Lech Poznań. Karol Klimczak: Będziemy grali o to, by przeżyć i utrzymać się na powierzchni

Maciej Lehmann
Maciej Lehmann
Karol Klimczak nie ukrywa, że Lech Poznań podobnie jak inne kluby w ekstraklasie znalazł się w trudnej sytuacji.
Karol Klimczak nie ukrywa, że Lech Poznań podobnie jak inne kluby w ekstraklasie znalazł się w trudnej sytuacji. Grzegorz Dembiński
Koronawirus uderzył w sport w całej Europie. Wstrzymanie rozgrywek ligowych to wielki cios dla polskich klubów piłkarskich. Ile miesięcy Lech Poznań może przeżyć bez wpływów? Jak klub zweryfikuje swoją politykę transferową? Jak kryzys gospodarczy odbije się na sponsorach Kolejorza? M.in. o tym rozmawiamy z Karolem Klimczakiem, prezesem Lecha Poznań.

Czy wierzy Pan w to, że w tym sezonie w ogóle da się jeszcze rozegrać jakieś mecze?

Mam wielką nadzieję, że tak. Nawet, jak liga ruszy późno, czyli w połowie lub pod koniec maja, to uda nam się skończyć sezon. Wszystko zależy od tego, jaka będzie sytuacja epidemiologiczna. Jeśli będzie na tyle dobra, że dzieci wrócą do szkoły, otwarte zostaną punkty usługowe, to będzie też można grać w piłkę. Nie wiem, czy od razu przy udziale publiczności, być może na początku bez i z zaostrzonymi środkami bezpieczeństwa, ale jak będzie można grać, to kibice będą mogli ją przynajmniej oglądać w telewizji.

Właściciel Rakowa Częstochowa ostatecznie wycofał się ze swojego pomysłu, by ligę dokończyć, rozgrywając mecze w zamkniętych ośrodkach. Pan był sceptyczny, ale go nie wyśmiewał jak inni.

Trzeba bowiem szukać kreatywnych rozwiązań na wyjście z tej sytuacji. Uważam, że nie można potępiać z góry żadnego pomysłu, warto nad każdym się pochylić. Wszystkie kluby w ekstraklasie powinny robić, co jest w ich mocy, by uratować tę ligę.

Czy granie bez publiczności ma sens? Czy zagracie tylko dlatego, żeby wypełnić kontrakt telewizyjny?

"Tylko" to jest zbyt małe słowo w przypadku sytuacji ekonomicznej, w jakiej w tym momencie znalazły się nasze kluby. Jeśli tylko będzie taka możliwość i zachowane wszelkie normy bezpieczeństwa, to będziemy grali, żeby przeżyć i utrzymać się na powierzchni. Wiadomo, że nikt nie chce gry przy pustych trybunach. Piłka ma sens, jak są kibice, ale to nie od nas będzie zależało, czy będziemy mogli otworzyć stadiony. Mecz z Legią z kibicami i bez, to zupełnie inny wymiar wydarzenia. Gdy nie ma atmosfery dopingu, nie ma całej otoczki wokół meczu, dyskusji, możliwości wymiany komentarzy po spotkaniu, to wielki klasyk staje się zwykłym spotkaniem. Ale najpierw trzeba złapać bazę. Wróćmy do gry bez względu na to, czy te pierwsze kolejki będą z kibicami czy z ograniczoną liczbą widzów.

Chcecie zatem grać po to, by wypełnić kontrakty telewizyjne i sponsorskie. Ale czy macie gwarancje, że telewizja w tym formacie gry wypłaci Wam wszystkie pieniądze?

Jeżeli będziemy grać, to tak, bo zrealizujemy usługę, do której się zobowiązaliśmy. Jeżeli zaczniemy grać, to będziemy eksponować na strojach i bandach marki naszych sponsorów.

Czytaj też: Lech Poznań - Mickey van der Hart: "Członek naszej drużyny miał gorączkę. Okazało się, że nie miał koronawirusa"

W Radiu Poznań powiedział Pan, że sponsorzy proszą, byście na razie wstrzymali się z wystawianiem faktur.

