Lech Poznań: Na boisku nie grają pieniądze, ale Kolejorz nie może marnować czasu

Karol Maćkowiak
Lech Poznań: Na boisku nie grają pieniądze, ale Kolejorz nie może marnować czasu
Lech Poznań: Na boisku nie grają pieniądze, ale Kolejorz nie może marnować czasu Bartek Syta
Lech Poznań i Legia Warszawa to od lat największe siły finansowe w polskim futbolu. Awans Legii do Ligi Mistrzów powinien być oczywiście dla Kolejorza impulsem do pościgu.

Finansowym liderem Lotto Ekstraklasy jest Legia. Przychody warszawskiego klubu w 2015 roku wyniosły aż 130 milionów złotych - czytamy w raporcie „Ekstraklasa piłkarskiego biznesu 2016” przygotowanym przez firmę doradczą Ernst & Young i spółkę Ekstraklasa SA. Drugie miejsce we wspomnianej klasyfikacji zajął Lech, który może pochwalić się przychodami na poziomie 78 mln zł.

Przewaga Legii pod względem finansowym jest spora, a wkrótce po zaksięgowaniu przelewów z UEFA, jeszcze wzrośnie. Za samo wejście do fazy grupowej Ligi Mistrzów UEFA płaci 12,7 miliona euro. W eliminacjach za pokonanie Zrinjskiego, Trenczyna i Dun-dalk Legia mogła liczyć na odpowiednie sumy: 220 tys., 320 tys. i 2 mln euro. W sumie więc premie wyniosą 15,2 mln euro. W przypadku awansu do fazy grupowej Ligi Europy mówimy o kwocie rzędu 2,5 mln euro.

Fachowcy wpływy z praw telewizyjnych i marketingowych oceniają aż na 20 mln euro, co wynika z kilku czynników. Przede wszystkim Legia jest jedynym polskim klubem w fazie grupowej europejskich rozgrywek, reprezentuje duży rynek telewizyjny i jest najbardziej medialną drużyną w tej części kontynentu. Krocie klub może zarobić na pamiątkach opatrzonych logo Champions League.

„To bzdura, że odjedziemy finansowo”
- To kompletna bzdura, że odjedziemy innym finansowo. Lech ma ośrodek dla młodych graczy od wielu lat, my nie. Na pewno, jeśli awansujemy, nie zainwestujemy jednorazowo w spektakularne transfery - przekonuje Bogusław Leśno-dorski, prezes Legii Warszawa w rozmowie z polsatsport.pl. - Cztery razy więcej pieniędzy i osiem razy więcej kłopotów, i coraz więcej kosztów. To tylko skala operacji, która może być rzeczywiście większa. Mamy sekcje, chcemy rozwijać klub. Ewentualne pieniądze pozwolą nam niektóre rzeczy zrobić szybciej. Zamiast w trzy lata, możemy coś zrobić w rok. Nic więcej się nie zdarzy - twierdzi Leśnodorski. Być może jest w tych słowach sporo kurtuazji, ale też sporo prawdy.
Przewidywane przychody Legii mogą więc wzrosnąć aż do ponad 200 mln zł, przychody poznańskiego klubu prawdopodobnie utrzymają się na pułapie 80 mln zł, zwłaszcza że Kolejorz w tym sezonie nie gra w rozgrywkach międzynarodowych, frekwencja na stadionie nie zachwyca, a trzeba też pamiętać o tym, że kibice Kolejorza nie zobaczą żadnego ze spotkań tej edycji Pucharu Polski (czy to u siebie, czy na wyjeździe). To kara za nieodpowiedzialne zachowanie fanów podczas poprzedniego finału tych rozgrywek.

Co ta różnica w budżetach oznacza w odwiecznej rywalizacji obu klubów?

Dwie filozofie
Legia i Lech inaczej budują swoje zespoły. Władze Lecha już wcześniej zapowiedziały, że nie będą tworzyć kominów płacowych, natomiast nie jest tajemnicą, że w Legii panują wręcz gwiazdorskie gaże. W Lechu stawia się na wychowanków, do Legii zaś ściąga się graczy zagranicznych. Jakie są tego konsekwencje? Już teraz w Warszawie na pensje piłkarzy przeznacza się 32,6 mln zł, zaś w Lechu znacznie mniej - 24,8. Średnia wieku drużyny Lecha to 26 lat, zaś Legii - 28. Profile obu drużyn są różne, a który z nich w dłuższej perspektywie okaże się skuteczniejszy?

- Polskie kluby za dobrych zawodników żądają takich kwot, na jakie mogą pozwolić sobie kluby zachodnie - mówił w rozmowie z „Głosem Wielkopolskim” Karol Klimczak, prezes Lecha. - Tu wychowują się kolejne pokolenia dzieci i młodzieży z regionu, które marzą o grze przy Bułgarskiej. A rachunek ekonomiczny? To osobna historia, która ma dla nas znaczenie, bo chcemy, by Lech trwał i rozwijał się dla regionu jak najdłużej, nie musiał podawać w wątpliwość swojego bytu, jak to miało miejsce jeszcze kilkanaście lat temu. (...) A co do zarobków piłkarzy? Jakbyśmy płacili mało, to by z nami nie podpisywali kontraktów - stwierdził Karol Klimczak.

