- Można było wygrać, przegrać, a zremisowaliśmy, jak ze Śląskiem. Ten mecz miał dwie różne połowy. W pierwszej połowie wyglądaliśmy słabiej, chociaż mieliśmy idealną sytuację i jej nie wykorzystaliśmy. Byliśmy spóźnieni, za nerwowo pozbywaliśmy się piłki. Pewne rzeczy skorygowaliśmy po przerwie. Akcje były z kilkoma podaniami. Pojawił się strzał w poprzeczkę, próba Kolewa. Drużyna zagrała wiele lepiej. Mamy jeden punkty, chcieliśmy trzy, więc nie jesteśmy zadowoleni. Trzeba pracować na to w kolejnych meczach - podsumował Ojrzyński.
- Postawiliśmy na chłopaków, którzy w Zabrzu wiele z siebie dali. Wiedzieliśmy, że z tego powodu pierwsza połowa będzie wyglądać słabiej, ale nie spodziewaliśmy się, że aż tak. Powiedzieliśmy sobie, że potem mecz mecz się wyrówna i tak to wyglądało. Szkoda niewykorzystanych okazji. Przed nami analiza w poniedziałek. W niedzielę gracze, którzy grali niewiele lub w ogóle rozegrają mecz kontrolny - dodaje trener beniaminka.
- Nie ma co narzekać na murawę. Wiemy, jakie były opady, wiemy, jaka jest pora roku i tyle - ucina temat Ojrzyński.
W okolicach stadionu pojawili się kibice Stali. - Szacunek, że przyszli. Dali sygnał, że im zależy. Musimy to docenić, podziękować, ale i postarać się w kolejnych meczach. Z remisami nie utrzymamy się - zauważa Ojrzyński.