Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Liga Europy 2021. Dwa piłkarskie światy spotkały się na północy Polski. Kibice Villarrealu i Manchesteru United w Gdańsku

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Żółto-czerwona fala w Gdańsku. Kibice Villarrealu CF i Manchesteru United przylecieli do Gdańska
Żółto-czerwona fala w Gdańsku. Kibice Villarrealu CF i Manchesteru United przylecieli do Gdańska Karolina Misztal
Hiszpański temperament w osobach kibiców z regionu Walencji kontra angielski flegmatyzm w osobach fanów Manchesteru United. Finał Ligi Europy w Gdańsku stał się przyczynkiem do powitania w sercu Pomorza dwóch piłkarskich światów. Pewne jest to, że fanów Villarrealu CF i Manchesteru United byłoby więcej, gdyby nie pandemia koronawirusa.

Kibice w końcu zobaczą mecz finałowy Ligi Europy w Gdańsku

10 samolotów czarterowych z Anglii oraz Hiszpanii od rana lądowało w środę, 26 maja na lotnisku w Gdańsku Rębiechowie. Tuż przed terminalami pasażerskimi na fanów Manchesteru United i Villarrealu CF czekały sznury autobusów. Pod pierwszym terminalem kłębili się Hiszpanie, a pod drugim Brytyjczycy. Dyskretnie pomiędzy nimi przechadzali się w grupach funkcjonariusze policji. W obu „obozach” czuć było podekscytowanie zbliżającym się finałem Ligi Europy.

Większe emocje udzielały się ubranym na żółto fanom z południa Europy. Dla kibiców Villarrealu przylot do Gdańska to spełnienie marzeń. I nic w tym dziwnego, wszak „El Submarino Amarillo” pisze piękną historię, po raz pierwszy występując w finale Ligi Europy.

– Kibicką Villarrealu jestem od zawsze, od dziecka. Przyleciałam do Gdańska, bo to historyczny moment dla mojego klubu. Pierwszy raz gramy w finale Ligi Europy. Nie mogło mnie więc tutaj zabraknąć. Zdaję sobie sprawę z tego, że mój klub nie jest faworytem meczu finałowego, ale mam nadzieję, że to nie będzie przeszkodą. Już samo dostanie się do tego etapu rozgrywek jest czymś niesamowitym – mówi nam Carla Gallego z regionu Castellón.

Młoda Hiszpanka w Polsce jest po raz drugi. Wcześniej była... w Lublinie, gdzie jej wujek ożenił się z Polką i dzięki temu miała okazję zwiedzać piękne tereny Lubelszczyzny. Carla cieszy się na możliwość zwiedzenia Gdańska, o którym przygotowywała pracę w liceum.

Villarreal nie będzie faworytem meczu finałowego Ligi Europy w Gdańsku. Kibicom z Hiszpanii to jednak nie przeszkadza. Grupa 2 tysięcy osób, bo taki był limit dla każdego z klubów, cieszy się chwilą. Hiszpanie z dumą prezentują w Gdańsku swoje klubowe barwy. Chodzą w koszulkach, chociaż temperatura w Gdańsku wcale nie sprzyja takim wyborom stroju. Przy lotnisku jest wietrznie i zimno.

– Spokojnie, mam w plecaku dwie kurtki – śmieje się Javier z Villarrealu, który po raz pierwszy ma okazję być w Polsce. – O Gdańsku czytałem bardzo dużo i wiem, że może pochwalić się ciekawą architekturą oraz tym, że rozgrywane tutaj były mecze grupowe mistrzostw Europy w 2012 roku. To tło historyczne Gdańska jest bardzo interesujące. Mam wielką ochotę, żeby pospacerować po mieście. To dla mnie okazja i wyjątkowy moment w historii klubu. Chciałbym obejrzeć na spokojnie to miasto.

Serca żółtej drużyny będą w Gdańsku bić z całych sił. Wiara wśród fanów jest wielka. Niesamowity trener Unai Emery doprowadził klub do historycznego momentu. Finał to jeden mecz, więc wszystko może się wydarzyć.

– Wygramy ten finał. Nie ma dla mnie znaczenia, co twierdzą bukmacherzy. Ja jestem pewna wygranej. Pamiętamy, że nasza reprezentacja grała świetnie na Euro 2012 i teraz będzie powtórka tej dobrej gry. Trener doprowadził nas w Lidze Europy tak daleko, aż do finału. Do trofeum też nas doprowadzi – mówi pewna siebie Sofia z regionu Castellón.