Rozgrywki Ligi Mistrzów prędzej czy później się skończą, a wynegocjowane pensje i premie będzie trzeba wypłacać (zapowiedziano, że to aż 10 milionów zł). Następni piłkarze przychodzący do Legii będą mieć większe wymagania finansowe. Pytanie, czy będą mieć takie ambicje jak wychowankowie Lecha, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z futbolem i są głodni rywalizacji na najwyższym poziomie…

Legia nie zdobędzie mistrzostwa?
Jak na razie dobra postawa w Europie odbywa się kosztem gry na krajowym podwórku, Legia odpadła z Pucharu Polski, przegrała z Lechem mecz o Superpuchar - w Warszawie wszystko postawili na jedną kartę. A to oznacza, że przed Lechem otwiera się wielka szansa na zawojowanie krajowego podwórka. Lech jest zdecydowanym faworytem bukmacherów do zdobycia pucharu, a należy zaznaczyć, że dwa razy z rzędu finały przegrywał z wojskowymi. Za jedną postawioną złotówkę na Lecha bukmacherzy płacą od 3,75 do 5 zł.

- Widać, że w ostatnim czasie wszystko w Legii było podporządkowane awansowi do LM, a później pewnie przez całą jesień najważniejsze będzie te sześć spotkań w LM. Moim zdaniem Legia znajdzie się na podium ligi, lecz niemal na pewno nie zdobędzie mistrzostwa - mówi Marek Bajor, który 20 lat temu grał z Widze-wem w Lidze Mistrzów.
Szansa dla innych
W całej Polsce od wtorku jeszcze głośniej mówią: bij mistrza. Wszystkie zespoły będą mobilizować się na spotkania z Legią, a można przypuszczać, że warszawianie, wiedząc, jakie pieniądze są do podniesienia z boiska w LM, będą właśnie tam wypruwać sobie żyły.

A premie za punkty zdobywane w fazie grupowej są naprawdę wysokie - za zwycięstwo UEFA płaci 1,5 mln euro, za remis - 500 tys. euro. Wyjście z grupy wiąże się z premią w wysokości 5 mln euro! Priorytetem nie muszą więc być tytuły w Polsce.

- Dla mnie dziwna jest ta sytuacja, że Legia próbuje grać ligę rezerwami. My w Widzewie też łączyliśmy grę w Polsce z grą w Europie i nie narzekaliśmy. Liga Mistrzów była dla nas ważna, lecz nie oszczędzaliśmy się w meczach ligowych. Inni na tym skorzystają, ale to nie problem Lecha - przyznaje Marek Bajor.

- To, że warszawski klub gra w Lidze Mistrzów, otwiera szanse innym klubom, w tym głównie Lechowi. Tyle że Kolejorz najpierw musi uporać się z własnymi problemami - opowiada Bajor.

Największy z nich to nieskuteczność. Zespół w pierwszych sześciu meczach zdobył zaledwie trzy bramki, co ostatnio w ekstraklasie zdarzyło się Lechowi 40 lat temu! Lech powinien jak najszybciej wejść na właściwe tory i wykorzystać zamieszanie w Legii. Wiosną po podziale punktów może być już za późno.
Kolejorz będzie stabilny
Lech może skorzystać na nerwowych ruchach w Legii, gdzie już rozpoczyna się polowanie na czarownice za niepowodzenia w lidze. Z drużyny mają zostać usunięci Tomasz Brzyski, Stojan Vranjes i Jakub Rzeź-niczak. To z kolei może rozbić szatnię i stworzyć podziały. Głośno mówi się o możliwej sprzedaży Nemanji Nikolicia i Michała Pazdana do zagranicznych klubów. Nie wiadomo więc, czy zespół będzie zgrany, bo zmiany mogą być naprawdę duże, a i atmosfera pozostawia wiele do życzenia, o czym świadczą gwizdy kibiców nawet w historycznym meczu.

Legia zarobi oczywiście krocie, lecz może wpaść też w turbulencje, które stabilny pod względem organizacyjnym klub, jakim jest Lech, powinien zdecydowanie wykorzystać. Choć to banał, to trzeba pamiętać, że pieniądze nie grają, a Legia jest dziś na podobnym poziomie sportowym, co Lech (tylko punkt więcej w lidze).

Lech walczy na razie ze swoimi problemami, ale czas powinien działać na jego korzyść.

- W Lechu doszło do wielu zmian, dlatego potrzeba nieco czasu, by to wszystko zagrało - komentuje z kolei Arkadiusz Bąk, były piłkarz Lecha Poznań i reprezentacji Polski.

W Kolejorzu od dziś obowiązuje hasło: tisze jediesz, dalsze budiesz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Lech Poznań: Na boisku nie grają pieniądze, ale Kolejorz nie może marnować czasu - Głos Wielkopolski

Wróć na gol24.pl Gol 24