Liga Mistrzów zmierza w dobrym kierunku

Paweł Marcinkowski
Minęło trzy lata, od kiedy Platini wprowadził w życie swoją reformę europejskich pucharów. Kluby z gorszych lig, z niższymi budżetami w końcu otrzymały realne szanse, aby zapukać do bram piłkarskiego raju. Jak zmienił się w tym czasie obraz Ligi Mistrzów? I czy Champions League nie ucieka polskim zespołom?

Kiedy reforma Michela Platiniego dotycząca sposobu awansowania klubów do Ligi Mistrzów i Ligi Europejskiej weszła w życie, nasuwało się wiele pytań o obraz i jakość Champions League. Rozgrywek, które od zawsze były uważane za najbardziej elitarne zarówno w Europie, jak i na całym świecie. Rozgrywek, o których wiele klubów mogło tylko pomarzyć. Platini otworzył tym zespołom drzwi, stawiając na szali jakość gry, przynajmniej w fazie grupowej.

Awans takich zespołów jak Cluj, BATE, czy Nordsjælland oczywiście elitarności Lidze Mistrzów nie dodał. Niektórzy w swoich twierdzeniach posuwają się nawet znacznie dalej. - Nasza grupa jest bardzo mocna, ale inne to jakiś żart - mówi szkoleniowiec Realu Madryt, Jose Mourinho. Szkoleniowiec "Królewskich" być może rzeczywiście ma takie zdanie, a być może próbuje tylko usprawiedliwiać swój zespół po porażce z Borussią. Spójrzmy więc na fakty.

W minionej kolejce padło sporo niespodziewanych wyników i tak: Galatasaray Stambuł straciło punkty remisując na własnym stadionie z CFR CLUJ 1:1. Nordsjælland urwał punkty wielkiemu Juventusowi. Ukraiński Szachtar Donieck ogrywa obrońcę tytułu Chelsea Londyn. Solidne lanie na własnym stadionie dostaje BATE Borysów, które przegrywa z Valencią 0:3. Trzeba jednak zaznaczyć, że to pierwsze zgubione punkty przez zespół z Białorusi w tej edycji CL. Wcześniej BATE upokorzyło Lille i Bayern wygrywając z obiema drużynami po 3:1 i teraz zajmuje drugie miejsce w grupie.

Sytuacja ma się więc na pewno lepiej z roku na rok, i z cała pewnością będzie miała się jeszcze lepiej. Każdy awans mniejszego klubu do Ligi Mistrzów to dlań ogromny zastrzyk pieniędzy oraz cenny prestiż. To z kolei daje szanse na sprowadzenie zawodników, którzy podnoszą poziom zespołu oraz całej ligi i przyciągają kibiców na trybuny. Raz dobrze rozkręcona karuzela zaczyna kręcić się sama.

Kolejnym przykładem takiego modelu był APOEL Nikozja, który w zeszłym sezonie wyeliminował Wisłę Kraków i był rewelacją ubiegłorocznych rozgrywek. Wisła z kolei odbiła się od bram raju i upadła piekielnie nisko. Klub postawił wtedy wszystko na jedną kartę. Wybrał wariant zagranicznych zawodników, dla których Liga Mistrzów była jedyną motywacją. Teraz po zaprzepaszczeniu tej szansy wypaleni Wiślacy błąkają się gdzieś w dole ligowej tabeli i szukają drogi powrotnej do góry. Jednak mecz z Apoelem, w Krakowie, był namiastką tego, co daje awans do Champions League. Tłumy kibiców w kolejkach po bilety, wypełniony do ostatniego miejsca stadion, zainteresowanie zagranicznymi mediami i kolejne pieniądze wpływające na klubowe konto po rozegranych spotkaniach.

Teraz pozostaje nam tylko czekać na awans którejś z polskich drużyn do tych prestiżowych rozgrywek i mieć nadzieję, że zdążymy to zrobić zanim ucieknie przed nami reszta Europy

Z każdym rokiem może być o to co raz trudniej. Jeśli polskie kluby będą w eliminacjach trafiać na drużyny, które już od roku, lub kilku mają okazję występować w Champions League, awans do fazy grupowej może z powrotem z celu przeobrazić się w marzenie. Prestiż Ligi Mistrzów z pewnością spadł w ostatnich latach, ale w z każdą kolejną jesienią będzie on rósł, aż urośnie do niebotycznych rozmiarów. Dobrze, gdyby Polska miała w tym większy udział niż tylko kilku pojedynczych zawodników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24