Dla Monaco było mecz jeśli nie ostatniej to na pewno przedostatniej szansy. Przystępowało do niego jako jedyny zespół w grupie G bez zwycięstwa w poprzednich kolejkach. Żeby realnie myśleć o awansie do dalszej fazy, musiała więc wygrać – bez Radamela Falcao i od 26 minuty również bez Thomasa Lemara, który złapał kontuzję.
Pierwsza połowa okazała się wyrównaną. Kamil Glik miał wiele pracy z Cenkiem Tosunem. Wiele tych pojedynków potrafił jednak wygrać. Raz wybił mu piłkę wślizgiem, innym razem złapał na ofsajdzie albo wygrał główkę. W 76 minucie stanął natomiast przed szansą na bramkę po stałym elemencie gry.
Monaco cierpliwie zaczęło na swoją szansę. Udało się tuż przed zejściem na przerwę. Już w doliczonym czasie po przejęciu piłki do siatki trafił Rony Lopes – po raz pierwszy w tej edycji. Besiktas wyrównał w 53 minucie, gdy po faulu na Ricardo Quaresmie karnego z łatwością wykorzystał Tosun (cztery gole w tej edycji). Od 58 minuty Besiktas powinien był prowadzić, ale tylko Quresma wie, dlaczego tak się nie stało. Portugalczyk fatalnie przestrzelił po tym jak piłkę wystawił mu Ryan Babel.
Piłki meczowej dla Monaco w 93 minucie nie wykorzystał Keita Balde.
LIGA MISTRZÓW w GOL24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?