Lech Poznań: 7 wniosków po zakończeniu niezwykłego i szalonego sezonu

2. Lech wyciagnął wnioski z własnych błędów

Jesienią Lechowi trudno było odkleić od siebie etykietkę ligowego przeciętniaka. Ligowa rzeczywistość szybko zweryfikowała jakość letnich transferów. Lech Poznań zakończył jesienną część rozgrywek na 5. miejscu w tabeli PKO Ekstraklasy. Ani pozycja, ani zdobycz - 31 punktów (na 60 możliwych w 30 meczach) nie satysfakcjonowała kibiców Kolejorza.

Co prawda, Dariusz Żuraw od początku starał się wdrożyć swoją filozofię ofensywnie i widowiskowo grającego zespołu, ale problemy Lecha zaczynały się w środku pola. Muhar ani nie potrafi przyspieszyć gry, ani odbierać piłkę przeciwnikom. Jego współpraca z Tibą wygląda słabo, podobnie jak pary stoperów, z których tylko Lubomir Satka grał na wysokim poziomie. Lech zbyt mocno uzależniony był od formy Darko Jevticia. Dobre występy na początku sezonu, to duża zasługa Szwajcara. Strzelał gole, miał asysty, kreował grę Lecha. Jego przygoda z dobrą formą nie trwała niestety długo. Trener Dariusz Żuraw musiał znaleźć plan B, tak by gra Lecha nie była uzależniona od formy jednego piłkarza. I to mu się udało dzięki transferowi Dani Ramireza (na zdjęciu). Kolejorz wreszcie sięgnął po piłkarza sprawdzonego w ekstraklasie, gotowego od pierwszego meczu, by sprostać powierzonemu mu zadaniu. Nie szukał piłkarza za granicą, tylko kupił dobrego gracza z polskiego klubu, który idealnie pasował do koncepcji trenera. Te 500 tys. euro, które trzeba było za Hiszpana zapłacić, są jedną z najlepszych inwestycji Kolejorza w ostatnich czasach.