Hiszpańska grupa kibiców jest barwna, dzięki wyrazistym strojom sportowym. Spod maseczek widać rozpromienione oczy. Do Gdańska przylecieli kibice w różnym wieku. Wśród nich wiele jest kobiet.

Inaczej wygląda natomiast grupa fanów spod sztandaru Manchesteru United. Pod autokarami „Czerwonych Diabłów” stoją głównie mężczyźni w średnim wieku. Niektórzy z nich zabrali ze sobą dzieci.

– Myślę, że wygramy 2:1. Tak to obstawiam. Villarreal nie ma wielkich gwiazd w składzie. W Polsce jestem po raz pierwszy. Zabrałem ze sobą syna, więc spod stadionu wybierzemy się też do miasta na spacer – wyjaśnia nam Peadair ze Szkocji.

– Jestem w Polsce po raz pierwszy w życiu. Udało mi się dostać bilet na finał. To nie było łatwe, więc czuję się szczęśliwcem. Nie mam pojęcia, jak duża grupa fanów aplikowała o bilety. W puli były tylko 2 tysiące. Myślę, że mój zespół wygra. Ile? 2:1 lub 3:1. Mamy po prostu lepszych zawodników. Muszę szczerze przyznać, że nie wiem zbyt wiele o potencjale sportowym Villarrealu. Znam za to postać Emery’ego, który pracował w Arsenalu – mówi David Coster z Manchesteru.

David pali papierosa tuż przed autobusem. Wyróżnia go tylko klubowy szalik. Wśród jego rodaków ciężko znaleźć podobne wyróżniki. Wyglądają jak zwyczajni turyści, chociaż nie mają ze sobą ciężkich bagażów. Dla fanów United taki wyjazd, taki finał w europejskim pucharze to nic nadzwyczajnego. United to światowa czołówka, więc wymagania wobec sportowego wyniku zawsze były w tym klubie ogromne.

– Byłoby fajniej, gdybyśmy grali teraz w finale Ligi Mistrzów. Nie ma co jednak wybrzydzać. Mamy finał Ligi Europy i tak, chcemy wygrać trofeum. Przed nami tylko jeden mecz. Cieszę się, że jestem w Gdańsku, że będę mógł być blisko drużyny. Minęło bardzo dużo czasu, od kiedy spotykaliśmy się wszyscy w międzynarodowych rozgrywkach. To już chyba przeszło rok przerwy. Fajnie, że znowu możemy być jednością na trybunach – mówi Andy z Manchesteru, który dopiero po namowach zgodził się na krótką rozmowę.

O Hiszpanów, którzy przylecieli do Gdańska, zadbali hiszpańskojęzyczni wolontariusze, którzy nawigowali ich spod terminala do wyznaczonych pod lotniskiem autobusów. Każdy z wolontariuszy udzielał najważniejszych wskazówek. Brytyjczycy byli bardziej samodzielni, a o organizacyjną część zadbał sam klub.

– Przyjechaliśmy tutaj z kibicami klubu i naszym zadaniem jest, aby byli zadowoleni z tej podróży, aby miło spędzili tutaj czas. Mamy zadbać, aby każdy czuł się bezpieczny. To jest wyjątkowy moment. Punktem kulminacyjnym wizyty w Gdańsku jest mecz piłkarski i niech wygra lepszy. Jestem z Manchesteru, więc jasne jest, że będę trzymał kciuki za United.

– To wielki dzień z powodu sytuacji pandemicznej, z jaką się wszyscy zmagamy. Przeżywamy lockdown globalnie, ale także lokalnie, czego doświadczamy w Wielkiej Brytanii czy w Polsce. Borykamy się wszyscy z różnymi niedogodnościami. Miejmy nadzieję, że ten stres już za nami. Musimy nadal trzymać się zasad bezpieczeństwa, bo covid jest blisko nas. Nosimy na twarzach maseczki, zachowujemy dystans 2 metrów, jesteśmy zdyscyplinowani. Chcemy w Polsce pokazać najlepszą twarz kibiców Manchesteru United. Szanujemy rywali i cieszymy się tą chwilą w Gdańsku – tłumaczy Tony Zaffa z Manchesteru, członek grupy ochroniarzy.

Gdańsk żyje finałem Ligi Europy. W środę przylecą kibice z A...

W środę finał Ligi Europy pomiędzy Villarrealem a Manchesterem United
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gol24.pl Gol 24