Legia nie wykorzystała szansy. Po fatalnych błędach tylko zremisowała na Łotwie

Piotr Szymański, Sylwester Piwka
Piłkarze warszawskiej Legii mieli ogromną przewagę w spotkaniu z Metalurgsem, której nie byli w stanie wykorzystać. Podopieczni Jana Urbana dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, ale po fatalnych błędach w obronie stracili 2 gole. Legionistom nie pomogła nawet gra w przewadze przez ostatnie 20 minut.

Zobacz zdjęcia ze spotkania Metalurgs Lipawa - Legia Warszawa!

Spotkanie zaplanowane na godz. 17.00 rozpoczęło się z małym opóźnieniem. Zagorzali kibice Legii odpalili kilka rac, które wrzucili na bieżnię okalającą boisko w Lipawie.

Początek spotkania był zdecydowanie dla gospodarzy tego meczu. Łotysze skonstruowali kilka sytuacji, ale żadna z nich nie zagroziła bramce Dusana Kuciaka. Po kwadransie gry do głosu doszli podopieczni Jana Urbana, który ponownie zadebiutował na ławce Wojskowych. W 21. minucie warszawiacy wyszli na prowadzenie. Michał Kucharczyk wykorzystał swoją szybkość, wbiegł w pole karne i płaskim uderzeniem po ziemi wpakował piłkę do siatki.

Piłkarze Legii po zdobytej bramce poszli za ciosem i całkowicie zdominowali grę. Jednakże niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, dlatego to gracze Metalurgsa doprowadzili do wyrównania. Pierwszą naprawdę groźną sytuację w tym spotkaniu po stronie gospodarzy wykończył wprowadzony kilkanaście minut wcześniej Rytis Leliuga.

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie, cały czas goście byli stroną przewarzającą. Odważna gra opłaciła się już w 47. minucie spotkania, gdy podanie od Kucharczyka wykorzystał Jakub Kosecki. W dalszej części gry legioniści nie odpuszczali choćby ani na chwile, często atakując bramkę Metalurgsa.

Będący w wyraźnym dołku piłkarze z Lipawy nie potrafili znaleźć recepty na dobrą grę legionistów. Do tego od 69. minuty grali w osłabieniu. Drugą żółtą kartkę otrzymał bowiem Dzintarsas Zirnis. Ale ta strata akurat paradoksalnie wyszła Łotyszom na dobre. Gospodarze zamknięci na własnej połowie, wyprowadzali sporadyczne kontry. Do ostatnich minut walczyli, co im się opłacił. W polu karnym faulowany przez Inakiego Astiza był Vladimirs Kamess i sędzia w 83. minucie podytkował rzut karny. Jedenastkę na gola zamienił Oskars Klava i tym samym ustalił wynik tego spotkania.

Z bardzo dobrej strony zaprezentowali się wszyscy młodzi zawodnicy Legii, na czele z Jakubem Koseckim, który zdobył jedną z bramek, a mógł strzelić kolejne. Fatalnie zaprezentował się z kolei Inaki Astiz, który "maczał palce" przy obu straconych golach. Kwestia awansu rozstrzygnie się za tydzień na Pepsi Arenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24