Lech Poznań szykuje kolejną rewolucję przed sezonem na 100-lecie klubu? Ile tym razem to będzie kosztowało klub? Pomyłki są bolesne

Maciej Lehmann
Tomasz Rząsa sprowadził do Lecha Poznań 21 piłkarzy. Zdecydowana większość zawodzi
Tomasz Rząsa sprowadził do Lecha Poznań 21 piłkarzy. Zdecydowana większość zawodzi Grzegorz Dembinski
Lech Poznań znalazł się w tym samym punkcie co w 2019 roku, kiedy po kolejnym totalnie rozczarowującym sezonie, trzeba było wymienić pół składu, a Kolejorza prowadziło w nim trzech trenerów. Lista niepotrzebnych zawodników znów jest długa. Przeanalizowaliśmy, ile pieniędzy na transfery przez dwa i pół roku wydał Kolejorz i które zakupy firmowane przez Tomasza Rząsę jakoś się bronią, a które okazały się totalnymi niewypałami.

Rządy Tomasza Rząsy rozpoczęły się w październiku 2018 roku. Piotr Rutkowski scedował część swoich obowiązków na dyrektora sportowego, który według założeń miał ściśle współpracować ze sztabem drużyny, wykorzystując swoje doświadczenie piłkarskie. Awansował na to stanowisko z Akademii Lecha Poznań.

Lech Poznań przegrał ze Stalą Mielec 1:2 po kuriozalnej końcówce meczu

Na początek najdroższy trener w historii
W swoim pierwszym okienku transferowym zimą 2019 roku sprowadził do Lecha Julisza Letniowskiego (250 tys. euro), a potem Timura Żamaletdinowa (wypożyczenie). Wielkich korzyści z nich nie było. Letniowski leczył kontuzje, Rosjanin miał mieć potencjał, lecz nie potrafił tego pokazać na boisku.

Lecz największą wpadką były roszady na stanowisku trenera. To on odpowiadał za zwolnienie Ivana Djurdjevicia i zatrudnienie najdroższego szkoleniowca w dziejach Kolejorza Adama Nawałkę (i jego sztab). Ten projekt szybko upadł, choć przecież Rząsa po tym oknie uważał, że Lech ma kadrę na mistrzostwo, mimo iż strata do prowadzącej wtedy Lechii wynosiła aż 13 punktów. Także Dariusz Żuraw był popierany przez dyrektora Kolejorza.

Czytaj też: Lech Poznań wyciągnie wnioski i konsekwencje po fatalnych przegranych ze Stalą Mielec i Podbeskidziem. Co się zmieni w Kolejorzu?

Miał być przełom

Kolejne, letnie okno transferowe 2020, miało być przełomowe. Do Lecha trafili Lubomir Satka, Djordje Crnomarković, Karlo Muhar, Mickey van der Hart. Za tych piłkarzy poznański klub zapłacił blisko dwa miliony euro. Transfer Słowaka się broni (reprezentant kraju), Serb i Chorwat zawiedli na całej linii, Lech nie chce, by do niego wrócili, ale wiąże ich jeszcze roczny kontrakt. Gdyby wtedy trafili lepsi piłkarze...

Pół miliona euro kosztował pozyskany pół roku później Dani Ramirez. Hiszpan pomógł Lechowi zdobyć wicemistrzostwo Polski i awansować do Ligi Europy, ale od listopada jest cieniem samego siebie. Jeśli w klubie mówi się, że w nowym sezonie nie będzie "świętych krów" to ten przekaz skierowany jest właśnie do Ramireza, który na początku roku leczył koronawirusa.

Broni się tylko transfer Ishaka

W zakończonym bardzo późno, bo dopiero na początku października, letnim oknie transferowym 2020 roku poznański Lech sprowadził aż ośmiu nowych piłkarzy. Byli to: Mikael Ishak, Filip Bednarek, Marko Malenica, Mohammad Awwad, Niko Kaczarawa, Jan Sykora, Wasyl Krawieć i Bohdan Butko. Do tego doszedł sprowadzony już zimą Alan Czerwiński.

