Liga hiszpańska: Atletico na równi z Barceloną, Espanyol wciąż zamyka tabelę

Michał Dembek
W tej kolejce niestety nie zabrakło pomyłek sędziowskich, które nie ominęły także najważniejszego spotkania, czyli Gran Derbi. W innych meczach także nie brakowało emocji i ładnych bramek.

Celta Vigo - Sevilla FC 2:0

Gospodarze sprawiali wrażenie bardziej zmotywowanych do wygrania tego spotkania. W 17. minucie z daleka uderzył Aspas (Celta), ale ten strzał pewnie wyłapał bramkarz. W kolejnych minutach nasiliły się ataki beniaminka, jednak nie przełożyło się to na strzały. Po przerwie mieliśmy dość kontrowersyjną sytuację. Sędzia podyktował rzut karny za zagranie ręką stojącego w murze Maduro (Sevilla). Powtórki pokazały, że piłka trafiła jedynie w bark. Jedenastkę pewnie wykorzystał Aspas. Po tym golu Andaluzyjczycy uszyli do ataku. Świetną okazję na wyrównanie miał Alvaro Negredo, ale jego strzał głową w efektowny sposób obronił bramkarz. Z minuty na minutę goście coraz bardziej zatracali się w swych i atakach i kwestią czasu było, kiedy nadzieją się na kontrę Celty. Po jednej z nich Enrique De Lucas przypieczętował wygraną beniaminka strzałem głową.

Rayo Vallecano - Deportivo La Coruna 2:1

Od początku mieliśmy sytuacje po obu stronach boiska. Pierwszą okazję miało Rayo, korzystając z niedokładnego podania jednego z rywali, Delibasic przejął piłkę i popędził z nią na bramkę, świetną interwencją zespół uratował Aranzubia. W 14. minucie w bramce chyba przyspał Ruben (Rayo), bo nie zrobił nawet kroku do piłki lecącej po strzale z rzutu wolnego Rikiego, a ta na szczęście dla gospodarzy odbiła się tylko od słupka i wyleciała poza boisko. Gospodarze nie kazali nam długo czekać na odpowiedź. Tito wypuścił po linii Carricho, który dośrodkował piłkę, a niepilnowany Piti mocnym strzałem z woleja otworzył wynik. Rayo podkręciło obroty po pierwszej bramce i już w 29. minucie było 2:0. Piłka strzelona przez Jose Carlosa szczęśliwie odbiła się jeszcze od nóg obrońcy, kompletnie myląc bramkarza. W 40. minucie sędzia podyktował wątpliwy rzut karny dla Deportivo, faul Labaki można uznać za walkę o piłkę, ale arbiter uznał inaczej. Formalności strzałem z karnego dopełnił Pizzi i mieliśmy 2:1. Druga połowa jest doskonałym przykładem, jak nie powinien wyglądać ładny i ciekawy mecz. Mieliśmy więcej kartek i fauli, niż sytuacji bramkowych. Jedyną godną odnotowania sytuacją była okazja sam na sam Juana Carlosa( Rayo), ale Aranzubia potwierdził swoją dobrą dyspozycję.

Real Valladolid - RCD Espanyol 1:1

Faworytem spotkania byli gospodarze, co dało się zauważyć także w trakcie meczu. W 8. minucie Patrick Ebert (Valladolid) miał dobrą sytuację do strzału, ale piłka ostatecznie wylądowała w rękach bramkarza. Tuż przed końcem połowy, drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Victor Alvarez. Po zmianie stron znowu rozpędu nabrali gospodarze. Najlepszą okazję na zmienienie rezultatu miał Manucho (Valladolid), ale górą był golkiper gości. Kiedy wydawało się, że kwestią czasu jest, kiedy Real Valladolid obejmie prowadzenia, sędzia podyktował rzut karny dla Espanyolu. Oglądając powtórki, trudno domyślić się, co godnego karnego zauważył sędzia. Jednak decyzja sędziego nie została cofnięta, a jedenastkę na gola zamienił Verdu. Gospodarze odpowiedzieli w 82. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka odbiła się głów kilku graczy, aż w końcu trafiła do Oscara (Valladolid), który skierował ją do bramki. Mimo, że Real Valladolid przeważał, to Espanyol powinien zwyciężyć. Prawidłowo zdobyty gol przez Katalończyków nie został uznany, ponieważ sędzia odgwizdał spalonego, którego nie było.

