Lech przed finałem Pucharu Polski: Humory dopisują, choć brakuje jednego zawodnika

Konrad Kryczka
Konferencja Lecha Poznań przed meczem Pucharu Polski
Konferencja Lecha Poznań przed meczem Pucharu Polski Szymon Starnawski/Polska Grupa Press
- Mecz o taką stawkę to gra z zachowaniem pewnej ostrożności. Nie wierzę, żeby od pierwszej minuty któraś z drużyn się otworzyła i ruszyła do frontalnych ataków. Myślę, że mecz nabierze rumieńców po 15-20 minutach i wtedy stanie się prawdziwą wymianą ciosów. Obie drużyny mają w naturze grę ofensywną, więc nawet jakbym kazał moim zawodnikom się cofnąć, to by nie posłuchali - zapowiada przed meczem z Legią Maciej Skorża.

Humor, luz, ale przy tym sporo treści i poważne podejście do samego meczu. Tak w skrócie wyglądała konferencja Lecha Poznań przed finałem Pucharu Polski. Atmosferę rozluźniał swoim odpowiedziami Maciej Skorża, ale nie ustępowali mu również zawodnicy, którzy umiejętnie wprowadzali element żartu na salę konferencyjną. Otoczka towarzysząca spotkaniu z dziennikarzami była podobna do tej, która związana jest z samym meczem. – Uwielbiam atmosferę i otoczkę wokół finału Pucharu Polski. Cieszę się, że dostałem kolejną szansę od losu, aby zagrać w takim meczu. Na dodatek nigdy nie uczestniczyłem w finale, w którym grały dwie najlepsze w danym momencie drużyny w Polsce. Teraz tak będzie. Na wypełnionym po brzegi Stadionie Narodowym zostanie rozegrany mecz, który elektryzuje całą Polskę. Zdobycie trofeum w takich okolicznościach byłoby czymś wyjątkowym – wyjaśnił na wstępie szkoleniowiec Lecha.

Dla Skorży mecz na Narodowym to wyjątkowe wydarzenie, choć niektórzy sugerują, że skoro spotkanie zostanie rozegrane w Warszawie, będzie to dodatkowy atut Legii. – Nie widzę problemu w tym, że mecz jest rozgrywany na najważniejszym stadionie w kraju. Gra na takim obiekcie to wyżej zawieszona poprzeczka, więc źródło dodatkowej motywacji – dodawał trener „Kolejorza”. Stadion Narodowy jest wyjątkowy również w oczach Łukasza Trałki – W Polsce jest teraz dużo nowoczesnych stadionów, ale nie da się ich porównać ze Stadionem Narodowym, który – jak wskazuje nazwa – jest najważniejszy w kraju. Nie miałem okazji tutaj grać, więc tym bardziej nie mogę się doczekać jutrzejszego meczu – stwierdził kapitan Lecha.

W swojej karierze Skorża sięgał po Puchar Polski trzy razy. Za najważniejsze z dotychczasowych trofeów uważa to wywalczone z Groclinem (w 2007 roku). Później wygrywał te rozgrywki jeszcze dwa razy jako trener Legii – Pierwszy raz zawsze zostaje najbardziej w sercu i pamięci. Puchar z Groclinem był moim pierwszym piłkarskim trofeum w życiu i na zawsze będzie to już dla mnie ważne wydarzenie – tłumaczył szkoleniowiec.

Skorża po raz kolejny zagra w tym sezonie ze swoim byłym klubem. Jak na razie prowadzony przez niego Lech nie przegrał z Legią, co w pewien sposób stanowi atut poznaniaków przed finałem. – Mecze ligowe w pewnym sensie dają nam przewagę psychologiczną, ale przy klasie i wyrównanym poziomie obu zespołów może to już nie mieć znaczenia. Po pierwszym gwizdku sędziego nikt nie będzie już o tym pamiętał – tonował nastroje szkoleniowiec „Kolejorza”. – To spotkanie nie ma faworyta. Jest wiele argumentów przemawiających za Legią, ale również wiele czynników przemawia za nami. Gramy na neutralnym terenie, przy wsparciu naszych kibiców, więc szanse są 50/50 – dodawał dyplomatycznie Skorża. Niektórzy uważają, że atutem Legii może być doświadczenie, również to w zdobywania różnych trofeów, pod tym względem niektórzy zawodnicy Lecha wyglądają jak nieopierzeni juniorzy. - Statystki dotyczące ilości trofeów zdobytych przez danych zawodników to fajne historie, ale po wejściu na boisko nikt nie będzie o tym pamiętał – stwierdził krótko Trałka.

