Lechia Gdańsk najgorsza po przerwie. Biało-zieloni długo czekają na zwycięstwo

Paweł Stankiewicz
Fot. Anna Kaczmarz
Lechia zaliczyła niesamowity zjazd zarówno pod względem sportowym, jak i fizycznym. To widać w statystykach.

Pamiętamy biało-zielonych z początku sezonu grających w szybkim tempie z dużą agresywnością i tych z meczu z Wisłą Płock, prowadzących akcje w wolniejszym tempie, bez należytego tempa i determinacji. Chyba tylko Daniel Łukasik wyglądał na piłkarza, który miał siły walczyć o każdą piłkę. Słabo grali Flavio Paixao, Artur Sobiech i Jarosław Kubicki, najgorszy mecz w sezonie zanotował Lukas Haraslin.

Mamy jeszcze problemy, nie wszyscy są gotowi do tego, aby grać w pełnym wymiarze czasu - tłumaczy sytuację Piotr Stokowiec, trener biało-zielonych.

Pomimo tych słabych punktów Lechia mogła, a nawet powinna wygrać w Płocku, a nie zdobyła nawet jednego punktu. Szansę w bramce dostał Zlatan Alomerović i nie podołał zadaniu. Trudno mówić, że ponosi winę za straconego gola, ale nie zrobił nic, aby temu zapobiec, a całość wydarzyła się w polu bramkowym.

Lechia po porażce w Płocku nie odzyska pozycji lidera, ale jeszcze utrzymała miejsce na podium Lotto Ekstraklasy, choć różnice punktowe są minimalne. Po jednym meczu można mocno awansować w tabeli, ale też solidnie w niej polecieć. Liczby nie kłamią - t0 jest zły czas dla zespołu prowadzonego przez trenera Stokowca. Przed wrześniową przerwą reprezentacyjną rozegranych zostało siedem kolejek i Lechia nie przegrała ani razu będąc liderem Lotto Ekstraklasy. To na pewno zaostrzyło apetyty kibiców na równie udany ciąg dalszy, bo gdański zespół fajnie się oglądało. Po przerwie na kadrę biało-zieloni nadal pokazywali, że potrafią grać w piłkę, ale przestało to się przekładać na wyniki. Bilans Lechii w trzech meczach po przerwie reprezentacyjnej to jeden remis, dwie porażki i aż dziewięć straconych goli. Do tego doszedł awans w Pucharze Polski, ale wywalczony w rzutach karnych, bo mecz z Wisłą Kraków zakończył się remisem. W efekcie biorąc pod uwagę kolejki ligowe po przerwie na kadrę, to Lechia plasuje się na... ostatnim miejscu. To tylko pokazuje jak duże są wahania formy i ile pracy jeszcze przed sztabem szkoleniowym i zawodnikami.

Lechia zaczęła znowu tracić dużo goli i nawet dobra skuteczność nie pomagała. Z kolei w Płocku wszystko się odwróciło, bo sytuacje były, a skuteczność słaba. Przed biało-zielonymi mecz z Zagłębiem Sosnowiec w Gdańsku. Drużyna na zwycięstwo czeka już długo, bo od 31 sierpnia.

Vital Heynen: Jeśli po mistrzostwach świata na lotnisku będą czekali na nas zadowoleni kibice, postawię im piwo
Agencja TVN

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Lechia Gdańsk najgorsza po przerwie. Biało-zieloni długo czekają na zwycięstwo - Dziennik Bałtycki

Wróć na gol24.pl Gol 24