Lech Poznań: Dani Ramirez na testach w Kolejorzu. Ma załatać dziurę po Darko Jevticiu. Ten transfer nie kończy jednak problemów Kolejorza

Maciej Lehmann
Maciej Lehmann
Dani Ramirez na testach medycznych w Lechu Poznań.
Dani Ramirez na testach medycznych w Lechu Poznań. lechpozna.pl/fot. Przemysław Szyszka
Lech Poznań dopiął wreszcie transfer zawodnika ŁKS Daniego Ramireza. 27-letni pomocnik w środę w Poznaniu przechodzi testy medyczne, a w czwartek prawdopodobnie podczas konferencji prasowej przed meczem z Rakowem Częstochowa podpisze kontrakt z Kolejorzem. Nieoficjalnie wiadomo, że w poznańskim klubie będzie zarabiał 70 tys. złotych czyli ponad 3 razy więcej niż w ŁKS.

W środę Lech Poznań poinformował, że Dani Ramirez przechodzi testy medyczne w Kolejorzu.

Lech Poznań jeszcze w połowie stycznia nie planował tego transferu. Momentem zwrotnym była sprzedaż Darko Jevticia do Rubina Kazań. Priorytety transferowe zostały więc mocno zmienione, bo początkowo władze klubu planowały pozyskanie prawego obrońcy, skrzydłowego i napastnika do rywalizacji z Christianem Gytkjaerem.

Gdy okazało się, że na kluczowej dla drużyny pozycji pozostali zupełnie niedoświadczeni Filip Marchwiński i Juliusz Letniowski, Kolejorz uzbrojony w 500 tysięcy euro z Rosji zaczął działać.

Sprawdź też:

Pierwsze oferty za Daniego Ramireza, który wcześniej był już obserwowany przez Lecha, kompletnie jednak nie satysfakcjonowały prezesa ŁKS Tomasza Salskiego. W walkę o podpis Ramireza włączyła się też Jagiellonia. Bliski odejścia był bowiem Jesus Imaz. Gdyby klub z Podlasia nie odrzucił oferty z Arabii Saudyjskiej, Dani Ramirez pewnie wiosną grałby w koszulce Jagiellonii.

Po białostocczanach została jednak oferta - pół miliona euro. Tomasz Salski postanowił, że poniżej tej sumy nie sprzeda Ramireza. Prezes ŁKS i tak stanął przed dużym dylematem, czy sprzedać, czy zostawić piłkarza w Łodzi. Intensywnie analizował wszystkie za i przeciw ewentualnemu transferowi lidera swojej drużyny. Oferta, jak na polską ekstraklasę, była kusząca, tym bardziej, że było jeszcze drugie dno sprawy, a więc zapis w kontrakcie piłkarza.

W umowie Ramireza jest punkt, który umożliwia mu odejście za darmo w przypadku spadku drużyny do pierwszej ligi. I na pewno taki czarny scenariusz najbardziej niepokoił i dał do myślenia sternikom beniaminka ekstraklasy. Wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że niepowodzenie sportowe pociągnie za sobą wielką stratę finansową, której w żaden sposób nie da się odrobić. Hiszpan wyfrunie z Łodzi, a ŁKS pozostanie z niczym.

Czytaj też: Lech Poznań: Piłkarze Kolejorza spotkali się z kibicami na placu Wolności. "Pierwszy gwizdek" zabrzmiał ze smutną nutą [ZDJĘCIA]

W poprzednim tygodniu łodzianom na obóz do Side udało się ściągnąć potencjalnego następcę Ramireza - Antonio Domingueza. Ten lewonożny prawy skrzydłowy spodobał się trenerowi Kazimierzowi Moskalowi. Kosztował zaledwie 150 tys. euro, a stylem gry podobno bardzo przypomina Daniego. ŁKS pozostało się tylko porozumieć się z Lechem. Poznaniacy przekonali bowiem Ramireza wysokością pensji, znacznie wyższej niż mógłby dostać w Białymstoku, ale postanowili jeszcze targować się w kwestii odstępnego.

Po przyjeździe drużyny do Poznania stało się jasne, że nie ma sensu przedłużać negocjacji. Na transfer naciskał sztab szkoleniowy, dziennikarze, a także kibice, którzy w mediach społecznościowych ostro krytykowali zarząd za brak wzmocnień.

Sprawdź też:

Udało się Lechowi dojść do porozumienia w kwestii transferu Ramireza, ale nie rozwiązuje on wszystkich problemów kadrowych zespołu Dariusza Żurawia. Dobrze, że została załatana dziura po odejściu Jevticia i Amarala. Jest piłkarz, który będzie kreował sytuacje kolegom, wykonywał stałe fragmenty, ale jeśli Kolejorz poważnie myśli o włączeniu się do walki o podium, musi przeprowadzić przynajmniej jeszcze jeden, a najlepiej dwa transfery.

Sprawdź też: Piłkarz Lecha Poznań wrócił do ojczyzny i kompletnie stracił formę

Rozgrywki wiosenne będą toczyć się w ogromnym tempie. Jeśli Lech pokona Stal Mielec w 1/4 finału Pucharu Polski, to wtedy (do połowy maja) aż pięć razy będzie musiał grać w cyklu środa - niedziela. Jak wąska jest w tej chwili kadra, można było przekonać się podczas zgrupowania w Belek.

Absencja Kamila Jóźwiaka, Wołodymyra Kostewycza i Michała Skórasia spowodowały, że Dariusz Żuraw musiał bardzo kombinować, by zestawić linię pomocy. Skrzydłowi byli środkowymi pomocnikami, a skrzydłowi Jakub Kamiński oraz Tymoteusz Puchacz występowali na bokach obrony. Taka sytuacja w lidze może oznaczać problemy w meczach ze znacznie niżej notowanymi rywalami.

ZOBACZ TEŻ:

Mówi się, że piłka nożna to męski sport. Nie znaczy to jednak, że nie pasjonują się nim także kobiety. Aby się o tym przekonać, wystarczy choćby spojrzeć na trybuny podczas meczów Lecha Poznań. Dowód zobaczycie także w naszej galerii, gdzie znajdziecie 50 zdjęć pięknych fanek Kolejorza.Zobacz kolejne zdjęcie ----->

Lech Poznań: Dziewczyny też wspierają Kolejorza. Fanki na tr...

Sprawdź też:

Interesujesz się sportem? Tu znajdziesz najciekawsze, najnowsze, najważniejsze informacje:
Interesujesz się sportem? Tu znajdziesz najciekawsze, najnowsze, najważniejsze informacje

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lech Poznań: Dani Ramirez na testach w Kolejorzu. Ma załatać dziurę po Darko Jevticiu. Ten transfer nie kończy jednak problemów Kolejorza - Głos Wielkopolski

Wróć na gol24.pl Gol 24