Lech przed wielką szansą

Poznaniacy po pierwszym spotkaniu rozegranym w śniegu oraz na mrozie pokonali Sporting 1:0 po pięknej akcji Krivets-Rudnevs. Trzy dni później niespodziewanie przegrali w Pucharze Polski z Polonią 0:1, i w końcu dzień wcześniej niż pierwotnie planowano wylecieli do Portugalii na rewanżowe spotkanie w Lidze Europy.

Nasza zima zła

Powodem wcześniejszego wylotu był nagły powrót zimy do naszego kraju. - Trenowanie w Poznaniu przy piętnastostopniowym mrozie mijało się z celem, dlatego przyspieszyliśmy wylot o jeden dzień - tak już na miejscu w Portugalii wcześniejszy wyjazd skomentował Marek Pogorzelczyk, dyrektor sportowy Kolejorza. Stwierdzić można, że decyzja była słuszna. Jak okazało się na miejscu, różnica temperatur między oboma krajami to prawie 30 stopni Celsjusza. Z wyjazdu zadowoleni byli także zawodnicy i sztab trenerski. - Już możemy powiedzieć, że decyzja była dobra. Mamy bowiem jeden trening więcej, żeby przypomnieć sobie, jak to jest pracować na pięknym, zielonym boisku - komentował asystent trenera, Ryszard Kuźma, a Marcin Kikut dodał:- Możemy być zadowoleni, że nie marzniemy w Poznaniu. Jest czas na aklimatyzację i przypomnienie sobie, jak to fajnie biegać po zielonej i równej jak stół murawie.

Nieobecni

Do Portugalii trener Bakero zabrał 19. zawodników – w składzie brakuje w dalszym ciągu kontuzjowanych Bandrowskiego oraz Wojtkowiaka. Gotowy do gry jest natomiast Dmitrije Injac, którego zabrakło w pierwszym spotkaniu. Rywale natomiast mają wielkie problemy z kontuzjami i nieobecnościami. W pewnym momencie wydawało się, że trener Sportingu do dyspozycji na to spotkanie będzie miał jedynie 12,13 piłkarzy. Jednak sytuacja chyba uległa zmianie i kadra gospodarzy będzie liczniejsza, co nie oznacza, że kłopoty kadrowe ten zespół ma za sobą.

Przed drużyną trenera Bakero ogromna szansa. Wyeliminowanie Sportingu Braga to oprócz korzyści sportowych także duże korzyści finansowe. Jeżeli Poznaniacy awansują do kolejnej rundy, budżet klubu zasili kwota około 5. milionów złotych. Piłkarze z ul. Bułgarskiej w Poznaniu na pewno będą chcieli tą szansę wykorzystać. Należy liczyć i wierzyć, że polski zespół wyjdzie na boisko w Portugalii z silnym postanowieniem zwycięstwa. Oby Lech nie przegrał tego meczu w głowach, jeżeli nie zadowoli się jedno-bramkową przewagą a będzie grał jakby było 0:0 to w późny czwartkowy wieczór możemy mieć powody do radości.