Lech Poznań rozbity przez Fiorentinę 1:4. Przed Kolejorzem "mission impossible"

Bartosz Kijeski
Bartosz Kijeski
Lech Poznań pomimo wszelkich starań, szczególnie w pierwszej połowie, nie dał rady ugrać korzystnego wyniku. Poznaniacy do stolicy Toskanii wybiorą się z trzybramkowym bagażem
Lech Poznań pomimo wszelkich starań, szczególnie w pierwszej połowie, nie dał rady ugrać korzystnego wyniku. Poznaniacy do stolicy Toskanii wybiorą się z trzybramkowym bagażem Adam Jastrzębowski
Tego, że mecz Lecha Poznań z Fiorentiną będzie wielkim świętem nie trzeba było specjalnie argumentować. Ćwierćfinał Ligi Konferencji Europy, godny przeciwnik, komplet publiczności - to wystarczająca reklama, aby przygotować się na całkiem niezłe widowisko. Tak w efekcie było, jednak nie skończyło się happy-endem dla Kolejorza. Lechici musieli uznać wyższość "Violi" i w pierwszym spotkaniu przegrali 1:4 (1:2). Nie pomogła nawet magia "Let's do the Poznan".

Na ten wieczór czekała cała piłkarska Polska. Kibice z Poznania oraz okolic zjeżdżali się na stadion miejsce jeszcze na kilka godzin przed spotkaniem. Atmosfera na trybunach była już gorąca na dobre 30 minut przed pierwszym gwizdkiem bośniackiego arbitra. Kolejorz przy wyjściu na rozgrzewkę otrzymał ogromny aplauz, natomiast Fiorentina została bezlitośnie wygwizdana. W ten sposób kibice Lecha chcieli sprawić i dać do zrozumienia Włochom, że niebiesko-biali będą grać w "12".

Zobacz też: Vincenzo Italiano przed meczem z Lechem Poznań mówi, na co jego zespół musi uważać. Kto jest faworytem w meczu? "Szanse oceniam na..."

Dzień nie zaczął się dla Lecha najlepiej. UEFA poinformowała, że Bartosz Salamon, czyli rygiel defensywy, po sytuacji z pozytywnym testem antydopingowym po meczu z Djurgarden (3:0), zostaje zawieszony na trzy miesiące. John van den Brom musiał awaryjnie skorzystać z Lubomira Satki. Słowak ostatnie spotkanie w pierwszej drużynie zaliczył w połowie marca przeciwko Piastowi Gliwice (1:1). Wówczas na boisku przebywał 61. minut. Oprócz niego bez większych zaskoczeń. Na skrzydłach oglądaliśmy Skórasia oraz Velde, natomiast za plecami Ishaka zagrał Filip Marchwiński.

Vincenzo Italiano także nie omieszkał skorzystać ze swojego jednego z najmocniejszych arsenałów. Od pierwszych minut oglądaliśmy Cristiano Biraghiego, Sofyana Amrabata, Nico Gonzaleza oraz Arthura Cabrala.

Kubeł zimnej głowy i magia "Let's do the Poznan"

Mecz rozpoczął się dla Kolejorza najgorzej, jak mógł. Już w 3. minucie Filip Bednarek musiał wyciągać piłkę z siatki. Świetną akcją popisał się Nico Gonzalez, który z prawej strony boiska zszedł do środka, oddał mocny strzał, który zatrzymał się na słupku. Futbolówka odbiła się od pleców golkipera Lecha, który nie do końca wiedział gdzie ona jest. Do niej dopadł Cabral i otworzył wynik spotkania.

W 11. minucie stadion eksplodował, ale ze wściekłości. Świetne podanie od Marchwińskiego otrzymał Ishak, który wychodził sam na sam z Terracciano i nagle... kapitan Kolejorza upadł. W pierwszym momencie wyglądało to na ewidentny rzut karny. Sytuacja bowiem wydawała się wymarzona, jednak na powtórce widać, że Szwed ewidentnie szukał jedenastki i w zasadzie mógł podziękować sędziemu, że nie zobaczył żółtej kartki, która by go wykluczyła z rewanżu we Florencji.

W 19 minucie i 22 sekundzie kibice mieli zrobić "Let's do the Poznan", czyli znaną cieszynkę, która jest popularna nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Kiedy wszyscy kibice odwrócili się plecami do boiska i zaczęli skakać, wówczas Ishak zgrał piłkę do Velde, a Norweg bez zastanowienia uderzył płasko po ziemi, nie dając żadnych szans bramkarzowi "Violi".

Spotkanie było na wyrównanym poziomie. Raz atakowała Fiorentina, raz Lech. Żadna z ekip nie potrafiła wypracować sobie wyraźnej, optycznej przewagi. Cały czas groźne były dośrodkowania gości, które sprawiały nieco problemów defensorom Kolejorza. I niestety po jednej z takich sytuacji Bednarek skapitulował po raz drugi. Świetnym dośrodkowaniem popisał się Biraghi, a piłkę do siatki skierował Gonzalez. Bednarkowi w tej sytuacji nieznacznie zabrakło centymetrów, a "Viola" schodziła do szatni z jednobramkowym prowadzeniem.

Fiorentina załatwiła sprawę awansu

Poznaniacy w drugiej części spotkania rzucili się do ataku, jednak akcje lechitów były neutralizowane jeszcze przed polem karnym gości. Lechowi brakowało pomysłu na to, aby skutecznie sfinalizować okazje. Z tym jednak problemu nie mieli podopieczni Vincenzo Italiano.

W 58. minucie spotkania "Viola" prowadziła już 3:1. Jonathan Ikone, który zmienił Gonzaleza oddał strzał, który został zablokowany przez Rebocho. Futbolówka trafiła jednak do niepilnowanego Giacomo Bonaventury i ponownie ławka rezerwowych oraz sektor Fiorentiny oszalały z radości.

Zobacz zdjęcia z meczu Lecha Poznań z Fiorentiną:

Chwilę później Lech był na deskach. W roli głównej po raz kolejny Ikone. Francuz otrzymał piłkę w środku boiska i przez nikogo niepilnowany przebiegł praktycznie pół boiska w samotności. Po drodze minął jeszcze Nikę Kwekweskiriego i praktycznie do skraju pola karnego nie miał nikogo przy sobie, by na końcu oddać strzał, który był spokojnie do wyjęcia.

Kolejorz został w brutalny sposób wybudzony z pięknego europejskiego snu. Fiorentina okazała się ekipą o klasę lepszą. Uargumentowała to mądrą grą, skutecznością, wykorzystując indywidualne błędy Lecha. Ten dwumecz się jeszcze nie skończył, jednak odrobienie trzybramkowej straty w słonecznej Toskanii wydaje się zadaniem typu "mission impossible".

Lech Poznań wysoko przegrał w pierwszym meczu 1/4 finału Ligi Konferencji z włoską Fiorentiną 1:4 (1:2). Podopieczni Johna van den Broma trafili na świetnie dysponowanego i efektownie grającego rywala. Zobacz, jak oceniliśmy lechitów --->

Lech Poznań przegrał z Fiorentiną 1:4. Za wysokie progi... Z...

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lech Poznań rozbity przez Fiorentinę 1:4. Przed Kolejorzem "mission impossible" - Głos Wielkopolski

Wróć na gol24.pl Gol 24