Od początku przygotowań do nowego sezonu większość kibiców skupiła się na wzmocnieniach bloku defensywnego. Nic dziwnego, bowiem Kolejorz w poprzedniej kampanii miał bardzo dużo problemów z grą obronną i zwlekanie z transferami irytowało sympatyków niebiesko-białych. Lech tracił sporo goli, co przekładało się na katastrofalne porażki jak w Gliwicach (0:4 z Piastem) czy w Poznaniu z Górnikiem Zabrze (0:3).
Lech Poznań w letniej "rewolucji" postawił na wzmocnienia defensywy. Do zespołu dołączył jako pierwszy bramkarz Mickey Van der Hart, a następnie dołączyli Tomasz Dejewski, Djordje Crnomarković i Lubomir Satka. I trzeba przyznać, że na grę obronną Kolejorza w dwóch pierwszych sparingach nie można było narzekać. W spotkaniu z Brondby mogliśmy zobaczyć optymalny na tę chwilę zestaw w defensywie i wyglądało to obiecująco. Formacja zdaje się zgrywać i dołączenie do zespołu Lubomira Satki oraz Roberta Gumnego powinno wznieść poziom obrony Lecha na zdecydowanie wyższy poziom.
Czytaj też: Lech Poznań: Lubomir Satka coraz bliżej Kolejorza. Co wiemy o słowackim obrońcy?
Skupiając się na poprawie gry w destrukcji, nie zapominajmy o ofensywie, która także kulała w zeszłym sezonie. Kolejorz w poprzedniej kampanii strzelił w 37 meczach 49 goli. Tyle samo co Śląsk Wrocław, Arka Gdynia czy Zagłębie Sosnowiec i dało to ex aequo 9. miejsce z tymi zespołami. Dariusz Żuraw zapytany przez nas po meczu z Brondby, czy nie potrzeba wzmocnić ataku, odpowiedział dość przekonująco. - Potrzebujemy zdrowego Christiana i myślę, że będzie ok.
Nie mamy przekonania, że zdrowy Gytkjer będzie zbawcą Kolejorza i strzeli więcej bramek niż w zeszłym sezonie. Obecnie Lech Poznań posiada trójkę napastników, nie wliczając Joao Amarala, który lepiej czuje się grając za plecami wysuniętego zawodnika. Mowa o Pawle Tomczyku, Timurze Żamaletdinowie oraz wspomnianym Gytkjerze.
Zobacz też: Lech Poznań. Dariusz Żuraw: Transfer drugiego obrońcy to kwestia godzin. To jest chłopak, którego już mamy
Pierwszy z wymienionych wraca do Lecha w blasku chwały i z medalem za mistrzostwo Polski. Natomiast Tomczyk nie rozegrał zbyt wielu minut na poziomie Ekstraklasy w Piaście, a na mistrzostwach Europy do lat 21 nawet nie powąchał murawy. Obecnie piłkarz ma urlop i wraz z Kamilem Jóźwiakiem wrócą od nowego tygodnia do treningu. Wielu kibiców dalej zastanawia się, czy Paweł Tomczyk jest piłkarzem na poziom Lecha Poznań. Natomiast na pewno jest to wychowanek, który zasługuje jeszcze na swoją szansę.
Timur Żamaletdinow na początku przygotowań wygląda słabo, co potwierdził sam Dariusz Żuraw rozmawiając z dziennikarzami po spotkaniu z AEK Larnaca - Timur na razie nie jest w najlepszej formie, ale to wynika z tego, że każdy inaczej znosi duże obciążenia treningowe, jakie mieliśmy na obozie. Wiemy, że ma duży potencjał, dlatego na niego postawiliśmy i dalej na niego liczymy - mówił trener Kolejorza.
Zawodnik nie przekonywał i kibice zaczynają wątpić w jego przydatność. Kolejorz nic nie traci, jeśli piłkarz się nie sprawdzi. Najwyżej nie zostanie wykupiony z CSKA Moskwa za 600 tys. euro, więc ryzyko pomyłki nie będzie kosztowne.
Największe nadzieje pokładane są w Christianie Gytkjerze, który w zeszłym roku praktycznie jednoosobowo ciągnął na swoich barkach odpowiedzialność za strzelanie goli. Zawodnik w zeszłym sezonie w 31 meczach zdobył 12 goli i zaliczył 2 asysty. Bilans najlepszy z całego Lecha, ale nie powalający na kolana. Piłkarz miał także problemy zdrowotne, z którymi zmaga się do dzisiaj. Na szczęście już biega i w najbliższych dniach powinien wrócić do treningu.
