Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk jest bardziej ofensywna, ale wciąż w budowie. Sportowa złość po porażce z Piastem przełoży się na zwycięstwo z Lechem Poznań?

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Lechia Gdańsk po trzech meczach ligowych, w których zanotowała dwa zwycięstwa i remis, w poniedziałek przegrała w Gliwicach z Piastem 0:2. Co to oznacza dla biało-zielonych?

Tak naprawdę, nic szczególnego. Lechia to drużyna, którą ogląda się coraz lepiej. Chce grać ofensywnie i strzelać bramki, ale cierpi nie tym nie raz defensywa. Także na braku należytej koncentracji. Można powiedzieć, że biało-zieloni przegrali z ostatnim w tabeli Piastem Gliwice, ale rywale już wcześniej grali lepiej niż wskazywały na to wyniki. Piast to brązowy medalista ubiegłego sezonu i było jasne, że to tylko kwestia czasu, jak zacznie wygrywać i odbijać się od dna. Jasne, z Lechią nie zagrał wcale wielkiego meczu, bo to biało-zieloni oddali więcej strzałów i mieli przewagę na boisku, ale zespół z Gliwic zagrał skutecznie i był bardzo dobrze zorganizowany w grze defensywnej. Gdańszczanie mieli ostatnio dość trudny czas, bo dopiero od tygodnia trenują w pełnym zestawieniu i musieli rozegrać aż trzy mecze w ciągu siedmiu dni, w tym dwa zaległe. Seria zespołu zatrzymała się na trzech meczach bez porażki, ale Lechia punktowo wciąż jest bardzo blisko ligowego podium i oby złość po porażce w Gliwicach pozytywnie wpłynęła na zespół w kolejnym spotkaniu z Lechem Poznań w Gdańsku.

CZYTAJ TAKŻE: Piękne partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk ZDJĘCIA

- Przyznam, że jestem zły na przebieg tego spotkania, ale taka jest piłka. Po tym meczu nie cieszyłbym się nawet z remisu. Tak oceniam przebieg meczu na gorąco. Wyjeżdżamy stąd bardzo źli i wierzę w to, że ta sportowa złość przełoży się na postawę w kolejnym spotkaniu, bo nie uważam, że zasłużyliśmy tutaj na stratę trzech punktów - mówił po meczu wyraźnie zdenerwowany Piotr Stokowiec, trener Lechii.

W Gliwicach największe emocje wzbudziły decyzje sędziego Tomasza Kwiatkowskiego, który w 3 minucie podyktował rzut karny dla Piasta, a pod koniec spotkania - pomimo reakcji arbitra VAR Tomasza Musiała - Kwiatkowski obejrzał zagranie ewidentne zagranie ręką Martina Konczkowskiego i... nie podyktował rzutu karnego dla biało-zielonych. Do obu sytuacji odniósł się na Twitterze Łukasz Rogowski, arbiter piłkarski, który analizuje decyzje arbitrów Najpierw o karnym dla Piasta.

A co Rogowski sądzi o braku rzutu karnego dla Lechii za zagranie ręką Konczkowskiego?

Biało-zieloni zdecydowanie muszą poprawić koncentrację. To piąty mecz z rzędu, w którym Lechia jako pierwsza traci gola, a nie jest łatwo potem w ataku pozycyjnym odrabiać straty. Podopieczni trenera Stokowca dali radę w meczach ze Śląskiem Wrocław i Wisłą Kraków, które wygrali oraz z Zagłębiem w Lubinie, gdzie wywalczyli jeden punkt. Nie zawsze jednak uda się dogonić przeciwnika, który solidnie broni dostępu do własnej bramki. Mecz z Piastem był drugim, po spotkaniu ze Śląskiem, w którym drużynie nie pomógł Zlatan Alomerović. W poprzednim spotkaniu popełnił ogromny błąd, a w Gliwicach powinien wyjść do dośrodkowania i wówczas strzału głową Jakuba Czerwińskiego w ogóle by nie było. Alomerović został jednak na linii i przy precyzyjnym strzale odebrał sobie szanse na obronę tego strzału. Na spotkanie z Lechem powinien wrócić Dusan Kuciak, który ma wyższe umiejętności i daje drużynie więcej pewności i poczucia bezpieczeństwa z tyłu. Pomimo udanego występu Kristersa Tobersa mecz pokazał jak ważną postacią w defensywie jest Michał Nalepa. Jego brak od razu odbił się negatywnie. Tym razem słabej zagrał Bartosz Kopacz. Nalepa jest szefem bloku defensywnego i Kopacz bądź Tobers na pewno przy nim będą grać lepiej. W ataku wciąż na swoją szansę od pierwszej minuty w lidze czeka Łukasz Zwoliński i może mecz z Piastem był dobrą okazją do zmiany. Flavio Paixao to bardzo dobry napastnik, który strzela gole i daje dużo drużynie, ale to dla niego spory wysiłek grać dwa mecze z dwudniową przerwą. Wreszcie na prawym skrzydle jest ból głowy. W meczu ze Śląskiem zagrał Jaroslav Mihalik i nic nie pokazał, to w Gliwicach szansę dostał Omran Haydary, ale spisał się słabo i został w przerwie zmieniony. W drugiej połowie z kolei pojawił się Mihalik i zaprezentował się nieźle.

CZYTAJ TAKŻE: Seksowne polskie sportsmenki w bikini ZDJĘCIA

W 2020 roku Lechia dość mocno zmieniła się pod względem kadrowym i trener Stokowiec stara się zbudować jak najsilniejszy zespół. Biało-zieloni z pewnością są w stanie włączyć się do walki o ligowe podium, ale trzeba się przygotować na to, że piłkarze Lechii jeszcze nie raz zafundują kibicom huśtawkę nastrojów. Przed gdańskim zespołem teraz dwa mecze, które mogą pokazać możliwości tego zespołu - w Gdańsku z Lechem Poznań oraz w Warszawie z Legią.

Lechia Gdańsk pokonała Śląsk Wrocław 3:2. Łukasz Zwoliński zdobył decydującą bramkę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki