Michał Gliwa stałym kibicom ekstraklasy znany jest dobrze. Zadebiutował w najwyższej klasie rozgrywkowej dziewięć lat temu. W barwach Polonii Warszawa występował przez cztery lata, jednak nigdy nie był jej podstawowym bramkarzem. Przegrywał rywalizację z Sebastianem Przyrowskim, który tak jak Gliwa trafił do drużyny "Czarnych Koszul" w wyniku fuzji z Dyskobolią Grodzisk, gdzie stawiał pierwsze kroki w profesjonalnej karierze.
Ale to właśnie Gliwa stał między słupkami bramki Polonii 4 listopada 2011 roku, kiedy Polonia przy Konwiktorskiej pokonała Kolejorza 1:0, po bramce w 90. minucie Edgara Cani. W tym spotkaniu Gliwa zatrzymał dwa groźne strzały Rudniewa i uderzenie Kriwca.
Sprawdź też:
W 2013 roku przeniósł się do Zagłębia Lubin i już 4 sierpnia miał kolejną okazję zmierzyć się ze snajperami Lecha. Nie był to najlepszy mecz podopiecznych Mariusza Rumaka i zakończył się remisem 0:0, ale Gliwa kilka razy znów mógł się wykazać. Wypiąstkował strzał Gergo Lovrencsicsa, popisał się ładnymi paradami po uderzeniach Kaspra Hamalainena oraz Szymona Pawłowskiego.
Gliwa przygody z Zagłębiem na wspomina jednak mile. Uważany był za partacza. Miał wiele kuriozalnych interwencji, które kosztowały 'Miedziowych" utratę punktów. Był mocno krytykowany i wręcz wyszydzany. Doszło do tego, że kibice Zagłębia każdą, nieważne, czy dobrą czy złą interwencję, kwitowali gwizdami i śmiechem. Zniszczyli mu również samochód. Musiał opuścić Lubin i Polskę. Przeniósł się rumuńskiej Pandurii ze zniszczoną reputacją.
Po powrocie z Rumunii był pół roku bez klubu. Rękę wyciągnęła do niego Sandecja. Zagrał wiosną w trzech meczach, a gdy zespół z Nowego Sącza walczył o awans, miał w dorobku pięć występów, w którym puścił cztery gole. Bramkarzem numer 1 był Łukasz Radliski i nic dziwnego, że nikt nie spodziewał się, że w pierwszym historycznym meczu Sandecji w ekstraklasie, a było to przy Bułgarskiej, to Gliwa stanie między słupkami.
Zobacz też: Lech Poznań: Pięć wniosków po meczu Kolejorza z Arką Gdynia
Okazało się, że rozegrał "mecz życia". Bronił rewelacyjnie i uratował punkt beniaminkowi. W pierwszej połowie dwa razy próbował pokonać go Radosław Majewski. Efektownie interweniował też przy strzale Macieja Gajosa w okienko bramki bezpośrednio z rzutu wolnego. Również w drugiej połowie zachował czyste konto, choć w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry był bliski kapitulacji. Piłka po strzale Christiana Gytkjaera przeleciała mu pod pachą. Gliwa jednak w porę się zreflektował, leżąc, zdążył się odwrócić i w ostatniej chwili złapał piłkę.
Można więc powiedzieć, że Lech Poznań uratował mu karierę. Zresztą w rewanżu, który odbył się w listopadzie na stadionie Termaliki Gliwa też zachował czyste konto. Kolejorz jednak ułatwił mu zadanie, bo zagrał beznadziejnie. Oddał tylko jeden strzał i tak jak w Poznaniu, mecz zakończył się remisem 0:0
Michał Gliwa miał okazję sześć razy grać przeciwko Lechowi. Cztery razy zachował czyste konto. Pokonać go zdołali tylko Vojo Ubiparip (19 października 2012, 1:0 dla Lecha) oraz Lovrencsics, Hamalainen i Reiss w zwycięskim 3:1 dla Lecha meczu rozegranym 21 kwietnia 2013.
Zobacz też:
Sprawdź też:
Wokół Bułgarskiej - zobacz najnowszy odcinek magazynu o Kolejorzu:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?