Mecz z wrocławską drużyną był zimnym prysznicem nie tylko na głowy kibiców, ale też piłkarzy i trenera Lecha Poznań, Dariusza Żurawia. Lecz nie tylko wynik zmartwił kibiców. Niepokojące były proste błędy, przez które Kolejorz w ciągu niespełna 30 minut strzelił trzy gole. Kiepska postawa całej defensywy, spowodowała, że dobra seria poznaniaków została przerwana. Kolejorz nie tylko stracił pozycję lidera, choć w tym momencie miejsce w tabeli jest nie takie istotne, ale też pokazał swoje słabości. Śląsk dobrze odrobił "pracę domową", umiejętnie przeszkadzał na początku meczu lechitom w wyprowadzaniu piłki i bardzo szybko objął prowadzenie. Znalazł sposób na rozmontowanie defensywy gospodarzy. Taką taktykę mogą też zastosować następni przeciwnicy. Tym bardziej, że szkoleniowiec Kolejorza, zapowiada, że nie zmieni sposobu gry.
- Dużo mówimy o tym, że chcemy wyprowadzać piłkę od tyłu i będziemy tak grać. Przy nauce pojawiają się też błędy. Chodzi o to by było ich jak najmniej. A w ostatnim meczu było ich za dużo. Spowodowane to było nerwowością, po szybko straconej bramce - tłumaczy Żuraw. - Za dużo było też gapiostwa. Śląsk stwarzał dużą przewagę na bokach boiska. Nasze wyprowadzenie piłki z tyłu pozostawiało wiele do życzenia. Nawet w sytuacjach, gdy z tyłu było czterech zawodników i przy dwóch atakujących rywalach, mieliśmy kłopot z dokładnym wyprowadzeniem piłki. Tak już jest, że jeśli człowiek czegoś nowego się uczy, to po drodze przytrafiają się błędy - dodał Żuraw.
Czytaj też: Lech Poznań: Robert Gumny zagrał po raz ostatni przy Bułgarskiej?
Jego zdaniem, mimo słabszej postawy w obronie, Lech wcale tego meczu nie musiał przegrać. - Gdyby zapytać się Łukasza Brozia, kiedy ostatni raz strzelił dwie takie bramki, to na pewno nie miało to miejsca w ostatnich 10 latach i pewnie nie powtórzy tego przez kolejnych pięć. Zdarzają się takie mecze, że rywal oddaje dwa strzały i zdobywa trzy gole, a my mając tyle okazji w drugiej połowie nie strzelamy nic. A do tego przyjeżdża bramkarz , który jeszcze nie tak dawno temu był u nas i jest najlepszym zawodnikiem na boisku - dodał trener Kolejorza.
Przed następnym meczem w Gdyni można pocieszać się też tym, że Arka nie jest tak dobrze przygotowana fizycznie do sezonu jak Śląsk i nie będzie w stanie wykonać takiej pracy w defensywie jak piłkarze Levicki. Na dodatek gdynianie okupują ostatnie miejsce w tabeli, mając dziurawą obronę i nieskuteczny atak.
- Nie wiem do końca, jak zagra Arka. U siebie gra trochę inaczej, niż na wyjazdach. Czasami szybko traciła bramkę i muszą potem gonić wynik. Więc już tak kurczowo się nie bronią. Wiele będzie zależało od przebiegu meczu. My po porażce ze Śląskiem musimy zrobić wszystko, by trzy stracone punkty szybko odzyskać - podkreślił Żuraw.
Zobacz w galerii jak trener Lecha Poznań reagował w czasie meczu ze Śląskiem
Zobacz też:
Sprawdź też:
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?