Lewart Lubartów jest liderem tabeli, ale jego zawodnicy wiedzą, że mają dużo do poprawy

Zespół prowadzony przez Tomasza Bednaruka o dwa punkty wyprzedza Włodawiankę, a nad Tomasovią i Huraganem Międzyrzec Podlaski ma o pięć więcej.

- Jestem zadowolony z tegorocznego dorobku. Wiedzieliśmy, że liga będzie wyrównana, ponieważ jest w niej kilka dobrych zespołów - wyjawia Bednaruk. - I to się potwierdziło. Zaskoczeniem im plus jest postawa Włodawianki.

Z promocji do wyższej klasy rozgrywkowej będzie latem 2020 roku cieszyła się tylko jedna drużyna i wiele wskazuje, że będzie to właśnie ekipa z Lubartowa.

- Nie popadamy w hurraoptymizm, bo wiemy, że mamy jeszcze dużo do poprawy. Będziemy nad tym pracować w zimowej przerwie. Kilka zespołów będzie nadal groźnych, a runda rewanżowa zawsze jest trudniejsza. Nikomu nie odbieram szans - dodaje Bednaruk. - Chcemy się wzmocnić. Szczególnie w środku pomocy, a przydałby się nam także młody napastnik.

Piłkarze Lewartu jeszcze nie udali się na urlopy. W najbliższy czwartek (28 listopada, godz. 12) czeka ich domowa konfrontacja z trzecioligową Avią Świdnik w ramach półfinału Totolotek Regionalnego Pucharu Polski na szczeblu okręgu lubelskiego.

Pierwszy trening czwartoligowca w nowym roku odbędzie się 9 stycznia. Biało-niebiescy sparować będą m.in. ze Świdniczanką, POM Iskrą Piotrowice, czy Granitem Bychawa. Być może uda się także rozegrać mecz kontrolny z trzecioligową Stalą Kraśnik.