Czytaj też: Lech Poznań pozbędzie się Niki Kaczarawy. Maciej Skorża: "Wszystko wskazuje na to, że odejdzie z klubu"

Najdroższy z nich był Jan Sykora, który kosztował ok. 800 tys. euro, ale przecież to, że za pozostałych nie trzeba było płacić odstępnego wcale nie znaczy, że przyszli za darmo. Trzeba było jak w przypadku Ishaka zapłacić "za podpis", a potem zagwarantować mu odpowiednie zarobki. Szwed ma ja na poziomie ok. 400 tys. euro rocznie i jako jedyny z tej grupy, spełniał oczekiwania. Jeśli założymy, że Kraweć, Butko, Awwad czy Kaczarawa zarabiają w Lechu między 50 - 60 tys. złotych miesięcznie, to okno kosztowało Lecha lekko licząc ok. 3 mln euro...

W przerwie zimowej tego sezonu Lech też wydał o wiele więcej niż jego ligowi konkurenci Jesper Karlstrom kosztował 600 tys. euro, Antonio Milić 500 tys. euro, Bartosz Salamon, Nika Kwekweskiri i Aron Johnnsson przyszli na zasadzie wolnych transferów, ale nie grają za darmo. Czy coś wnieśli do drużyny? Wyniki mówią chyba wszystko. Spodziewaliśmy się po nich zdecydowanie więcej.

Czytaj też: Lech Poznań wezwał zawodników z rezerw Kolejorza do pierwszego zespołu. To Szramowski i Karbownik. Czy szykują się debiuty wychowanków?

Podsumowując, Tomasz Rząsa podczas swojej kadencji wydał ok 7 mln euro na 21 nowych zawodników, tylko 3 okazało się prawdziwymi wzmocnieniami (Ishak, Satka, Ramirez), a Lech ma dziś zespół, która jest ligowym przeciętniakiem, przed którym nikt już w ekstraklasie nie czuje respektu, na dodatek jest wyszydzany nawet przez własnych kibiców.

Jakość drużyny spada w zastraszającym tempie i nie jest wcale powiedziane, że jak odpowiedzialnym za transfery nadal pozostanie Tomasz Rząsa, to nie będzie jeszcze gorzej.

Zobacz też: Lech Poznań pracuje już mocno nad transferami. Macej Skorża chce grać o... mistrzostwo Polski

Lech za dużo piłkarzy nieefektywnych i niedających nadziei na lepszą przyszłość. Jeśli trener Maciej Skorża nie dokona ostrej selekcji i nie dostanie kilku piłkarzy klasy Tiby czy Ishaka, jego druga misja w Kolejorzu nie będzie miała szans powodzenia.

Przed sezonem 2020/21, gdzie Zieloni awansowali do PKO Ekstraklasy, nikt nie byłby w stanie wytypować, że to Warta Poznań znajdzie się na koniec rozgrywek w tabeli wyżej od Kolejorza. To już pewne na dwie kolejki przed końcem sezonu, bo Warta ma siedem punktów przewagi nad Kolejorzem. To pierwsza taka sytuacja od 1970 roku. Koniec rozgrywek zbliża się wielkimi krokami i to piłkarze Piotra Tworka walczą o czwartą lokatę, która może dać przepustkę do europejskich pucharów. Zatem przyszedł czas wybranie najlepszej jedenastki obecnego sezonu złożonej z dwóch poznańskich klubów. Ustawiamy nasz zespół w formacji 1-4-4-2.Zobacz nasze zestawienie jedenastu najlepszych piłkarzy Lecha oraz Warty w kończących się rozgrywkach PKO Ekstraklasy ----->

Jedenastka sezonu złożona z zawodników Warty oraz Lecha Pozn...

Trener Lecha Poznań, Maciej Skorża, dokonał w meczu ze Stalą Mielec przeglądu wojsk, ale to nie pomogło. Wystawił sześciu nowych zawodników w stosunku do poprzedniego meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Wszyscy najlepsi chyba zostali jednak w koszarach, bo Kolejorz strasznie się męczył z walczącą o utrzymanie Stalą, grając w żółwim tempie. Kiedy bramkę rywali wreszcie odczarował Tymoteusz Puchacz, wydawało się, że punkty zostaną w Poznaniu. "Swojak" Wasyla Krawecia i gol De Amo doprowadziły jednak do porażki z outsiderem ekstraklasy i do kolejnego wielkiego rozczarowania wśród fanów Kolejorza. To, co wyprawia Lech w tym sezonie przechodzi ludzkie pojęcie... Zobaczcie oceny piłkarzy Lecha Poznań za mecz ze Stalą Mielec --->

Lech Poznań doprowadził swoich kibiców do rozpaczy meczem ze...

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gol24.pl Gol 24