Lech Poznań w swoje 101 urodziny gra w Łodzi. Będą 3 punkty?

Stulecie Lecha Poznań uczcił w najlepszy z możliwych sposobów. Zdobył mistrzostwo Polski i świetnie zaprezentował się w europejskich pucharach. Kolejny rok swojego istanienia też rozpocznie pojedynkami, na które czeka cała sportowa Wielkopolska i setki tysięcy jego kibiców. W 1/4 finału zmierzy się z Fiorentiną.

Zobacz też: Kolejne miliony wpływają na konto Lecha Poznań. W grze kolejna kusząca suma. A to nie wszystko!

Zanim jednak dojdzie do starcia z "Fiołkami", Kolejorza czeka dziś prestiżowy mecz w ekstraklasie z Widzewem w Łodzi. To bezpośredni rywal w walce o grę w Europie w przyszłym sezonie. Sobotni remis Pogoni z Koroną powoduje, że w razie zwycięstwa, poznaniacy umocnią się na trzecim miejscu w tabeli i będą mieli komfortową przewagę nad łodzianami.

Wiadomo, że z powodu kartek na stadionie Widzewa nie zagra Michał Skóraś. Liczymy jednak, że trener van den Brom, w niedzielne popołudnie wystawi najlepszą z możliwych jedenastek i mistrzowie Polski wrócą do Poznania z kompletem punktów.

- Takiego meczu w Łodzi nie było od 10 lat. Tak długo przyszło bowiem kibicom Widzewa czekać na ligowy mecz w ekstraklasie z aktualnym mistrzem Polski - zapowiada pojedynek „Dziennik Łódzki”. W ostatnich pojedynkach z mistrzami Polski, Widzew przegrał z Legią 0:1, a wcześniej pokonał Śląsk 2:1 (2012) i zremisował 1:1 z Wisłą Kraków (2011). Mistrzowski Lech z sezonu 2010 także nie poradził sobie w Łodzi. Tamten mecz przeszedł jednak do historii Kolejorza, bo pierwszą bramkę zdobył dla niego uwielbiany przy Bułgarskiej Artjoms Rudniew.

Obecnie łodzianie apetyty mają znacznie większe niż podział punktów. W niedzielę nie mają nic do stracenia, wierzą, że siły Kolejorza będą nadszarpnięte po meczu w Sztokholmie i w tym upatrują swojej szansy.

Warto jednak dodać, że Widzew wiosną punktuje zdecydowanie gorzej niż jesienią. W tabeli wiosny jest na miejscach 12-14 razem z Lechią i Śląskiem, walczącymi o utrzymanie. Widzew stał się wiosną drużyną remisów, w siedmiu meczach pięciokrotnie podzielił się punktami (Pogoń, Jagiellonia, Lechia, Legia, Wisła) raz wygrał (Śląsk) i raz przegrał (Warta).

Ostatni remis wywalczył w Płocku, już w doliczonym czasie gry. Gola na wagę punktu zdobył Jordi Sanchez. Lech musi uważać na piłkarzy Widzewa zwłaszcza w końcówkach spotkań. Jak wyliczył „Dziennik Łódzki”, prawie połowę, bo 13 z 30 goli łodzianie strzelili w ostatnich kwadransach spotkań. Te bramki dały widzewiakom aż 12 punktów. Gdyby nie te zdobycze w decydujących momentach meczów, piłkarze Widzewa broniliby się przed spadkiem. A tak wciąż liczą się w walce o europejskie puchary.

W drużynie beniaminka oprócz Sancheza czy Bartłomieja Pawłowskiego ważną rolę odgrywają Serafin Szota oraz Juliusz Letniowski, którzy „odbili się” od Lecha. Na pewno będą podwójnie umotywowani w niedzielnym meczu.

Arbitrem tego meczu miał być Szymon Marciniak. Na eksportowy arbiter jednak odniósł kontuzję mięśnia. Zastąpi go Damian Kos z Gdańska.