Kolejorz przed meczem wiedział, że w przypadku zwycięstwa z Legią obejmie fotel lidera, bo w piątek Pogoń Szczecin przegrała 1:2 z Wisłą Płock.
Ta dodatkowa motywacja uskrzydliła poznaniaków, bo od początku zaatakowali gości z dużym animuszem.
Przez pierwszy kwadrans Legia miała duże problemy z wyjściem z własnej połowy, ale groźnie dla niej było dopiero w 7 min, kiedy z 20 metrów strzelał Radosław Murawski wyciągnięty jak struna Richard Strebinger sparuje piłkę na rzut rożny.
Chwilę później tuż przed polem karnym sfaulowany został Jesper Karlstroem. Z rzutu wolnego uderzył Amaral, lecz niestety tylko obił poprzeczkę.
Legia wyrwała się z żelaznego uścisku Kolejorza w 14 minucie. Lirim Kastrati przedarł się prawą stroną i podał w pole karne do Macieja Rosołka. Strzał legionisty został jednak zablokowany.
Potem znów przeważał Lech, który cierpliwie budował swoje akcje. Aktywne była oba skrzydła, lecz klarownej sytuacji poznaniacy nie potrafili sobie wypracować.
W 30 min. podopieczni Macija Skorży dopięli swego. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego w pole karne Dawid Kownacki zgrał piłkę głową do niepilnowanego Lubomira Satki, a Słowak technicznym strzałem w stronę dalszego rogu, wyprowadził poznaniaków na prowadzenie.
Lech miał ten pojedynek pod kontrolą i, prawdę mówiąc, nie spodziewaliśmy się, że przed przerwą straci prowadzenie. Z przebiegu gry bardziej oczekiwaliśmy drugiego gola dla Kolejorza niż wyrównania.
Lecz w 40. min. ze stałego fragmentu gola zdobyła Legia. Po dośrodkowanie Josue z lewej strony najwyżej w polu karnym wyskoczył Rafael Lopes i efektownym uderzeniem głową pokonał van der Harta. Piłka jeszcze odbiła się od poprzeczki i wpadła do siatki. Idealne podanie i wykończenie Portugalczyka.
Po zmianie stron znów do ataku ruszyli gospodarze. Najpierw strzał z Ishaka z ostrego kąta wybronił Strebinger, a po chwili bramkarz Legii był w dużych opałach po główce swojego obrońcy, który walczył o górną piłkę ze Szwedem.
Legia przetrwała trudne chwile i zaczęła się odgryzać. Choć gra gospodarzy mogła się podobać, stało się jasne, że bez konkretnego impulsu z ławki, tego meczu może nie wygrać. Obrona Legii była dobrze zorganizowana, a jej piłkarze bardzo zdeterminowani, by wywieźć z Poznania co najmniej punkt.
Wynik mogli zmienić Ba Loua, który przy dynamicznej akcji został brutalnie sfaulowany Charatina, za co zobaczył czerwoną kartkę. Z rzutu wolnego przymierzył Kwekweskiri, ale minimalnie się pomylił i mecz zakończył się remisem.
Zobacz galerię zdjęć z meczu:
Lech doskoczył do Pogoni, ale jak mówił po meczu asystent Skorży Dariusz Dudka, lechici byli rozczarowani zdobyciem tylko jednego punktu, a kibice Kolejorza skupią się teraz na wyjeździe na mecz finałowy Pucharu Polski, co nie jest taką prostą sprawą.
W końcówce meczu Lechowi Poznań należał się rzut karny za zagranie piłki ręką przez Lindseya Rosa, ale sędziowie na wozie VAR stwierdzili inaczej.
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?