Legia zatrzymana przez GKS Bełchatów. Jutro zmiana lidera?

Tomasz Dębek
Warszawska Legia rozczarowała po raz kolejny. Mimo objęcia prowadzenia po indywidualnej akcji Rafała Wolskiego w pierwszej połowie, bełchatowianie zdołali się podnieść i za sprawą doświadczonego Marcina Żewłakowa doprowadzili do wyrównania.

Legia przystępowała do meczu z Bełchatowem podłamana słabym występem w derbach oraz kompromitującym remisem z trzecioligowym Gryfem Wejherowo. Warszawianie szukali przełamania złej passy w meczu z 12. w tabeli GKS-em. Jednak zespół Kamila Kieresia w tym sezonie potrafił pokonać m.in. Śląsk, Lecha i Polonię, a z Wisłą pechowo zremisował. W stolicy liczono więc się z tym, że o trzy punkty będzie trzeba walczyć od pierwszej do ostatniej minuty.

Dzień po remisie z Gryfem trener Maciej Skorża zarządził piłkarzom zbiórkę o siódmej rano. W szatni doszło do męskiej rozmowy, z której piłkarze mieli wyciągnąć wnioski. Jednak oglądając początek spotkania z Bełchatowem, niespecjalnie można było dostrzec walkę Legionistów o każdy metr boiska. Gospodarze prowadzili grę, ale to GKS miał lepszą okazję na strzelenie pierwszej bramki. W pojedynku Pawła Buzały z Dusanem Kuciakiem górą był jednak bramkarz ze Słowacji.

Smaczkiem meczu miały być pojedynki Michała i Marcina Żewłakowów, lecz emocje popsuł kibicom… trener Kiereś, który zostawił napastnika bełchatowian na ławce. Partnerem 102-reprezentanta Polski w obronie Legii został dość niespodziewanie Ivica Vrdoljak. Chorwat zastąpił kontuzjowanego Inakiego Astiza. W pierwszej połowie stoperzy Legii spisywali się przyzwoicie. Nerwy kibiców sprawdzali za to Artur Jędrzejczyk i Jakub Rzeźniczak. Nominalni prawi obrońcy Legii („Rzeźnik” gra w tej rundzie jako defensywny pomocnik) sprawili gościom kilka prezentów i tylko nieskuteczności napastników bełchatowian zawdzięczają to, że schodzili do szatni z czystym kontem.

Legia odgryzała się strzałami Janusza Gola i Michała Żyry, jednak piłka nie chciała znaleźć drogi do siatki. Strzelecki impas przełamał dopiero Rafał Wolski. Młody pomocnik po nieszczególnie udanych meczach z Polonią i Gryfem w końcu przypomniał kibicom, dlaczego mówi się o nim jako o jednym z największych talentów polskiej piłki. Po indywidualnej akcji 19-latek wjechał w pole karne Bełchatowa jak w masło i spokojnym strzałem pokonał Łukasza Sapelę. Tuż przed przerwą szanse na podwyższenie wyniku mieli jeszcze Danijel Ljuboja i Janusz Gol, ale obu zabrakło zimnej krwi pod bramką przeciwnika.

Zobacz zdjęcia prosto z Pepsi Areny!

Po przerwie grę gości mieli rozruszać Kamil Kosowski (zmienił Mateusza Maka) i Marcin Żewłakow (wszedł za Pawła Giela). Doświadczeni zawodnicy zrobili to, co do nich należało. Po kwadransie było już 1:1. Z rzutu wolnego dośrodkował były zawodnik Wisły Kraków, a strzałem głową akcję wykończył 35-letni napastnik. Duże zaskoczenie, bo do tego momentu Legia była zdecydowanie stroną dominującą.

Obserwujący mecz z trybun Inaki Astiz i Michał Hubnik miny mieli nietęgie, a ich koledzy rzucili się do odrabiania strat. Długimi fragmentami gry Legioniści nie schodzili z połowy przeciwników, ale brakowało im celnych strzałów. – Nie potrafimy grać kreatywnie – powiedział nam Michał Żewłakow po remisie z Gryfem. Wiele się od tego meczu nie zmieniło. Jedyne, co warszawianie mieli do zaoferowania, to indywidualne szarpnięcia Wolskiego i Ljuboi. Składnych, zespołowych akcji było tyle, co kompetentnych działaczy w PZPN – zdecydowanie zbyt mało.

Końcówka spotkania to już rozpaczliwe ataki warszawian i zmasowana defensywa gości. Przebiegu spotkania nie zmienili Ismael Blanco i Nacho Novo. Argentyńczyk miał w 90 minucie piłkę meczową, ale w ogromnym zamieszaniu podbramkowym strzelił wprost w bramkarza. Na razie Latynosi nie spełniają pokładanych w nich nadziei kibiców ze stolicy. Przedłużenie ich wysokich kontraktów na następny sezon stoi więc pod znakiem zapytania.

Legia tylko zremisowała z Bełchatowem, co bardzo komplikuje sytuację zespołu Macieja Skorży. Przed derbami "Wojskowi" mieli trzy punkty przewagi nad Śląskiem. Jeśli wrocławianie wygrają jutro z Lechem, po 23. kolejce będą wyprzedzać Legionistów o punkt. Znów aktualne staje się powiedzenie Skorży „Liga będzie ciekawsza". Pytanie tylko, jak długo tę „ciekawość" będą znosić kibice i działacze klubu z Warszawy.

Legia Warszawa - GKS Bełchatów 1:1 (1:0) - czytaj zapis naszej relacji live z meczu!

Bramki:
1:0 - Rafał Wolski 36'
1:1 - Marcin Żewłakow 57'

Legia Warszawa: Dusan Kuciak - Artur Jędrzejczyk, Michał Żewłakow, Ivica Vrdoljak, Jakub Wawrzyniak - Rafał Wolski (75' Ismael Blanco), Jakub Rzeźniczak, Janusz Gol (85' Nacho Novo), Miroslav Radović, Michał Żyro (62' Michał Kucharczyk) - Danijel Ljuboja

GKS Bełchatów: Łukasz Sapela - Filip Modelski, Maciej Szmatiuk, Mate Lacić, Maciej Wilusz - Tomasz Wróbel, Grzegorz Baran, Paweł Giel (46' Marcin Żewłakow), Kamil Wacławczyk (85' Damian Zbozień), Mateusz Mak (46' Kamil Kosowski) - Paweł Buzała

Żółta kartka: Zbozień (Bełchatów)

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)

Widzów: 16 237

Sprawdź aktualną tabelę Ekstraklasy!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24