- Frustracja kibiców jest ogromna, stąd te transparenty. To nie tylko "Kocioł" protestował. Transparenty pojawiły się też na innych trybunach - tłumaczy Radosław Majchrzak, szef Stowarzyszenia Kibiców Lecha Poznań. - Kibice czują się zawiedzeni. Nawet zwolnienie trenera, nie zmieniła nastrojów, bo od dawna są świadkami takiego samego scenariusza, który tylko pogrąża klub. Kibice nie chcą traktowani jak klienci przedsiębiorstwa, które służy wyłącznie zarabianiu pieniędzy. Klub, to przecież nie jest bank, gdzie liczy się tylko zysk. Od dawna domagają się zmian w zarządzaniu drużyną do której trafiają przypadkowi zawodnicy, ale ich głos jest lekceważony, więc w ten sposób demonstrowali swoje niezadowolenie - dodaje Radosław Majchrzak.
- Zmiany w Lechu są potrzebne, to nie ulega żadnej wątpliwości. Kibice mają dosyć przepłaconych piłkarzy, zawodzących w najważniejszych momentach i stąd moim zdaniem te transparenty. Przez nich Lech stał się pośmiewiskiem, co jest dla nas nie do zaakceptowania. Za dużo jest piłkarzy, który ten klub traktują jak bankomat, nie dając nic w zamian. Są zmanierowani, mało ambitni. Robią co chcą, potrafią się zmobilizować, gdy czują, że przegięli, a potem, gdy atmosfera trochę się rozluźni, uważają, że wszystko jest w porządku i udają, że nie rozumieją o co wszyscy mają do nich pretensje. Ludzie tęsknią do tych czasów, kiedy Lech opierał się na swoich wychowankach. Młodzi popełniali błędy, ale widać było, że im się chce, zapieprzają, zostawiają na boisku serducho. Tego długo nie było. Musieli na boisku pojawić się Jóźwiak i Klupś, by na grę Lecha znów dało się patrzeć - uważa jeden z dawnych liderów "Kotła".
Czytaj też: Lech Poznań - Pogoń Szczecin 3:2: Oceniamy lechitów po wygranym meczu. Jevtić i Jóźwiak najlepsi!
Kibice już od dawna dostrzegają, że umiejętności piłkarzy nie idą w parze z ich zaangażowaniem na boisku. Od ludzi zarabiających kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie, bez względu na to kto ich prowadzi powinno się wymagać, odpowiedniej mentalności i profesjonalizmu. Tymczasem widać, że niektóre kryzysy, są pozorowane. Są oczywiście trenerzy, z którymi współpraca jest bardzo trudna. Ale w Lechu było już tylu różnych szkoleniowców, od wychowanków klubu jak Rumak i Djurdjević, poprzez ludzi z twardą ręką jak Skorża czy Nawałka, z podejściem partnerskim do piłkarzy jak Urban, czy trenerem z doświadczeniem zagranicznym jak Bjelica i żadnemu nie udało się zyskać pełnego zaufania szatni. Prędzej czy później musieli odejść, właśnie z powodu wyników, które są odzwierciedleniem postawy piłkarzy ich braku zaangażowania, niewytłumaczalnymi spadkami formy. Tego kibic płacący spore kwoty za bilety nie akceptuje. - Wybieracie trenerów jesteście bandą frajerów - głosił jeden z transparentów i on chyba najlepiej oddaje nastroje na trybunach.
Takim piłkarzem, który wywołuje wywołuje od dłuższego czasu negatywne reakcje jest Łukasz Trałka. Był kapitanem, gdy Lech Poznań przegrywał rywalizację ze Stjarnanem czy Zalgirisem, Olimpią Grudziądz, Miedzią Legnica. Brał udział we wszystkich przegranych w ostatnich latach finałach Pucharu Polski. Wizerunek dobrego ducha drużyny został doszczętnie zniszczony, gdy na filmiku wrzuconym do sieci przez kompletnie nieświadomego Nicki Bille, ostro wypowiedział się o kibicu, walącemu pięścią w autobus. Trałka stał się symbolem upadku sportowego klubu i obojętnie co, by zrobił, kibice nie chcą go już oglądać w Lechu, wierząc, że jego odejście, zmieni zespół i odbuduje jego morale.
Czytaj też: Lech Poznań. Dariusz Żuraw: Celem było wygrać i to się udało
- Nie wierzę, że Trałka przedłuży kontrakt z Lechem. On ma już dosyć tej nagonki. Nawet gdyby klub zaproponował mu dużą podwyżkę, opuści Bułgarską. Problemem są piłkarze, którzy mają ważne kontrakty. Być może była to akcja, która miała przekonać ich do opuszczenia klubu. Sytuacja w klubie pokazuje, że winni za te kryzysy są nie tylko piłkarze. Na razie gniew skupił się na nich, ale do końca sezonu jest jeszcze wiele meczów. Spodziewam się, że to tylko początek. Na następnych spotkaniach mogą pojawić się kolejne hasła. Tym bardziej, że mimo zwycięstwa piłkarze zostali pożegnani w bardzo chłodny sposób - twierdzi z kolei, inny długoletni kibic Kolejorza.
"Ta wygrana nic nie zmienia, wszystkim k... do widzenia!” - taki transparent zawisł tuż po zakończeniu meczu. Czy to oznacza, że kibice się zupełnie odwrócili od klubu i dopóki zarząd nie zdecyduje się z nimi poważnie porozmawiać, nadal będzie grobowa atmosfera?
- Takie spotkania w przeszłości się odbyły, ale ona nic nie dały. Nie wierzę, że rozmowy cokolwiek zmienią. Kibice usłyszeli już wiele pustych deklaracji, teraz czekają na czyny. Kibicować Lechowi nigdy nie przestaniemy. Do Gdańska wybiera się duża ekipa. Będzie na pewno głośniej niż ostatnio przy Bułgarskiej - powiedział nam Radosław Majchrzak
Lech Poznań: Piłkarze niechciani w Kolejorzu. Jak się spisuj...
Zobacz też: Ile zarabiają piłkarze Lecha Poznań?
**Zobacz: Wokół Bułgarskiej odc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