Sprawdź też:
Kolejorz w poprzednim sezonie miał przede wszystkim problemy z oddawaniem celnych strzałów. Lech nie oddał strzału w światło bramki w meczach ligowych z Cracovią czy Koroną Kielce. W 20 najlepszych piłkarzy ekstraklasy pod względem prób strzeleckich sklasyfikowani są tylko Joao Amaral (16. miejsce, 68 strzałów, 24 celne, co daje 35% celności) i Christian Gytkjer (19., 66, 22, 39% celności). Wygląda to słabo, bo wyżej w tym zestawieniu są nawet piłkarze zdegradowanego Zagłębia Sosnowiec (14. i 15. miejsce Vamara Sanogo i Szymon Pawłowski).
W końcówce zeszłego sezonu kontuzji doznali Timur i Christian. Nie było Tomczyka i dziury w ataku łatał niedoceniany Krzysztof Kołodziej, wyciągnięty z rezerw Kolejorza. Kołodziej odszedł do Elany Toruń i w przypadku podobnej sytuacji, Dariusz Żuraw znowu będzie musiał kombinować z obsadą pozycji napastnika.
Jeśli spojrzymy na "dział kreacji" w Lechu, to nie zapowiadają się tam wzmocnienia. Głośno mówiło się o nowym skrzydłowym, ale jest to uzależnione od ewentualnego odejścia Macieja Makuszewskiego, który sam wcale nie pali się do wyjazdu, a trener Żuraw widzi dla niego miejsce w nowym Lechu. "Maki" przyznał, że poprzedni sezon był jego najgorszym w karierze i bardzo chce się odbudować w nowej kampanii. Tym bardziej że nie widać chętnego na usługi byłego piłkarza Jagiellonii, za którego trzeba byłoby zapłacić.
Jeśli chodzi o pozostałych zawodników, to na Juliusza Letniowskiego kibice jeszcze muszą poczekać. Liczby Kamila Jóżwiaka z zeszłego sezonu również nie napawają optymizmem - 31 meczów, 3 gole i 4 asysty nie robią wrażenia. Kamil ma przed sobą bardzo ważny czas i dla niego jest to kluczowy moment, żeby jego potencjał wreszcie eksplodował.
W klasyfikacji 20 najczęściej dryblujących piłkarzy jest tylko dwóch zawodników Kolejorza. Są to Pedro Tiba (149 prób, 81 udanych, 51% skuteczności, 14. miejsce) i Kamil Jóźwiak (148, 80, 54 %, 15. miejsce). Wygląda to mizernie i oznacza, że skrzydłowi Kolejorza nie są w stanie stworzyć przewagi na połowie rywala, a co gorsza nie podejmują prób. Pedro Tiba nie powinien być sklasyfikowany najwyżej w tym rankingu. Nie mówiąc o wspomnianym Makuszewskim, którego w ogóle tu nie ma.
Jest jeszcze Joao Amaral, który w tym sezonie powinien zaprezentować się dużo lepiej i wracający Tymoteusz Puchacz, wyglądający najlepiej ze wszystkich ofensywnych zawodników na początku przygotowań. W Lechu ponownie wierzą także w Darko Jevticia, ale w naszej opinii ten zawodnik jest zbyt chimeryczny, żeby opierać na nim całą grę ofensywną.
Reszta piłkarzy dopiero wchodzi do zespołu i tak naprawdę nie wiemy, co mogą pokazać w nowym sezonie. Młodzież ma to do siebie, że nie potrafi ustabilizować formy przez dłuższy okres czasu, stąd kibice mają prawo mieć obawy, czy Klupś albo Skóraś będą ciągnąć ofensywę Lecha. Wzmocnienia ataku i pomocy są jak najbardziej wskazane, bo cała nadzieja pokładana jest w Gytkjerze, który dopiero zaczął biegać. Czy możemy liczyć na jakieś transfery ofensywne, nie oddając żadnego zawodnika? Bardzo wątpliwe, a konkurencja nie śpi.
Zobacz też:
Sprawdź też:
Skandaliczna decyzja sędziego podczas meczu Kotwicy Kołobrzeg z rezerwami Lecha Poznań - zobacz wideo:
źródło: Press Association
Sprawdź też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?