We wczorajszym meczu z Górnikiem Łęczna (3:1) było do przewidzenia, że kiedy w doliczonym czasie sędzia Szymon Marciniak wskazał na wapno, to do piłki podejdzie Vranjes i pewnie pokona Silvio Rodicia.
Bośniak przez półtora roku gry aż dziesięć razy musiał stanąć oko w oko z bramkarzem rywali. Wszystkie te próby nerwów wytrzymał wzorcowo. Za każdym razem piłka wylądowała bowiem w siatce. Dotąd tylko raz zmarnował karnego, lecz było to w spotkaniu sparingowym, zupełnie nieznaczącym. Można więc powiedzieć, że jest fachowcem w tej dziedzinie, skoro legitymuje się wynikiem dziesięć na dziesięć.
Jeżeli chodzi o poszczególne sezony, to pod względem ilości wykorzystanych jedenastek Vranjesowi najlepiej poszło w zeszłym - 2014/15. Wtedy w ten sposób zdobył pięć bramek. W debiutanckim (wiosna 2013/14) natomiast miał o jedną mniej. Ta wczorajsza z Łęczna była pierwszą w obecnych rozgrywkach.
Oczywiście każda seria kiedyś się kończy i z tą Vranjesa pewnie będzie podobnie. Trzeba jednak go pochwalić, skoro jest za co. I przy okazji nadać mu pseudonim "Mr. Penalty".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?