Raków Częstochowa w meczu z Lechem Poznań przebiegł aż sześć kilometrów więcej. Nawet mimo tego, że w tygodniu podopieczni Marka Papszuna walczyli z Cracovią o awans do finału. Rywale byli lepiej przygotowani fizycznie do meczu.
Raków Częstochowa wygrał 3:1 z Lechem Poznań. Ozdobą meczu był spektakularny gol Marcina Cebuli
Trener Maciej Skorża nie zaskoczył gospodarzy taktyką na mecz, mimo ustawienia trójki obrońców w bloku defensywnym. Kolejorz wystawił praktycznie identyczną jedenastkę, co tymczasowy asystent Janusz Góra na mecz z Legią, ale z jedną zmianą. Jak się okazało, bardzo istotną, bo zawieszonego za kartki Jakuba Kamińskiego zastąpił Alan Czerwiński, który był najsłabszym piłkarzem Kolejorza w sobotnim meczu i miał spory udział przy dwóch golach straconych przez lechitów. Skorża nie chciał mieszać po w miarę dobrym meczu.
Ustawienie, w jakim wyszedł Lech, miało spełnić podobne zadanie, co przed tygodniem - zneutralizować atuty Rakowa i grać pozycjami jeden na jeden na piłkarzy Marka Papszuna. Nieco inaczej od pierwszej minuty zostali ustawieni Dani Ramirez i Pedro Tiba, bo Lech grał na dwóch wysoko ustawionych rozgrywających, jak często w tym sezonie grał Raków.
Niestety ten pomysł jednak kompletnie nie wypalił (inna sprawa to bardzo słaba forma Hiszpana i Portugalczyka), bo Lech jest przyzwyczajony do budowania akcji od bramki, a brakowało tam Pedro Tiby i przez to lechici mieli problem z konstruowaniem akcji. Maciej Skorża musiał ratować sytuację aż trzema zmianami w przerwie.
- Niezwykle trudny mecz i ogromne rozczarowanie z naszej strony. Nie tak wyobrażaliśmy sobie nasze pierwsze spotkanie. Natomiast muszę powiedzieć, że największe pretensje mam do siebie, do moich złych decyzji, jeśli chodzi o dobór pomysłu na to starcie. Kompletnie się to nie sprawdziło. W pierwszej połowie zupełnie nie graliśmy tego, co mieliśmy. To, co zaproponowaliśmy ze sztabem, zupełnie nie pasowało zespołowi. Ewidentnie tutaj przedobrzyłem. Natomiast może byłoby lepiej gdybyśmy tak szybko nie stracili bramki po stałym fragmencie gry, to wprowadziło dodatkową nerwowość. Nie chcieliśmy podjąć ryzyka - komentował na gorąco Maciej Skorża.
Zobacz też: Zieloni po raz drugi ograli "Białą Gwiazdę". Złoty gol Kuzimskiego!
Szybko stracona bramka w klasycznym dla Lecha stylu w tym sezonie - po stałym fragmencie gry - podłamała zespół, a dodała wigoru Rakowowi. Lech przed przerwą wyglądał bardzo słabo, co przyznał trener. Zmiany wniosły ożywienie, ale Raków, jako drużyna, jest obecnie w zupełnie innym miejscu niż Kolejorz. U rywali było widać więcej automatyzmów w grze i przede wszystkim pasji oraz pomysłu. Dużo lepiej funkcjonowała defensywa rywali, a w Lechu często brakowało asekuracji i było sporo błędów w ustawieniu. Lech, prezentując się w taki sposób, nie ma większych szans w meczu ze zdeterminowanym i czołowym zespołem tego sezonu PKO Ekstraklasy. Nowy trener wziął odpowiedzialność za porażkę na siebie, ale wielu piłkarzy Lecha powinno mocno zastanowić się nad swoją postawą i formą, która jest bardzo daleka od ideału.
Licząc ostatnią pracę Macieja Skorży w Pogoni Szczecin (sezon 2017/18), to trener czeka na zwycięstwo w lidze od dziewięciu spotkań, tym samym wyrównując swój niechlubny rekord z Lecha Poznań z sezonu (2015/16).
- Tak naprawdę Raków dominował przed przerwą. Natomiast w drugiej połowie zmieniliśmy system i sposób gry. Wyglądało to już tak, jak sobie wyobrażałem od początku. Po zmianie stron graliśmy już znacznie swobodniej, dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, wykreowaliśmy sytuacje podbramkowe. Strzeliliśmy gola kontaktowego, myśleliśmy, że to nas napędzi, pójdziemy za ciosem, ale popełniliśmy jeden błąd, po którym Raków trafił na 3:1. Wtedy już było ciężko coś zrobić. Także jeszcze raz - mam największe pretensje do siebie. Muszę szybko znaleźć sposób gry. Chciałbym, żebyśmy przeciwko Lechii od pierwszej minuty kontrolowali spotkanie i dominowali na boisku. I żebyśmy o tej pierwszej części dzisiaj szybko zapomnieli - zakończył Maciej Skorża.
Zobacz też: Podopieczni Marka Papszuna wyjaśnili aspiracje Kolejorza. Fatalny debiut Macieja Skorży
Okazję na rehabilitację lechici mają już we wtorek, 20 kwietnia o godz. 20.30. Do Poznania przyjedzie osłabiona kontuzjami i problemami z koronawirusem Lechią Gdańsk, która w sobotę zremisowała u siebie 2:2 z Piastem Gliwice.
Follow https://twitter.com/dobraszd?ref_src=twsrc%5EtfwZobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?