Dawid Kownacki ma za sobą szalony rok. Na początku 2019 "uciekł" z włoskiej Sampdorii Genua, gdzie trener Marco Giampaolo nie widział dla niego miejsca w składzie. W ostatniej chwili piłkarz przeniósł się do Fortuny Düsseldorf, a samemu zawodnikowi bardzo zależało na tym wypożyczeniu z dwóch powodów - powrotu do gry przed mistrzostwami Europy, a także bycia blisko matki swojego dziecka, które urodziło mu się w kwietniu. Nie trzeba być wybitnym geografem, by wiedzieć, że Düsseldorf ma dużo lepsze połączenia z Poznaniem niż Genoa.
Trener Friedheim Funkel bardzo chciał Kownackiego i już po pierwszych meczach liczył na zatrzymanie piłkarza w Niemczech, mimo że ten pod koniec sezonu miał kontuzję i wystąpił tylko w 10 spotkaniach, w których strzelił cztery gole. Zaprezentował się w nich na tyle dobrze, że Fortuna zdecydowała się rozbić bank i przebić aż czterokrotnie swój dotychczasowy rekord transferowy, płacąc za Kownackiego 8 mln euro. I tutaj zaczynają się schody.
Czytaj też: Lech Poznań: Lubomir Satka oficjalnie dołącza do Kolejorza. To kolejny transfer drużyny z Poznania
Z doniesień dziennikarza "Przeglądu Sportowego", Tomasza Włodarczyka wynika, że Kownacki został ponownie wypożyczony z klauzulą obowiązkowego wykupu napastnika po czterech spotkaniach rozegranych przez Polaka. Jest to kwestia formalna i ma stanowić obejście kilku spraw, które sugeruje dziennikarz. Pierwszą z nich może być ewentualna sprzedaż Sampdorii i przejęcie jej przez nowego właściciela, a wtedy lepiej dla klubu, by pieniądze za piłkarza wpłynęły już do nowej władzy. Druga to fakt, że wydatek 8 mln euro jest obecnie ponad siły Fortuny i dzięki temu klub będzie miał więcej czasu na spłatę kwoty.
Na samej transakcji zyska także Lech Poznań dzięki dwóm zapisom, o których na Twitterze poinformował rzecznik klubu, Maciej Henszel.
Ile Lech Poznań dostanie pieniędzy za Dawida Kownackiego?
Zatem pobawmy się w matematykę. Lech na pewno uzyska 3,5 proc. kwoty od całości transferu 8 mln euro. Tak, jak wspomniał rzecznik, wynika to z mechanizmu solidarności i zadziałał on tylko dlatego, że piłkarz zmienia klub z włoskiego na niemiecki. Oznacza to, że Lech z tego tytułu uzyska 280 tys. euro.
Zobacz też: Lech Poznań: Czy siła ofensywna Kolejorza jest wystarczająca?
Następna kwota to 10 proc., ale od różnicy transferowej pomiędzy tym, co Sampdoria zapłaciła Lechowi, a Fortuna klubowi z Genui. Jeśli przyjmiemy, że Kolejorz otrzymał za Kownackiego 4 mln Euro, to liczymy 10. proc. z kwoty 4 mln euro. Łatwo wtedy policzyć, że będzie to 400 tys. euro. W takim razie łącznie uzbiera się niemała sumka dla Lecha, czyli ok. 680 tys. euro, co praktycznie pokrywa zakup nowego obrońcy Kolejorza z DAC Dunajska Streda, Słowaka Lubomira Satki (750 tys. euro).
Zobacz też:
Źródło: Press Focus
Przypominamy jednak, że Kolejorz będzie musiał poczekać na te pieniądze, bo młodzieżowy reprezentant Polski został wypożyczony i klub na przelew będzie musiał jeszcze poczekać.
Podsumowując, mamy samych wygranych tego transferu. Sampdoria zarobiła na piłkarzu, ponieważ kupiła go taniej i sprzedała z zyskiem. Fortuna wydała największą w swojej historii kwotę, ale trener Friedheim Funkel przekonuje, że Kownacki jest wart tych pieniędzy.
Zadowolony jest także sam piłkarz, który dobrze czuł się w Fortunie, ma spore szanse na grę, a przede wszystkim ma bliżej do Polski. No i na końcu został Lech, który za swojego wychowanka zgarnie kilkaset tysięcy euro. Może skłoni to działaczy do sięgnięcia do portfela i wydania kilka euro na wzmocnienia ofensywy?
Zobacz też:
Sprawdź też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?