To są w tej chwili sprawy oczywiste. Rozmawiamy o warunkach gospodarczych, które w tej chwili ma większość firm. Jeżeli nie produkujemy, nie wytwarzamy usług, to ich nie sprzedajemy, a jak nie sprzedajemy, to nie dostajemy pieniędzy. My w tej chwili praktycznie nic nie robimy na zewnątrz, na rynek, nie możemy na niczym zarabiać, a ponosimy tylko koszty. Mamy pracowników, piłkarzy na kontraktach, mamy obiekty do utrzymania, za to wszystko trzeba płacić. Mamy zamówioną moc na energię elektryczną za 1,5 mln złotych, która do niczego w tej chwili nie jest potrzebna. To są takie normalne problemy jak każdego przedsiębiorstwa w Polsce, małego czy dużego. Rynek usług w Poznaniu i w całej Polsce praktycznie zamarł. Wszystko jest pozamykane. Ludzie drżą o swoje biznesy, o swoją pracę i przyszłość.

Ile miesięcy Lech Poznań może przeżyć bez wpływów?

Kilka. I to bliżej pięciu niż dziesięciu. To jest sytuacja podobna do wszystkich klubów w Polsce. My mówimy o kilku miesiącach, niektórzy przeżyją tylko miesiąc. Raczej nikt dłużej niż my. Ta sytuacja dotyczy wszystkich lig, i włoskiej, i niemieckiej, i hiszpańskiej. Najwięksi potentaci sobie poradzą, ale średnie kluby z tych lig będą miały gigantyczne problemy i głośno o tym mówią sami właściciele tych klubów.

Więcej:

Kilka dni temu pojawiła się propozycja, by Ekstraklasę powiększyć już od najbliższego sezonu, a nie za rok. Skoro przed kryzysem 5-6 klubów było już na krawędzi, to czy nie będzie to liga bankrutów?

Powiększenie jest pomysłem polegającym na tym, że jeśli w tym sezonie liga by stanęła i nie byłoby dokończonych rozgrywek, to nikt nie spada. Realia są rzeczywiście takie, że na krawędzi jest w tej chwili 16 klubów. Powiększenie ligi dla samego powiększenia rzeczywiście jest problematyczne, lecz to jest jeden z wielu wariantów "co by było, gdyby…"

A co w takim razie z wymogami licencyjnymi. Nie wszyscy kandydaci do awansu je spełniają.

Stadiony w tej chwili nie są największym problemem. Największym są koszty utrzymania drużyn i funkcjonowania klubów. Już nie mówimy o inwestycjach, o wydatkach na akademie, na rozwój, tylko mówimy o bieżącym funkcjonowaniu, o tym, żeby pracownicy dostawali pieniądze i nie trzeba było ich zwalniać. To jest podstawowy cel w klubach.

Czy przeprowadził już Pan, choć wstępne rozmowy z aktualnymi sponsorami Lecha? Przecież oni też mają swoje problemy, trudno będzie im dotrzymać zobowiązań, niektóre może wręcz z Lecha się wycofają. Jak próbujecie przekonać, zatrzymać swych darczyńców?

Już wiadomo, że ich do tego nie przekonamy. Nie bądźmy naiwni. Oni mają takie same kłopoty jak my. Są w branżach, które mocno dotknęła epidemia. Firma Oskar nie wozi turystów, bukmacherzy nie przyjmują zakładów itd. Widzimy, co się dzieje na giełdach, jaki jest spadek. Wszyscy już mocno odczuli skutki pandemii koronawirusa.

Sprawdź też:

O ile może zmienić się w takim razie budżet Lecha, Ekstraklasy czy innych klubów w przyszłym sezonie?

Trudne jest to do przewidzenia. Do startu nowych rozgrywek, a przecież nie wiadomo, kiedy to nastąpi, wszystkie rozmowy sponsoringowe są zawieszone. Nie ma chętnych, by je prowadzić i to jest zrozumiałe. Trudno rozmawiać o niewiadomych, a dziś nie ma żadnych konkretów. Jest tylko ważny kontrakt telewizyjny. Jeśli liga ruszy w połowie lipca, to szybko będzie można usiąść do rozmów. Ale jeśli liga ruszy pod koniec września, to będzie katastrofa, bo większość klubów będzie już zamkniętych.

Czy spodziewa się Pan, że piłkarze zrezygnują z części swoich pieniędzy?

Nie było jeszcze konkretnych rozmów. Piłkarze są jednak świadomi powagi sytuacji, w jakiej znajduje się klub i w jak trudnym momencie znalazła się cała piłka. Wiadomo już, że będzie to wymagało wyrzeczeń od wszystkich w klubach, począwszy od pracowników administracyjnych, dziale sportowym, na piłkarzach kończąc. Czekamy też na regulacje, czy to z FIFA i UEFA czy PZPN lub ustalenia z Ekstraklasy. Pewne decyzje odnośnie terminów już zostały podjęte i wiadomo, że ligi będą mogły grać dłużej. Sytuacja jest bardzo dynamiczna, także w zakresie kontraktowym, więc i tu można się spodziewać odgórnych regulacji. Wtedy będzie można rozmawiać z piłkarzami. To będzie też jeden z elementów układanki tej nowej rzeczywistości, w której się znaleźliśmy.

