Kiedy w grudniowym meczu z Zagłębiem Sosnowiec Filip Marchwiński zdobył gola, stał się tym samym najmłodszym w historii strzelcem bramki dla Lecha w ekstraklasie. Już wtedy kibice Kolejorza zaczęli wiązać z nim duże nadzieje, ale wiosną mimo fatalnej gry starszych kolegów nastolatek nie dostawał zbyt wielu szans.
W meczu z Legią trener Dariusz Żuraw posłał go na boisko w 73. minucie i osiem minut później 17-latek sam wywalczył sobie piłkę, minął dwóch rywali i technicznym strzałem zdobył gola, który dał Lechowi zwycięstwo.
- Było to kolejne z moich marzeń, które się spełniło, ale ciężko na to pracowałem, na tę szansę, którą wykorzystałem. Tę bramkę zadedykowałem synowi trenera Krzysztofa Kołodzieja - wyjaśnił po meczu w rozmowie z Lech TV bohater spotkania.
Zobacz też: Lech Poznań - Legia Warszawa: Oceniamy zawodników Kolejorza
Gol sprawił, że kibice na stadionie oszaleli z radości, co w tym sezonie nie zdarzało im się zbyt często.
- Nie wiedziałem, co się dzieje po bramce. Cały stadion wybuchł. Dopiero po meczu doszło do mnie, że strzeliłem bramkę, to bardzo fajne uczucie i oby takich było więcej - przyznał Filip Marchwiński.
Zobacz też:
Lech - Legia 1:0 Radość kibiców po golu Filipa Marchiwńskiego - zobacz wideo:
POLECAMY:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?