Dwa punkty - to dorobek po trzech ligowych meczach w 2021 roku zarówno niedzielnych gospodarzy, jak i gości. Już późną jesienią forma Lecha Poznań i Śląska Wrocław pozostawiała wiele do życzenia, wiec nie można się dziwić, że kibice, a ostatnio także władze klubu zaczynają mieć dość i oczekują radykalnych zmian.
W Poznaniu na linii trener - kibice - zarząd zgrzyta od momentu, w którym Żuraw wystawił na mecz Ligi Europy z Benficą na Estadio da Luz rezerwowy skład, po to by piłkarze podstawowej jedenastki nie byli zmęczeni przed zbliżającym się starciem z... Podbeskidziem Bielsko-Biała. W efekcie „Kolejorz” przegrał w Lizbonie 0:4.
- To była jedna z najbardziej absurdalnych decyzji trenerskich, jaką widziałem. Po to grasz w Lidze Europy, po to się do niej kwalifikujesz, żeby grać takie mecze. Żeby w nich udowadniać swoją wartość i promować swoich najlepszych piłkarzy. To, co zrobił Lech nie przystoi klubowi o takich tradycjach - grzmiał wówczas znany komentator Mateusz Borek.
Wprawdzie Lech ograł później Podbeskidzie 4:0, ale od tamtej pory nie wygrał żadnego z sześciu meczów ligowych i pierwszy raz od 26 lat plasuje się w tabeli za swoim lokalnym rywalem - Wartą Poznań.
Cierpliwość kończy się powoli także władzom Śląska Wrocław. Drużyna została latem porządnie wzmocniona i miała walczyć o zajęcie wyższego miejsca w poprzednim sezonie, kiedy to uplasowała się na 5. miejscu. Wprawdzie obecnie WKS traci zaledwie trzy oczka do otwierającego podium Rakowa Częstochowa, ale sama gra pozostawia wiele do życzenia, podobnie jak ostatnie wyniki. Z pięciu ostatnich meczów w lidze Śląsk wygrał tylko z Wartą Poznań (2:1), remisował ze Stalą Mielec (0:0) i Wisłą Kraków (1:1) oraz przegrywał z KGHM Zagłębiem Lubin (1:2) i Piastem Gliwice (0:2). Wszyscy wymienieni rywale byli niżej notowani. Śląsk nie dość, że nie wygrywał, to kreował mało okazji bramkowych, a to już stan alarmujący dla władz klubu.
Te dolały nieco oliwy do ognia, kontaktując się z selekcjonerem reprezentacji Polski do lat 21 Maciejem Stolarczykiem, by sprawdzić jego ewentualną dostępność. Wprawdzie prezes Piotr Waśniewski w rozmowie z nami przekonuje, że to „normalna praktyka skautingowa” i myślenie o dalekiej przyszłości, ale w praktyce wiadomo, że każde tego typu działanie jest początkiem końca dla trenera.
Jedni i drudzy po części muszą upatrywać swoich szans w słabości rywala, co raczej nie zwiastuje widowiskowej gry, a poprawy stylu oczekują zarówno władze Lecha jak i Śląska. Remis po kiepskiej grze także może być gwoździem do trumny Żurawia i Lavički.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?