Takie podejście i zaangażowanie, jakie było w Zagrzebiu, sprawiło, że graliśmy jak równy z równym. Tego samego oczekujemy w jutrzejszym meczu i jestem przekonany, że właśnie tak będzie. Wynik niczego nie przesądza. Awans jest cały czas sprawą otwartą. Tak podchodzimy do tego spotkania. Nie mamy czego bronić. Musimy atakować i grać o zwycięstwo, podobnie jak nasi rywale - powiedział na wtorkowej konferencji Czesław Michniewicz.
Tydzień temu Legii udało się zremisować 1:1, dzięki pięknemu trafieniu Ernesta Muciego. Muci już drugi raz w tym sezonie uratował swój zespół - wcześniej w inauguracyjnym meczu ligowym jego strzał z dystansu dał wygraną z Wisłą Płock (1:0). Być może dzięki dobrej grze i kontuzjom pojawi się od pierwszej minuty starcia na Łazienkowskiej.
- Do występu nie są brani pod uwagę: Cezary Miszta, Mattias Johansson, Jakub Kisiel, Bartłomiej Ciepiela, Jasur Yakshbaev i Bartosz Kapustka. Pod znakiem zapytania stoi występ Kacpra Kostorza. Zastanawiamy się jeszcze nad obsadą jednej czy dwóch pozycji. Musimy podejść do tego spotkania bardzo rozsądnie. Chcemy rozstrzygnąć losy spotkania w regulaminowym czasie, ale trzeba być gotowym na każdą ewentualność - dodaje Michniewicz.
Dzięki przejściu Flory Tallin Legia zapewniła sobie grę w fazie grupowej europejskich pucharów - w najgorszym wypadku jesienią zobaczymy mistrzów Polski w Lidze Konferencji UEFA, a w najlepszym w Lidze Mistrzów. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się jednak być Liga Europy.
- O tym, do których rozgrywek pasujemy, będziemy mieli okazję dowiedzieć się w najbliższych dwóch tygodniach. Słowa, które padły na Instagramie, były wyrazem mojego rozgoryczenia. Zaangażowanie w meczu z Florą nie było na poziomie, jakiego oczekujemy. W Zagrzebiu było już zupełnie inaczej i był to bardzo dobry krok dla całego zespołu - powiedział Artur Boruc.
Jeśli Legia nie wygra już żadnego dwumeczu w Europie, to za samą grę w fazie grupowej Ligi Konferencji dostanie 2,9 mln euro (później 500 tys. za każdą wygraną, 166 tys. za remis, 655 tys. za wygranie grupy i 325 tys. za wyjście).
W przypadku odpadnięcia z Dinamem Legia zmierzy się z przegranym dwumeczu Slavia Praga - Ferencvaros w walce o Ligę Europy. Mistrzowie Czech przegrali pierwsze spotkanie 0:2. Awans do LE zagwarantowałby Legii 3,6 mln euro - każde zwycięstwo w grupie 630 tys., remis 210 tys., wygrana grupy 1,1 mln i awans 550 tys.
Jeśli Legii udałoby się jednak wyeliminować chorwacki klub, to w IV rundzie będzie na nich czekał zwycięzca pary Crvena Zvezda Belgrad - Sheriff Tiraspol (1:1 w pierwszym meczu). W przypadku zdobycia upragnionego awansu do Ligi Mistrzów warszawski klub zarobi rekordowe w Europie 15 mln euro (dodatkowe 2,8 mln za każdy mecz wygrany grupie i awans oraz 900 tys. za remis).
Legia pokazała, że Europa jest dla niej priorytetem (chociażby mecz z Wisłą Płock, gdzie Michniewicz wystawił rezerwy). Mistrzowie Polski nie grali też w ostatniej kolejce PKO Ekstraklasy - ich mecz z Zagłębiem Lubin został przełożony, by mogli się skupić na europejskich pucharach. W przyszłości pozostały już tylko dwa terminy jesienne, w których Legia mogłaby odrabiać mecze, co oznacza, że jesienią już nie będzie mogła prosić o przekładanie większej liczby spotkań.
- Przyznam szczerze, że nie wiem, jak wpłynie na nas to, że nie graliśmy w weekend. Odpoczynek nam się przydał. Mieliśmy czas na pewne ruchy taktyczne, o których więcej może powiedzieć trener - dodał Boruc.
Wyeliminowanie zasady bramek na wyjeździe nie oznacza, że w środę Legia będzie musiała wygrać, by awansować - każdy remis doprowadzi do rzutów karnych, a wygrana Dinama... wiadomo. Konkurs jedenastek może być teraz coraz częściej spotykany przez zniesienie tej reguły.
- Dzisiaj na pewno przećwiczymy serię rzutów karnych. Zawsze jednak powtarzam, że bramka na początku tygodnia jest bardzo duża, a w czasie meczu wydaje się, że znacznie się ona zmniejsza. Tu najważniejsza jest psychika i nastawienie - powiedział Michniewicz.
- Ja nigdy nie trenuję rzutów karnych, może dlatego, że jestem bramkarzem. Karne to ostateczność, będziemy chcieli rozstrzygnąć losy spotkania w regulaminowym czasie gry - dodał Boruc.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?