Lech Poznań przed rewanżem w Lidze Europy z Szachtiorem Soligorsk. Wynik 1:1 nakazuje zachować dużą czujność

- Macie dużo lepszą drużynę i zdecydowanie lepszych zawodników od nas. Pokazaliście klasę. W rewanżu Szachtior ma niewielkie szanse - powiedział nam szef ochrony klubu z Soligorska, gdy wyjeżdżaliśmy ze stadionu "Górników" w drogę powrotną do Poznania.

Wiele było w tej opinii kurtuazji, może też rozczarowania wynikiem, bo gospodarze pierwszego meczu nie ukrywali przed pierwszym gwizdkiem arbitra, że czują się faworytami tego dwumeczu i liczą na pewne zwycięstwo swoich pupili.

Szachtior w lidze białoruskiej spisywał się bardzo dobrze, nie przegrał ani jednego z 15 ostatnich spotkań, grał solidnie w defensywie, tracił bardzo mało bramek i choć nie wygrywał jakoś efektownie, w aż 11 meczach mógł dopisać sobie trzy punkty. Przyzwyczajeni do dominacji na własnym podwórku gospodarze, nie przypuszczali, że Lech Poznań będzie grał otwartą piłkę, przeprowadzał tak groźne kontry skrzydłami i po wyrównanym kwadransie pierwszej połowy wyraźnie się pogubili oraz przestraszyli.

Czytaj także: Lech Poznań ściąga hiszpańskiego napastnika

W środku pola rządził Tiba, wahadłowi Kolejorza mieli sporo swobody na bokach boiska, a że dosyć łatwo dochodzili do pola karnego, gra Lecha wyglądała naprawdę dobrze.

Białorusini rzadko potrafili zagrozić poznaniakom, najczęściej po ich własnych błędach. Tak też zdobyli pierwszego gola, po którym wyraźnie się ożywili. Wtedy też pokazali, że mogą być groźni. Drugą połowę meczu w Soligorsku Kolejorz musi więc dokładnie przeanalizować.
Trener Soligorska Siergiej Taszajew, który tuż po meczu nie ukrywał rozczarowania wynikiem, po ponownym obejrzeniu spotkania na wideo, stwierdził, że nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte.

- Dopiero oglądając to spotkanie, bez emocji można dostrzec wiele luk w drużynie Lecha. Będziemy starali się je wykorzystać w rewanżu. Pojedziemy do Poznania z jednym celem - pokonać Lecha i przejść dalej. Nie jest to zadanie przekraczające nasze możliwości - zapowiedział rosyjski szkoleniowiec.

Taszajew dodał, że stracony gol w końcówce to wynik indywidualnych błędów jego środkowych obrońców. - Bardziej bliscy byliśmy strzelenia drugiego gola niż Lech wyrównania. Ale taka jest piłka nożna. Jeśli unikniemy takich błędów na stadionie Lecha, to jestem przekonany, że awansujemy - zapowiada.

Trochę inne podejście do tego meczu będzie miał z pewnością Ivan Djurdjević. Zapytany przez nas, jaki wynik chce osiągnąć w Soligorsku odpowiedział: - Jak będzie zaangażowanie, koncentracja i dobra gra to osiągniemy to co chcemy - mówił nam Djuka.

Tego też będzie wymagał od swoich piłkarzy w czwartek przy Bułgarskiej. Kolejorz w meczu z Cracovią przez długie momenty prezentował się bardzo dobrze. Widać było, że drużyna coraz lepiej się rozumie, chce grać do przodu, potrafi wykreować sobie dużo więcej sytuacji niż w poprzednich meczach. Jeśli znów uda się zrobić postęp, to dwumecz powinien rozstrzygnąć na swoja korzyść.

Ważne jest też to, że Ivan Djurdjević doskonale zdaje sobie sprawę, jaka jest stawka tego pojedynku. Tylko awans poprawi atmosferę wokół Lecha, totalnie zepsutą wydarzeniami w końcówce poprzedniego sezonu.

Zobacz także:

POLECAMY:

Wokół Bułgarskiej - Zobacz najnowszy odcinek magazynu o Lechu Poznań: