelony w ostatnim dziesięcioleciu – Zlatana Ibrahimovicia. Dodatkowo na konto Interu przelana została kwota 45 mln euro. Minął kolejny sezon, a Barcelona była już bez Zlatana. „Ibra” dzięki przeciętnemu sezonowi i słabym relacjom z Pepem Guardiolą (ówczesny szkoleniowiec Barcy) wylądował na rocznym wypożyczeniu w Milanie, który po roku musiał wykupić Szweda za śmieszne, jak się wydaje w tamtej sytuacji, pieniądze... 24 mln euro.

Alaksandr Hleb to kolejny przykład nieudolnej polityki transferowej w Barcelonie. Ściągnięty do klubu z Arsenalu Londyn, który potrzebował szybkich pieniędzy na spłatę długów. Białorusin trafił na Camp Nou za 17 mln euro. Hleb miał za sobą znakomite lata gry na niemieckich boiskach w barwach VfB Stuttgart. W Arsenalu również imponował. W szczególności wyszkoleniem technicznym i dokładnym podaniem. W barwach Barcelony kariery nigdy nie zrobił. W kadrze Dumy Katalonii spędził zaledwie jeden sezon, po czym rozpoczął masowe wędrówki na wypożyczenia. Ostatecznie pod koniec stycznia 2012 rozwiązał kontrakt z Barceloną i związał się umową z z rosyjskim klubem, Krylja Sowietow Samara. Wniosek - kolejna strata pieniędzy...

Następny na liście nieudanych operacji transferowych w Barcelonie jest brazylijski napastnik, który swoje pierwsze kroki w piłkarskiej karierze sta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24