Początek tego spotkania to przewaga Lechii, która zepchnęła Lecha praktycznie pod jego pole karne. Jednak pierwszą bardzo dobrą okazję do zdobycia bramki mieli gospodarze. Siergiej Krivets, wrzucił piłkę w pole karne Lechii wprost na głowę Manuela Arboledy, ale strzał Kolumbijczyka obronił w bardzo dobrym stylu Kapsa. Golkiper Lechii podejmował w czasie pierwszej połowie wiele przemyślanych decyzji, a jego wyjścia były pewne.
Z Kapsą poradzić nie mogli sobie ani Peszko, ani Lewandowski czy Krivets. Kiedy wydawało się, że to przeważająca przez pierwszych 25. minut Lechia, bliższa jest strzelenia bramki, w polu karnym Lewandowskiego sfaulował Kozans i sędzia podjął decyzję o przyznaniu rzutu karnego dla Lecha. Do piłki podszedł Bartosz Bosacki i zdobył bramkę. Trzeba jednak przyznać, że „Bosy” miał całą masę szczęścia. Piłka najpierw odbiła się od rąk Kapsy, od słupka i wreszcie wpadła do bramki.
Lechia nie zamierzała tanio sprzedać skóry. Podopieczni Tomasza Kafarskiego zdawali sobie doskonale sprawę, że są w stanie pokonać Lecha. I ambitni lechiści dopięli swego! W 33. minucie za sprokurowany rzut karny dla Lecha zrehabilitował się Kozans, zdobywając bramkę głową.
Drugą połowę Lech zaczął z jedną zmianą. W miejsce Tomasza Mikołajczaka wszedł Tomasz Bandrowski, aby zaprowadzić trochę spokoju w grze poznańskiego Lecha. W pierwszej połowie w oczy rzucała się masa straconych piłek, niedokładnych zagrań i te mankamenty w grze „Kolejorza” miał wyeliminować Bandrowski. W 53. minucie Lechia mogła prowadzić 2:1, ale Paweł Buzała zamiast w piłkę, trafił w Krzysztofa Kotorowskiego.
Druga część gry była w wykonaniu Lecha jeszcze gorsza. Siergiej Krivets miał więcej niecelnych niż celnych podań, Semir Stilić snuł się po murawie, natomiast osamotniony w ataku Robert Lewandowski nie miał absolutnie nic do powiedzenia w starciu z kilkoma obrońcami Lechii.
Po raz kolejny w tym sezonie to Sławomir Peszko zadecydował o zwycięstwie Lecha. Pomocnik „Kolejorza” dostał w polu karnym dokładną piłkę od Semira Stilicia i kapitalnym strzałem pokonał Pawła Kapsę.
Lech dzięki zwycięstwu powrócił na drugie miejsce w tabeli. Poznaniacy tracą do liderującej Wisły Kraków 4 punkty i tylko cud może sprawić, że „Kolejorz” zostanie mistrzem Polski. Lechia nawet pomimo porażki, może być już praktycznie pewna utrzymania w ekstraklasie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?