W pierwszej połowie obie drużyny miały duże problemy ze stwarzaniem sytuacji. Jeśli pod którąś z bramek robiło się groźnie, to zazwyczaj po stałych fragmentach gry, których więcej wykonywało Podbeskidzie. Tylko po jednym z nich „Górale” zdołali jednak oddać celny strzał, gdy Marek Sokołowski główkował wprost w ręce Macieja Gostomskiego.
Konstruowanie akcji szło gospodarzom gorzej. Podobnie jak Lechowi, który w ataku pozycyjnym rozgrywał piłkę zbyt wolno. „Kolejorzowi” brakowało zwłaszcza aktywności przed polem karnym rywali. Słabo prezentował się Zaur Sadajew, który dość przypadkowo doszedł do jedynej dobrej okazji w pierwszej połowie – po próbie strzału Tomasza Kędziory i rykoszecie od obrońcy Podbeskidzia Rosjanin znalazł się z piłką sam na sam z Richardem Zajacem, ale uderzając z pierwszej piłki fatalnie skiksował.
Widząc pasywność w grze swojej drużyny, trener Maciej Skorża już w przerwie zdecydował się przeprowadzić dwie zmiany – w miejsce Arnauda Djouma i Muhameda Keity na murawie pojawili się oszczędzani przed sobotnim finałem Pucharu Polski Kasper Hamalainen i Szymon Pawłowski. Zanim jednak któryś z nich zdołał przeprowadzić pierwszą akcję, lechitów wyręczył… Robert Mazań. Debiutujący w Ekstraklasie młodzieżowy reprezentant Słowacji popełnił prosty błąd techniczny i tuż przed polem karnym wyłożył piłkę Dariuszowi Formelli. Pomocnik Lecha nie zmarnował stuprocentowej sytuacji i w 48. minucie dał prowadzenie poznaniakom.
Gol dla gości wcale nie sprawił, że spotkanie w Bielsku-Białej się ożywiło. „Kolejorz” w miarę spokojnie kontrolował jego przebieg i dzięki dobrej grze w defensywie nie dopuszczał Podbeskidzia pod własną bramkę. Wyjątkiem była sytuacja z 56. minuty, gdy po dośrodkowaniu Macieja Iwańskiego z rzutu wolnego bliski szczęścia był Bartłomiej Konieczny – środkowy obrońca bielszczan główkował w poprzeczkę.
Mając w perspektywie sobotnie starcie z Legią, piłkarze Lecha nie forsowali tempa i skupili się na wyprowadzaniu kontrataków. W 89. minucie po jednym z nich wygraną gości przypieczętowali rezerwowi – po prostopadłym podaniu Pawłowskiego w sytuacji sam na sam z bramkarzem Podbeskidzia nie pomylił się Hamalainen.
W związku tym, że Korona pokonała Lechię, zwycięstwo w 30. kolejce zapewniłoby bielszczanom awans do grupy mistrzowskiej. Podopiecznym Leszka Ojrzyńskiego zabrakło jednak argumentów, by pokonać wicemistrzów Polski. Lech mimo wygranej pozostał na drugim miejscu w tabeli.
TABELA EKSTRAKLASY PO PODZIALE PUNKTÓWDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?