Lech wiele sobie obiecywał po sprzedaży Kamila Jóźwiaka. Myśli pan, że jego wartość spadnie?

Nie wiem, jak będzie wyglądało najbliższe okienko transferowe. Wszystkie ligi będą poobijane finansowo, skauci nie mają w tej chwili kogo obserwować, bo nikt nie gra. Kamila też nie oglądają. Wróci normalność, wrócą dobre okna transferowe. Tylko nie wiadomo kiedy.

Spodziewa się Pan tego, że w naszej Ekstraklasie drastycznie spadnie liczba obcokrajowców?

Obcokrajowcy na pewno będą, bo nie ma powodów, by z nich całkowicie zrezygnować. Rynek transferowy może oczywiście ulec zmianie. Myślę, że rynek wyhamuje z prostego powodu - kluby będą miały mniej pieniędzy. Może być mniej transferów i między klubami, i ligami.

Sprawdź też:

Lech, by przeżyć, też będzie musiał zweryfikować swoją politykę transferową. Skauci, którzy jeździli po Bałkanach, będą musieli szukać piłkarzy w niższych ligach w Polsce.

Zdajemy sobie sprawę, że będziemy musieli oszczędzać, by przeżyć. Już dawno my i też nasi kibice przekonali się, że warto stawiać na młodzież, warto rozwijać własne szkolenie. Nasza akademia może być tym elementem, który pozwoli nam przeżyć. Będziemy grali tymi zawodnikami, których mamy i tymi, których wyszkoliliśmy. Być może akademia w jeszcze większym stopniu będzie zasilać pierwszą drużynę Lecha. Pod tym względem na tle ligi jesteśmy zdecydowanym liderem i dalej chcemy to robić. Natomiast trzeba sobie jasno powiedzieć, że wcale nie wzrośnie od razu liczba transferów między polskimi klubami, bo tutaj ceny są w wielu przypadkach zdecydowanie wyższe niż przy sprowadzaniu obcokrajowców. Ci piłkarze są tańsi i w wielu przypadkach mają wyższe umiejętności i notują lepsze statystyki niż gracze np. z polskiej I ligi, bo ich dotyczyło pytanie.

Kibice chyba zrozumieją, że w tak trudnych czasach w ataku Lecha będzie musiał zagrać Tomczyk czy Szymczak, a nie sporo zarabiający Christian Gytkjaer.

Mam nadzieję, że tak, bo przecież w swoim otoczeniu i firmach będą widzieli jak wygląda sytuacja finansowa

Zobacz też:

Przez lata w Lechu Poznań przewinęło się wielu obcokrajowców. Jedni byli krócej, drudzy dłużej, a jeszcze inni zapisali się na stałe w historii Kolejorza. Sprawdziliśmy, jak wyglądałaby jedenastka Lecha Poznań złożona z samych cudzoziemców, którzy mają ponad 100 występów w niebiesko-białych barwach. Potrafilibyście wymienić wszystkich z trzycyfrowym bilansem meczów rozegranych dla Kolejorza? Sprawdźcie --->

Lech Poznań: 11 zagranicznych piłkarzy Kolejorza z ponad se...

Koronawirus sparaliżował sport na świecie, a co gorsza, coraz więcej zawodowców okazuje się nosicielami COVID-19. Jednym z nich jest reprezentant Polski, ale także kilku innych znanych sportowców musi zmagać się z infekcją. Zobacz galerię sportowców, którzy zarazili się koronawirusem ---->

Koronawirus w sporcie i piłce. Znani sportowcy, piłkarze zar...

Sprawdź też:

Robert Lewandowski i pozostali piłkarze Bayernu Monachium zgodzili się na obniżenie pensji - zobacz wideo:

źródło: Press Focus

🔔🔔🔔

Pobierz bezpłatną aplikację Głosu Wielkopolskiego i bądź na bieżąco!
Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy do niej zakładkę, w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią koronawirusa.

Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Lech Poznań. Karol Klimczak: Będziemy grali o to, by przeżyć i utrzymać się na powierzchni - Głos Wielkopolski

Wróć na gol24.pl Gol 24