Tomasz Rząsa na konferencji prasowej opowiadał o powodach przedłużenia kontraktu trenera Dariusza Żurawia. Samo decyzja nie dziwi, bo trener miał ważną umowę tylko do końca sezonu. Dziwić może jedynie sam termin, bo Lech w lidze zawodzi, ostatnio przegrał z Legią i wydaje się to kiepski moment na uderzanie w pozytywne tony.
Czwartkowy trening Lecha Poznań, w którym trenował van der Hart:
Jeśli chodzi o sam kontrakt, to dużo lepszym momentem był okres po awansie do fazy grupowej Ligi Europy czy październikowa przerwa na kadrę. Wtedy można było mówić o najlepszym czasie Lecha od lat.
Czytaj też: Mickey van der Hart już trenuje na boisku. Kiedy wróci do składu Kolejorza?
Zakładamy, że władze klubu decyzje o samym przedłużeniu umowy o 2 lata podjęły już wcześniej, gdyż przecież kropką nad "i" nie była wspomniana porażka z Legią. Jedynym wytłumaczeniem jest "tydzień prawdy", jaki trener Żuraw ma za sobą. W siedem dni mierzył się na trzech frontach i sprawę zawalił tylko przy Łazienkowskiej. 2 na 3 to nie jest zły wynik, ale 12. miejsce w tabeli ligowej bije po oczach.
Siedzący obok Dariusza Żurawia dyrektor Rząsa dostał ciekawe pytanie od redaktora Grzegorza Hałasika właśnie trochę w kontekście tego wstępu. Czy były jakieś znaki zapytania, przy decyzji o nowej ofercie dla 48-letniego szkoleniowca?
- [...] Będą momenty trudniejsze i nieudane decyzje. Natomiast idziemy do przodu i efekty tego widać. Raz, wymierne, bo jest to wicemistrzostwo kraju i awans do fazy grupowej Ligi Europy, a z drugiej jest ta olbrzymia radość, jaką dajemy kibicom i którą słyszymy. Mimo pandemii docierają do nas bardzo pozytywne głosy od kibiców - odpowiedział na pytanie dyrektor sportowy Lecha Poznań, Tomasz Rząsa.
Można zapytać tylko, gdzie Lech albo Tomasz Rząsa słyszy obecnie te komentarze? Mediów społecznościowych dyrektor oficjalnie nie ma, na trybunach pustki, a i dziennikarze jakoś nie uderzają w podniosłe tony. Wymiernym efektem można nazwać awans do fazy grupowej Ligi Europy. Natomiast wicemistrzostwo jest doceniane przy Bułgarskiej dużo bardziej (może nieco za bardzo) głównie dlatego, z jakiego poziomu klub startował rok wcześniej. Oczywiście jest to sukces, ale gablota dalej pozostaje pusta.
W lidze strata jest bardzo duża do Rakowa (11 punktów) i Legii (10). Jeśli Kolejorz nie zacznie marszu w górę tabeli już od meczu z Rakowem, przy okazji odbierając punkty liderowi, to nieco groteskowo będą brzmiały słowa o "pozytywnych głosach od kibiców", znając chwiejne nastroje w Poznaniu. Zatem stawka meczu z częstochowianami jest być może wyższa niż niektórym się wydaje. I wtedy się okaże, czy "pozytywne głosy kibiców" nadal będą docierać do dyrektora Rząsy po braku wygranych z czołówką tabeli. Sam dyrektor pewnie miał na myśli efektowny styl gry, ale i on w lidze przecież przestał przynosić punkty.
Dyrektor zasługuje na pochwałę za rok 2020, ale do pełni szczęścia brakuje środkowego pomocnika i można mieć zastrzeżenia np. do Kaczarawy, ale reszta ruchów i decyzji w tym roku była przemyślana. Był to może nawet najlepszy rok Tomasza Rząsy w Lechu. Na konferencji prasowej były reprezentant Polski powtórzył dwukrotnie "jesteśmy konsekwentni w działaniu". Oby ta konsekwencja oznaczała takie momenty jak awans do fazy grupowej Ligi Europy, a nie karne z Lechią Gdańsk w półfinale pucharu. Na razie przy Bułgarskiej więcej jest tych drugich, ale niech to będzie początek niewykładania się na ostatniej prostej.
Panowie włodarze, wiecie, kiedy będą płynąć pozytywne głosy od kibiców? Kiedy wstawicie coś wreszcie do gabloty. 1 października był szał i eksplozja, wpłynęło sporo gotówki do klubu, ale kibice cały czas czekają. Wiadomo na co.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?