Filip Marchwiński w pierwszym zespole Kolejorza w sezonie 2021/22 wystąpił w trzech z pięciu meczów ligowych i zaliczył w nich łącznie tylko 34 minuty. Z jednej strony ktoś powie, że to nawet dużo, bo konkurencja w środku pola Lecha Poznań jest największa od czasu, kiedy utalentowany wychowanek niebiesko-białych dołączył do kadry pierwszego zespołu.
Wokół Bułgarskiej po meczu z Lechią Gdańsk: O to chodziło!
Maciej Skorża sam wypowiadał się na temat Filipa, że dla niego to rozgrywający - pozycja nr "10". A tam Lech ma dwóch solidnych zawodników w postaci Joao Amarala i Daniego Ramireza. Hiszpan gra bardzo mało, a co dopiero powiedzieć o Marchwińskim. Za czasów Dariusza Żurawia 19-latek występował więcej, ale też był alternatywą jako środkowy pomocnik. Teraz tam też jest czterech bardziej doświadczonych piłkarzy do gry, którzy zapewne są wyżej w hierarchii szkoleniowca Lecha. Jedynym plusem Filpa jest to, że jest młodzieżowcem, a tych do grania wcale nie jest tak dużo. Czy ten status jednak wystarczy, by uzbierać odpowiednią liczbę minut w tym sezonie? Wątpliwe.
Stąd, aby Marchwiński się rozwijał, musi grać. Drugoligowe rezerwy Kolejorza to nie jest odpowiedni poziom do progresu dla wychowanka Lecha, ale tam wystąpił przynajmniej w pełnym wymiarze czasowym i zdobył bramkę w meczu z Wisłą Puławy (4:1). Władze Kolejorza szukają rozwiązania dla piłkarza, który ma jeszcze dwa lata ważny kontrakt w Lechu.
Do tej pory była w klubie teoria, że Filip Marchwiński jest jednym z wychowanków, który nie pójdzie na wypożyczenie. Tak samo jak Karol Linetty czy obecnie Jakub Kamiński. Ta decyzja jednak najprawdopodobniej uległa zmianie właśnie ze względu na brak odpowiedniej liczby minut w Lechu, a co za tym idzie - brak rozwoju. Dodatkowo piłkarz napisał w tym roku maturę i nie patrząc na edukację, może teraz udać się na wypożyczenie, co było wcześniej bardzo istotne dla otoczenia zawodnika.
Zobacz też: Lech Poznań kupił kolejnego Portugalczyka. To Pedro Rebocho, który już oficjalnie jest piłkarzem Kolejorza
Za próbę wypożyczenia Marchwińskiego zabrali się jego włoscy menadżerowie, czyli grupa Branchini Associati. Zanim jednak oni wzięli sprawę we własne ręce, to o Filipa mocno zabiegał Górnik Łęczna. Jak udało nam się dowiedzieć, sam zawodnik nie chciał dołączyć do beniaminka PKO Ekstraklasy (do którego przeszedł za zasadzie transferu definitywnego ostatnio inny wychowanek Lecha - Łukasz Szramowski) i transakcja nie wypaliła.
Zatem Filip był oferowany innym klubom. Udało nam się dowiedzieć, że grupa Branchini Associati zaproponowała wypożyczenie Filipa Marchwińskiego m.in. Śląskowi Wrocław. Jednak klub z Dolnego Śląska odmówił z dwóch powodów. Pierwszy, to zadowalająca liczba pomocników oraz młodzieżowców w klubie. Drugi, to jeśli Śląsk wypożycza, to zawsze ma zasadę, że wpisuje do kontraktu klauzulę wykupu. Tutaj nie było o tym mowy, więc rozmów nie podjęto.
Do końca okienka transferowego zostało pięć dni. Jeśli Filip nie zostanie wypożyczony bądź może nawet sprzedany, to czeka go granie końcówek jesienią w meczach Lecha albo minuty w Fortuna Pucharze Polski czy II lidze.
Filip Marchwiński przez portal Transfemarkt.pl jest wyceniany na 2,5 miliona euro. Filip mimo młodego wieku dla pierwszej drużyny Lecha Poznań rozegrał już 69 meczów, w których strzelił 8 goli i zaliczył 1 asystę. Z kolei w drugiej drużynie 19-latek rozegrał 28 meczów, gdzie zdobył 7 bramek i zaliczył 1 asystę.
Follow https://twitter.com/dobraszd?ref_src=twsrc%5EtfwDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?