Lechia Zielona Góra – LKS Goczałkowice-Zdrój 2:0 (0:0)
- Bramki: Kurowski (73), Majchrzak (76).
- Lechia: Bursztyn – Lechowicz, Ostrowski, Kurowski – Lisowski (od 81 min Kołodenny), Figiel, Bambecki (od 69 min Szmigiel), Lizakowski, Maćkowiak (od 60 min Majchrzak), Rzeźnik (od 60 min Zientarski) – Mycan (od 81 min Dębski).
- LKS: Mazur – Komandera, Rabczak, Będzieszak – Gajda, Zięba (od 80 min Borek), Rostkowski (od 19 min Nadolski), Flasz (od 80 min Domagała), Maroszek (od 80 min Mendes) – Oure (od 57 min Pranica), Kiklaisz.
- Żółte kartki: Lechowicz, Figiel, Mycan, Majchrzak, Rzeźnik – Gajda, Rabczak, Flasz, Kiklaisz, Pranica.
Zespół z Goczałkowic przyjechał do Zielonej Góry z czystym kontem po stronie porażek – z trzema zwycięstwami i czterema remisami. Lechia z kolei miała ostatnio gorszy czas, bo w ciągu pięciu dni przegrała dwa mecze – w Gubinie z Cariną i we Wrocławiu ze Ślęzą.
W pierwszej, niezbyt ładnej dla kibicowskiego oka, połowie spotkania, bliżej zdobycia bramki byli goście. W 20 min, po błędzie zielonogórzan i stracie piłki, w sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy Jakubem Bursztynem znalazł się Krzysztof Kiklaisz. Miejscowy golkiper zachował się jednak fantastycznie, wygrywając pojedynek z rywalem. Więcej podobnych okazji goście w przed przerwą nie mieli, ale wydawało się, że mają lekką przewagę, sprawiali wrażenie nieco lepiej zorganizowanych. Piłkarze Lechii kilka razy groźnie zapuścili się pod bramkę przyjezdnych, ale brakowało im precyzji przy wykończeniu akcji.
Po zmianie stron zielonogórzanie zagrali z większą energią i już w pierwszych minutach drugiej odsłony meczu siali zagrożenie na polu karnym gości. Tak było m.in. w 50 min, kiedy Mateusz Lisowski strzałem z kilku metrów posłał piłkę ponad bramkę, czy sześć minut później, gdy po silnym uderzeniu Kuby Lizakowskiego, jeden z zawodników LKS-u, stojąc niemal na linii bramkowej, wybił piłkę poza boisko.
Zielonogórzanie swoją przewagę udokumentowali w 73 min. Igor Kurowski idealnie wykorzystał dośrodkowanie na pole karne i strzałem głową posłał piłkę do bramki. Zaraz po wznowieniu gry zrobiło się bardzo groźnie pod zielonogórską bramką. Jakub Bursztyn po raz drugi w meczu musiał stawić czoło rywalowi w sytuacji sam na sam. I znów zwycięsko wyszedł z opresji, tym razem w pojedynku z Remigiuszem Flaszem.
Tego czego nie wykorzystali przyjezdni, nie zmarnowali miejscowi. W 76 min po zamieszaniu na polu karnym zespołu z Goczałkowic, gola na 2:0 zdobył 17-letni Franciszek Majchrzak, który kwadrans wcześniej wszedł na boisko. Później Lechia nie ustępowała w atakach, „pachniało” trzecią bramką, ale goście skutecznie się bronili.
- W przerwie powiedzieliśmy sobie: Cóż z tego, że gramy w piłkę ładnie dla oka, skoro nie jesteśmy zbyt pazerni na to, żeby zdobyć bramkę – mówił po meczu Sebastian Mordal, trener Lechii Zielona Góra. – W drugiej połowie spotkania już tak zagraliśmy, dołożyliśmy kolejną cegiełkę, której brakowało nam też w meczu ze Ślęzą [Lechia przegrała 1:2 – red.]. Był błysk, jakość i determinacja w polu karnym. Dzięki temu wygraliśmy. Duży „szacun” dla zawodników, bo nie było łatwo podnieść się po dwóch porażkach z rzędu. Nasz proces pracy trwa od lipca, razem dbamy o pewne wartości, które pomagają nam w takich sytuacjach, dziś to udowodniliśmy.