Skorża zaznaczył również, że wynik meczu finałowego powinien wpłynąć w sferze mentalnej na oba zespoły, jeżeli chodzi o ich dalsze zmagania w Ekstraklasie. – Myślę, że wynik jutrzejszego meczu będzie miał wpływ na rywalizację w lidze. Niezależnie od tego, kto wygra, oba zespoły czeka ciężkie zadanie. Jedni będą musieli tonować euforię, a drudzy podnieść po porażce. Zwycięski zespół będzie miał jednak na pewno odrobinę przewagi psychologicznej – stwierdził Skorża, pod którego wodzą Lech poczynił ogromny progres.

Zadaniem młodego, ale już doświadczonego trenera było poukładanie poznańskich puzzli i na razie wychodzi mu to wyśmienicie. Wielu nie wierzyło zapewne, że Lech będzie się liczył w walce o oba krajowe trofea. – Zimą po cichu liczyłem na to, że teraz będziemy w tym miejscu, w którym właśnie się znajdujemy – powiedział krótko Skorża. To właśnie zimą szkoleniowiec miał czas, żeby zmienić jak najwięcej w grze drużyny i przyjrzeć się młodym zawodnikom, który mogą stanowić o przyszłości drużyny. – Wciąż poznaję tę drużynę. Objąłem Lecha, kiedy był on w trudniejszej sytuacji, musiał gonić czołówkę i nie było czasu na eksperymenty. Wtedy działałem doraźnie, zimą miałem już natomiast czas, żeby przyjrzeć się dokładniej wszystkim zawodnikom. To, że gramy w finale Pucharu Polski, a w lidze mamy punkt straty do Legii jest w dużej mierze zasługą młodych zawodników, którzy w trudnych momentach coraz lepiej znoszą presję i potrafią dać drużynie coraz więcej – komplementował swoich piłkarzy Skorża, choć publicznie nie robi tego za często. – Nie chodzi o to, że wcześniej ich nie doceniałem. Po prostu staram się tonować nastroje i nie wystawiać swoim zawodnikom nie wiadomo jakich laurek w mediach. Najważniejsze jest to, w jaki sposób przemawiają swoją grą na boisku – przekonywał szkoleniowiec.

A jutro będą musieli przemówić stanowczo, żeby cieszyć się z końcowego tryumfu. Wiadomo już, że w morzu optymizmu znalazła się przynajmniej kropelka pesymizmu. Drużyna w najbliższych tygodniach będzie musiała sobie radzić bez Gergo Lovrencsicsa. – Gergo na dniach przejdzie artroskopię i nie zagra do końca sezonu. Uszkodzenie łękotki oznacza dla niego przerwę w wymiarze od 4 do 6 tygodni, choć dokładniej będzie to wiadomo dopiero po operacji. Pozostali zawodnicy są do dyspozycji. Paulus już wczoraj trenował, więc z nim nie ma problemu. On aż pali się do gry – poinformował Skorża, który nie chciał zdradzić, kto zagra przeciwko Legii, choć dziennikarze – aby utrzymać dobre humory – zapytali o potencjalny występ Trałki. – Nie mówię publicznie o składzie, ale Łukasz ma duże szanse, żeby wystąpić – uśmiechnął się szkoleniowiec, czym dał jasną odpowiedź na retoryczne pytanie.

