W środę Lech Poznań poinformował, że Dani Ramirez przechodzi testy medyczne w Kolejorzu.
Lech Poznań jeszcze w połowie stycznia nie planował tego transferu. Momentem zwrotnym była sprzedaż Darko Jevticia do Rubina Kazań. Priorytety transferowe zostały więc mocno zmienione, bo początkowo władze klubu planowały pozyskanie prawego obrońcy, skrzydłowego i napastnika do rywalizacji z Christianem Gytkjaerem.
Gdy okazało się, że na kluczowej dla drużyny pozycji pozostali zupełnie niedoświadczeni Filip Marchwiński i Juliusz Letniowski, Kolejorz uzbrojony w 500 tysięcy euro z Rosji zaczął działać.
Sprawdź też:
Pierwsze oferty za Daniego Ramireza, który wcześniej był już obserwowany przez Lecha, kompletnie jednak nie satysfakcjonowały prezesa ŁKS Tomasza Salskiego. W walkę o podpis Ramireza włączyła się też Jagiellonia. Bliski odejścia był bowiem Jesus Imaz. Gdyby klub z Podlasia nie odrzucił oferty z Arabii Saudyjskiej, Dani Ramirez pewnie wiosną grałby w koszulce Jagiellonii.
Po białostocczanach została jednak oferta - pół miliona euro. Tomasz Salski postanowił, że poniżej tej sumy nie sprzeda Ramireza. Prezes ŁKS i tak stanął przed dużym dylematem, czy sprzedać, czy zostawić piłkarza w Łodzi. Intensywnie analizował wszystkie za i przeciw ewentualnemu transferowi lidera swojej drużyny. Oferta, jak na polską ekstraklasę, była kusząca, tym bardziej, że było jeszcze drugie dno sprawy, a więc zapis w kontrakcie piłkarza.
W umowie Ramireza jest punkt, który umożliwia mu odejście za darmo w przypadku spadku drużyny do pierwszej ligi. I na pewno taki czarny scenariusz najbardziej niepokoił i dał do myślenia sternikom beniaminka ekstraklasy. Wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że niepowodzenie sportowe pociągnie za sobą wielką stratę finansową, której w żaden sposób nie da się odrobić. Hiszpan wyfrunie z Łodzi, a ŁKS pozostanie z niczym.
W poprzednim tygodniu łodzianom na obóz do Side udało się ściągnąć potencjalnego następcę Ramireza - Antonio Domingueza. Ten lewonożny prawy skrzydłowy spodobał się trenerowi Kazimierzowi Moskalowi. Kosztował zaledwie 150 tys. euro, a stylem gry podobno bardzo przypomina Daniego. ŁKS pozostało się tylko porozumieć się z Lechem. Poznaniacy przekonali bowiem Ramireza wysokością pensji, znacznie wyższej niż mógłby dostać w Białymstoku, ale postanowili jeszcze targować się w kwestii odstępnego.
Po przyjeździe drużyny do Poznania stało się jasne, że nie ma sensu przedłużać negocjacji. Na transfer naciskał sztab szkoleniowy, dziennikarze, a także kibice, którzy w mediach społecznościowych ostro krytykowali zarząd za brak wzmocnień.
Sprawdź też:
Udało się Lechowi dojść do porozumienia w kwestii transferu Ramireza, ale nie rozwiązuje on wszystkich problemów kadrowych zespołu Dariusza Żurawia. Dobrze, że została załatana dziura po odejściu Jevticia i Amarala. Jest piłkarz, który będzie kreował sytuacje kolegom, wykonywał stałe fragmenty, ale jeśli Kolejorz poważnie myśli o włączeniu się do walki o podium, musi przeprowadzić przynajmniej jeszcze jeden, a najlepiej dwa transfery.
Sprawdź też: Piłkarz Lecha Poznań wrócił do ojczyzny i kompletnie stracił formę
Rozgrywki wiosenne będą toczyć się w ogromnym tempie. Jeśli Lech pokona Stal Mielec w 1/4 finału Pucharu Polski, to wtedy (do połowy maja) aż pięć razy będzie musiał grać w cyklu środa - niedziela. Jak wąska jest w tej chwili kadra, można było przekonać się podczas zgrupowania w Belek.
ROZWIĄŻ QUIZ PIŁKARSKI:
Absencja Kamila Jóźwiaka, Wołodymyra Kostewycza i Michała Skórasia spowodowały, że Dariusz Żuraw musiał bardzo kombinować, by zestawić linię pomocy. Skrzydłowi byli środkowymi pomocnikami, a skrzydłowi Jakub Kamiński oraz Tymoteusz Puchacz występowali na bokach obrony. Taka sytuacja w lidze może oznaczać problemy w meczach ze znacznie niżej notowanymi rywalami.
ZOBACZ TEŻ:
Sprawdź też:
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?