W lubuskich derbach Carina lepsza od lidera
Lider rozgrywek w trzeciej grupie III ligi znakomicie rozpoczął derbowy mecz z Cariną Gubin. Gorzowianie potrzebowali niespełna dziesięciu sekund, by zdobyć bramkę. Kapitalne otwarcie spotkania przez warciarzy to zasługa strzelca gola Przemysława Zdybowicza. Jak się później okazało gospodarze nie potrafili zadać kolejnego ciosu rywalom. Bramki zdobywali za to gubinianie, wyrównał w 59 min z rzutu karnego Vital Gomes De Sena. Gdy wydawało się, że spotkanie rozgrywane przy silnym wietrze zakończy się podziałem punktów, w trzeciej minucie doliczonego czasu gry goście przeprowadzili akcję na wagę zwycięstwa. Skutecznie wykończył ją Japończyk Takato Sakai i pierwsza porażka Warty w tym sezonie stała się faktem.
Podopieczni trenera Pawła Posmyka wciąż prowadzą w tabeli, a na dwóch kolejnych miejscach są inne lubuskie zespoły – Carina Gubin i Lechia Zielona Góra. Należy jednak mieć na uwadze to, że do rozegrania zostało sporo meczów zaległych. Niektóre zespoły mają na koncie nawet po dwa mecze mniej niż wymieniona lubuska trójka.
AstroEnergy Warta Gorzów – Carina Gubin 1:2 (1:0)
- Bramki: Zdybowicz (1) – Gomes De Sena (59 z karnego), Sakai (90+3).
- AstroEnergy Warta: Madaliński – Maćkowiak (od 62 min Benvindo), Skrzyniak, Majerczyk – Marchel, Mroczka (od 62 min Gajda), Zdybowicz, Setla (od 62 min Rybicki), Karasiewicz, Lewandowski – Ufir.
- Carina: Zabielski – Staszkowian, Rutkowski, Janik (od 73 min Nazar) – Dzidek, Gomes De Sena (od 82 min Kyział), Zając, Paraszczak (od 64 min Maliszewski), Butowicz – Sakai, Więcek.
- Żółte kartki: Lewandowski – Rutkowski, Janik, Więcek.
Odra znokautowała Miedź już w pierwszej połowie
Po siedmiu meczach rozegranych na wyjazdach, piłkarze z Bytomia Odrzańskiego, wrócili na swój domowy obiekt. Powrót – choć jeszcze nie na nowy stadion, którego przygotowania do hucznego otwarcia wciąż trwają – był imponujący. Już w pierwszej połowie gospodarze zdeklasowali rezerwy legnickiej Miedzi. Miłosz Jóźwiak zdobył dwie bramki – w 17 i 25 min, a tuż przed przerwą Odra wzbogaciła się o kolejne dwa trafienia. Najpierw Oliver Zabrzeski w 42 min pokonał bramkarza gości, a trzy minuty później to samo uczynił – po samobójczym golu – Wiktor Wawrzyniak.
5:0 było już w 58 min. Po takim nokaucie legniczanie nie mieli prawa się podnieść. I choć w 66 min Nigeryjczyk Emmanuel Okoh zdobył honorowego gola dla przyjezdnych, to przewaga miejscowych nie podlegała dyskusji. Odra „dobiła” rywala w 86 min po trzeciej w meczu bramce Miłosza Jóźwiaka, tym razem z rzutu karnego.
Odra Skrzynie Zając Bytom Odrz. – Miedź II Legnica 6:1 (4:0)
- Bramki: Jóźwiak 3 (17, 25, 86 z karnego), Zabrzeski (42), Wawrzyniak (45+1 samobójcza), Draczyński (58) – Okoh (66).
- Odra Skrzynie Zając: Szafer – Stachurski (od 27 min Marek), Jandziak, Kanikowski, Górski (od 60 min Koppenhagen), Skałecki, Sowiński, Zabrzewski (od 66 min Kusiak), Draczyński (od 60 min Konstanty), Łoboda (od 60 min Kobiela) - Grzymisławski, Jóźwiak.
Stilon i Polonia zagrają w innych terminach
W 8. kolejce spotkań na boiska nie wybiegli piłkarze dwóch lubuskich zespołów - CFB Stilonu Gorzów i Grupy Chmiel Polonii Słubice. Gorzowianie mieli zagrać we Wrocławiu z rezerwami Śląska, a słubiczanie w Jeleniej Górze z Karkonoszami. Oba mecze zostały przełożone – odpowiednio na 1 października i 17 września – z powodu panujących na Dolnym Śląsku warunków atmosferycznych.
Polub nas na fb
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?