Levante - Valencia 1:0

To Valencia lepiej zaczęła mecz, ale świetne okazje zmarnowali Jonas i Soldado. Później jeszcze z daleka próbował Tino Costa, ale jego strzał także obronił bramkarz miejscowych. Po tej fali ataków gości, inicjatywę przejęli gospodarze. Czego konsekwencją jest bramka w 22. minucie. Po dalekim wybiciu bramkarza, do piłki doszedł Obafemi Martins, wyszedł sam na sam z bramkarzem i otworzył wynik. Po zmianie stron Levante miało okazję na podwyższenie wyniku, ale strzał El Zhara wyłapał Guaita. Końcówka meczu, to zmasowane ataki gości, ale zdyscyplinowana obrona Levante nie dopuściła do poważnego zagrożenia, a ich kontrataki także były bliskie powodzenia. Ostatecznie dzięki bramce Martins,a Levante zwyciężyło w derbach Walencji 1:0.

Real Betis - Real Sociedad 2:0

W 17. minucie Juan Carlos dośrodkował z rzutu rożnego, Paulao strzelił głową i wszystko skończyłoby się po myśli gości, gdyby Zubikarai (Sociedad) nie próbował łapać piłki. Ta podskoczyła mu w rękach i wpadła do bramki. Po przerwie to Betis był bliższy podwyższenia wyniku, niż Real Sociedad wyrównania. W 62. minucie Pozuleo (Betis) pokusił się o strzał z daleka, ale bramkarzem efektownie wyciągnął się na ziemi i sparował strzał. W 81. minucie Ruben Castro przypieczętował wynik, strzelając głową po dośrodkowaniu. Była to już 4 asysta Benata w tym sezonie, dzięki czemu jest aktualnie najlepiej podającym w lidze.

Mallorca - Granada 1:2

Żaden ze zespołów nie wyróżnił się zbytnio w pierwszej połowie. W 16. minucie okazję miał Hemed (Mallorca), ale w sytuacji sam na sam strzelił wprost w bramkarza.Pod koniec pierwszej części spotkania, bramkarz gospodarzy miał problemy ze strzałem Youssefa El Arabiego, ale ostatecznie obronił go na raty .Po przerwie gra utknęła w środku pola. Dopiero w 63. minucie po szybkim kontrataku na czystą pozycję wychodził Youssef El Arabi, Nsue trącił go gdzieś korkiem po łydkach i sędzia podyktował jedenastkę, a faulującemu pokazał czerwoną kartkę. Do piłki podszedł sam poszkodowany i ze spokojem wykorzystał rzut karny. Po kilku minutach siły się wyrównały, bo czerwoną kartkę otrzymał Brahimi (Granada). Mimo osłabienia, to Granada strzeliła kolejną bramkę. Torje po zamieszaniu w polu karnym wykorzystał fakt, że zdezorientowany bramkarz praktycznie leżał już na ziemi i skierował piłkę do bramki. Gol ten podziałał, jak kubeł zimnej wody na gospodarzy. W 86. Hemed po dośrodkowaniu z rzutu wolnego strzelił kontaktową bramkę głową. Mallorca ruszyła do jeszcze bardziej zdecydowanych ataków, ale gościom udało się utrzymać korzystny wynik do końca.

Atletico Madryt - Malaga CF 2:1

Już w pierwszych minutach wynik otworzył, nie kto inny jak Radamel Falcao, strzałem szczupakiem. Kolumbijczyk nie ustępował i już niecały kwadrans później jego strzał głową minimalnie minął bramkę przeciwnika. Ten sam napastnik miał okazję jeszcze w drugim kwadransie pierwszej połowy, ale sędzia (niesłusznie) odgwizdał spalonego. Pod koniec wreszcie zaatakowała Malaga, czego efekt mieliśmy w 36. minucie, gdy pewnym strzałem głową bramkarza pokonał znany kibicom Roque Santa Cruz. Przed przerwą okazję mieli jeszcze gospodarze, ale w ostatniej chwili Welington przeciął podanie do Falcao. Po przerwie gospodarze znów zaczęli oblężenie bramki Malagi, jednak swoje okazje marnowali Falcao i Adrian. Gdy wydawało się już, że nikt nie przechyli szali na swoją korzyść, bramkę strzelił piłkarz Malagi Wellington, niestety nie miał on powodów do celebrowania gola, ponieważ było to trafienie do własnej bramki.

Przeczytaj relację z meczu FC Barcelona - Real Madryt (2:2)

Atletico dzięki zwycięstwu nad Malagą zrównało się punktami z Barceloną i znajduje się na 2. Miejscu, tylko z powodu mniejszej liczby strzelonych bramek. Na dnie wciąż Espanyol i Osasuna, a do grona strefy spadkowej dołączyło Deportivo. W La Corunii ponowny spadek z ligi, byłby na pewno klęską. Ciekawostką jest to, że Real i Barca są dopiero gdzieś w okolicach 5. miejsca, jeśli chodzi o najmniejszą ilość straconych bramek. W La Liga sędziowie pokazywali czerwone kartki o wiele częściej niż w innych ligach (stosunek kartek w La Liga i Premier League: 27:7).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24