Lech Poznań po wygranej w Łodzi został liderem ekstraklasy. Ale ważniejsze od miejsca w tabeli jest to, że podoba się także styl gry zaproponowany przez trenera Dariusza Żurawia. W poprzednim sezonie Kolejorz też świetnie zaczął rozgrywki. Wygrał aż cztery mecze. Tego wyczynu obecna drużyna już nie poprawi, ale nikt nie ma wątpliwości, że piłkarsko prezentuje się znacznie lepiej niż rok temu. Wtedy Kolejorz miał sporo szczęścia, wygrywał golami w ostatnich minutach lub tak jak w starciu z obecnym rywalem, dzięki wyjątkowej nieudolności napastników Śląska, którzy palili przy każdej z czterech zdobytych bramek.
Czytaj też: Lech Poznań: Dobra sytuacja kadrowa Kolejorza. Kontuzjowani wracają na boisko
Dariuszowi Żurawiowi w krótkim czasie udało się tchnąć w drużynę nowego ducha. Odbudował formę doświadczonych graczy jak Jevtić, Tiba, Amaral czy Gytkjaer i ten kręgosłup zespołu wzmocnił wychowankami, którzy tak jak Tymoteusz Puchacz deklarują, że dla Lecha są gotowi do największych poświęceń. Na zapewnieniach się nie skończyło. Lech nie tylko gra ofensywnie, ładnie dla oka, ale też potrafi walczyć i cierpieć na boisku, kiedy przeciwnicy go naciskają. To się musi podobać, stąd ten niespodziewany raczej szturm na bilety.
Czytaj też: Lech Poznań: Piłkarze Kolejorza zapraszają do Kotła. Na Bułgarską może przyjść prawie 30 tysięcy kibiców
- Liczyłem po cichu, że uda się nam przyciągnąć na stadion kibiców. Nigdy bym się jednak nie spodziewał, że nastąpi to tak szybko. Jak widać, zapotrzebowanie na dobrą piłkę jest w Poznaniu duże. Dobrze by było rozegrać mecz na podobnym poziomie, jak poprzednio i taką frekwencję utrzymać do końca sezonu. Dobrze wiemy, że jeszcze jest dużo pracy przed nami. Jednak cała otoczka wokół klubu jest niesamowitą sprawą, widzimy to poruszenie wśród kibiców. To wszystko nas napędza - powiedział trener Żuraw.
Śląsk rozpoczął rozgrywki podobnie jak Lech. Od dwóch zwycięstw (z Wisłą w Krakowie 1:0 i z Piastem Gliwice 2:1) oraz remisu 0:0 z Legią w Warszawie. Kolejorz jest dużo skuteczniejszym zespołem, ma na koncie już siedem strzelonych bramek. Z drugiej strony wrocławianie dotychczas stracili tylko jedną bramkę, co jest najlepszym wynikiem w lidze. Architektem sukcesów jest Vitezlav Lavicka - trener od czynów, a nie od deklaracji bez pokrycia. Sprowadzenie Czecha do Śląska to największy sukces miejscowych działaczy od kilku lat. Doświadczony szkoleniowiec ceni solidną pracę. Uważa, że zespół nie osiągnie sukcesów, jeśli nie będzie dobrze zorganizowany w obronie. Były trener Sparty Praga nie lubi też narzekać, lubi natomiast dobrze rozpracować rywala. Kto wie czy to nie 56-letni trener będzie największym atutem wrocławian na stadionie przy Bułgarskiej.
- Patrząc na grę Śląska, wydaje mi się, że będzie to inny mecz niż z ŁKS-em. Mam nadzieję, że uda nam się sforsować dobrą obronę wrocławian. Widać też, że szybko przechodzi z obrony do ataku. Mają doświadczonych zawodników takich jak Putnocky, czy Celeban. Nie czeka nas łatwe zadanie, ale wiemy, że mamy potencjał w zespole i z meczu na mecz on się rozwija - powiedział trener Żuraw.
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?