Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań wygrał szalony mecz z RSC Charleroi 2:1 i awansował do Ligi Europy. Bramkarz Kolejorza bohaterem thrillera!

Maciej Lehmann
Maciej Lehmann
Cudów w bramce dokonywał Filip Bednarek, który rozegrał mecz życia.
Cudów w bramce dokonywał Filip Bednarek, który rozegrał mecz życia. Grzegorz Dembiński
Lech Poznań pokonał RSC Charleroi 2:1 (2:0) i awansował do fazy grupowej Ligi Europy! Nagrodą za to zwycięstwo są wielkie pieniądze (3 mln euro) i powrót po 5 latach europejskich pucharów na Bułgarską.

Po 45 latach znów polski zespół wygrał w Belgii! Dokonał tego Lech Poznań po nieprawdopodobnie emocjonującym pojedynku, broniąc przez 15 minut korzystnego rezultatu w "10". Cudów w bramce dokonywał Filip Bednarek, który rozegrał mecz życia.

Pierwsza połowa była znakomita w wykonaniu Kolejorza. Poznaniacy tak jak w poprzednich meczach pucharowych od początku starali się prowadzić grę i kombinacyjnymi akcjami rozmontować obronę Charleroi. Tak jak się wszyscy spodziewali przed meczem, belgijski zespół nie był raczej zainteresowany posiadaniem piłki. Przyczajony na własnej połowie czekał na błąd Lecha Poznań w środkowej strefie i skarcić gości kontrą. Kilka razy piłkarze trenera Belhocine pokazali, że robią to nieźle, ale linia obrony poznańskiej drużyny była bardzo skoncentrowana i w początkowych fragmentach meczu błędu nie popełniła.

Sprawdź też:

Postawa lechitów była budująca. W 11 min. udało się Pedro Tibie dograć piłkę w pole karne do Ishaka, Szwed upadł w szesnastce, sędzia jednak nie użył gwizdka. Gospodarze zrewanżowali się kilka minut później kiedy równowagi nie utrzymał Czerwiński. Piłka trafiła do Nicholsona, ale wysoki napastnik strzelił z woleja bardzo niecelnie.

Potem przez kwadrans żadnej z drużyn nie udało się wypracować dogodnej sytuacji Lech starał się cierpliwie grać po ziemi, gospodarze zaś próbowali zdobyć teren długimi podaniami, ale padały one łupem Satki lub Crnomarkovicia.

W 32 min zdenerwował się Ramirez. Hiszpan miał pretensje do niemieckiego arbitra, za to, że nie podyktował faulu, gdy próbował przedzierać się w pole karne. Ta sportowa złość spowodowała, że w kolejnej akcji zdecydował się na uderzenie sprzed pola karnego. Piłka po rykoszecie zmyliła doświadczonego Nicolasa Penneteau i wpadła do bramki gospodarzy!

Lech prowadził 1:0 i rozegrał kolejną bardzo dobrą akcję. Jakub Kamiński zabawił się z rywala w polu karnym, ale uderzył tylko w boczną siatkę bramki. Ale co się odwlecze....Chwilę później Jakub Kamiński przerzucił ciężar gry na prawą stronę do Tymoteusza Puchacza, a ten potężnym strzałem z dystansu podwyższył prowadzenie Lecha! To był podobny gol, jaki "Puszka" prawie dokładnie rok temu zdobył w meczu z Górnikiem w Zabrzu.

Kolejorz miał więc fantastyczną zaliczkę przed drugą odsłoną, a że w europejskich pucharach właśnie po przerwie spisywał się zdecydowanie lepiej, można było być dobrej myśli. Tymczasem przeżyliśmy nieprawdopodobne emocje.

Zaczęło się od dobrej akcji Lecha. Gdyby Ishak zdecydował się na przebój mogło być nawet 3:0. Zdecydował się jednak podać do Puchacza, którego strzał został zablokowany.

Lecz już w 50 minucie gospodarze mieli kapitalną okazję do wyrównania. Lubomir Satka lekko pociągnął za koszulkę Falla i arbiter podyktował jedenastkę dla Charleroi i ukarał żółtą kartką Słowaka. Filip Bednarek wspaniałą interwencją uratował dwubramkowe prowadzenie. Wyczuł intencje Rezeiego i kontaktowej bramki nie było.

Siedem minut później Charleroi jednak doprowadził do stanu 1:2. Po prostopadłym podanie w pole karne Lecha. piłkę przejął Fall, Djordje Crnomarković nie zdążył z interwencję i Senegal;czyk strzałem pod poprzeczkę pokonał Bednarka. Gospodarzom ten gol dodał skrzydeł. A kiedy w 74 min. drugą zółtą i w efekcie czerwoną kartkę zobaczył Satka, zaczął się prawdziwy thriller, trzymający do ostatniej minuty wszystkich kibiców Kolejorza w niespotykanym od lat napięciu.

Bohaterem końcówki meczu był Filip Bednarek. Bramkarz Lecha w 80 min obronił bardzo groźny strzał z rzutu wolnego Kaveha Rezaeia, parując piłkę na słupek.

Gospodarze jeszcze przycisnęli. Dorian Dessoleil potężnie uderzył zza pola karnego i piłka o centymetry minęła słupek poznańskiej bramki. Kilkadziesiąt sekund później poprzeczka uratowała Filipa Bednarka po strzale głową napastnika Charleroi. Piłkę meczową w doliczonym czasie gry miał jeszcze Kamiński, ale zmęczenie nie pozwoliło mu wykończyć sytuacji tak jak w Nikozji.

W końcu jednak zabrzmiał ostatni gwizdek arbitra i Lech Poznań po 5 latach mógł świętować awans do fazy grupowej Ligi Europy. Kolejorz dokonał wielkiej rzeczy. W pięknym stylu po szwedzkiej i cypryjskiej przełamał też belgijską klątwę

Piłkarze Lecha Poznań awansowali do fazy grupowej Ligi Europy. W decydującym meczu pokonali na wyjeździe lidera ligi belgijskiej, Royal Charleroi 2:1. Kolejorz osiągnął wymarzony cel i zarobił co najmniej 3 mln euro w dramatycznych okolicznościach. Po wygranej 2:0 pierwszej połowie w drugiej Filip Bednarek musiał obronić karnego, a cały zespół bronić przez ostatni kwadrans korzystnego wyniku w dziesiątkę, bo czerwoną kartkę zobaczył Lubomir Satka. Po ostatnim gwizdku lechici znaleźli się w siódmym niebie.Jak oceniliśmy piłkarzy Kolejorza? Czytaj dalej --->

Lech Poznań w Lidze Europy! Oceniamy piłkarzy Kolejorza w sz...

Sprawdź też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lech Poznań wygrał szalony mecz z RSC Charleroi 2:1 i awansował do Ligi Europy. Bramkarz Kolejorza bohaterem thrillera! - Głos Wielkopolski

Wróć na gol24.pl Gol 24