Na boisko wyjdzie zapewne również drugi zawodnik, który pojawił się na konferencji, czyli Marcin Kamiński. Dziennikarze starali się dowiedzieć, czy obrońca Lecha woli zagrać przeciwko Orlando Sa, czy Markowi Saganowskiemu. – Nie mam zawodnika, przeciwko któremu chciałbym zagrać. Legia ma silną ofensywę i kto nie zagra z przodu, będzie dużym zagrożeniem. Naszym zadaniem będzie zatrzymać ofensywnych piłkarzy rywali, a w przeszłości udowadnialiśmy, że potrafimy ich zneutralizować – wyjaśnił "Kamyk".

Bardziej może zastanawiać, kto zastąpi Lovrencsicsa. Wydaje się, że naturalnym następcą powinien być znajdujący się w wysokiej formie Dariusz Formella. – Darek znajduje się w dobrej dyspozycji. Ostatnio zdobył ważną bramkę. Ma duże szanse, żeby jutro zagrać, choć nie musi wystąpić na prawej stronie. Może być ustawiony również na lewym skrzydle, czy dziewiątce. Do gry na prawej stronie mam kilku kandydatów i ostateczną decyzję podejmę po dzisiejszym treningu – wyjaśnił Skorża, którego drużyna w ostatnim czasie była niezwykle zapracowana. – Ostatnie dni to bardzo intensywny czas. Pod względem logistycznym musieliśmy stanąć na wysokości zadania. Drużyna musiała się również zregenerować. Czy mieliśmy czas, żeby się oderwać od myślenia o pucharze? Marcin zagrał z Barrym w golfa – uśmiechał się szkoleniowiec Lecha.

Nie mogło zabraknąć również pytań o ewentualny przebieg spotkania. Często mecze, które zapowiadały się na wielkie widowiska, kończyły się jednym, czy dwoma trafieniami, oraz zawodem wśród zgromadzonych na stadionie kibiców. – Z jednej strony chciałbym wygrać w obojętnie jakim stylu, wziąć puchar i wrócić do Poznania. Ale z drugiej strony, ze względu na kibiców, życzylibyśmy sobie dobrego widowiska z wieloma sytuacjami bramkowymi – przekonywał Trałka. – Mecz o taką stawkę to gra z zachowaniem pewnej ostrożności. Nie wierzę, żeby od pierwszej minuty któraś z drużyn się otworzyła i ruszyła do frontalnych ataków. Myślę, że mecz nabierze rumieńców po 15-20 minutach i wtedy stanie się prawdziwą wymianą ciosów. Obie drużyny mają w naturze grę ofensywną, więc nawet jakbym kazał moim zawodnikom się cofnąć, to by nie posłuchali – mówił z uśmiechem Skorża. Na koniec nieco humoru pozostawili obaj piłkarze. – Boisko wszystko zweryfikuje. Marcin, może masz jakąś taktykę na ten mecz? – zagaił młodszego kolegę Trałka. - Nie jestem od tego – zakończył Kamiński.

Najgłośniejszy mecz w historii Polski

Relacja z trybun na żywo w Ekstraklasa.net

Sobotni finał Pucharu Polski, który rozpocznie się o godzinie 16:00, nie będzie tylko starciem dwóch najmocniejszych obecnie drużyn piłkarskich w Polsce. Będzie to również walka na doping kilkudziesięciotysięcznych grup kibiców. Na trybunach Narodowego mają również zostać zaprezentowane kibicowskie oprawy. Dlatego będziemy śledzić uważnie nie tylko wydarzenia boiskowe, ale te wokół placu gry przekazując atmosferę na trybunach na żywo w relacji LIVE.

Nadszedł czas. Najgłośniejszy mecz w historii Polski

RELACJA SMS

Nie będziesz w stanie śledzić meczu? Nic straconego! Zamów najlepszą relację SMS w Ekstraklasa.net! Nasz dziennikarz poinformuje Cię o składach, opisze strzelone bramki i przekaże wynik do przerwy i po ostatnim gwizdku!
Aby zamówić relację na żywo na Twój telefon wyślij SMS o treści lecleg na numer 72355 (koszt 2,46 zł).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24