Liga włoska. Strzelecka niemoc Juventusu w hicie kolejki. Zwycięski remis Interu

PI, Marcin Chycki
EAST NEWS
Juventus bezbramkowo zremisował z Interem w hicie 15. kolejki Serie A. Mistrzowie Włoch przez całe spotkanie bili głową w mur i tylko przez swoją nieskuteczność nie wygrali tego spotkania. Cały mecz w barwach drużyny z Turynu rozegrał Wojciech Szczęsny, który nie miał okazji do wykazania się swoimi umiejętnościami.

Od kilku dni we włoskiej prasie mecz zapowiadano jak walkę bokserską o pas mistrzowski, wielkie starcie wojowników zarówno na boisku, jak i na ławkach trenerskich. Z jednej strony Massimiliano Allegri, z drugiej Luciano Spalletti. Stadion w Turynie szczelnie wypełniony kibicami, ale po pierwszym gwizdku wraz z upływem minut widzowie mogli być nieco zawiedzeni, szczególnie ci, którzy przyjechali z Mediolanu.

Gracze Juventusu przez pierwsze minuty mieli problemy z przedostaniem się na połowę Interu. Kiedy jednak już przełamali defensywę rywali, to mocno zagotowało się na polu karnym „Nerazzurrich”, kiedy Mario Mandzukić otrzymał górną piłkę na pole karne i stanął oko w oko z Handanoviciem. Reprezentant Chorwacji nie zdołał pokonać brakarza Interu, który efektywnie wybronił strzał z bardzo bliskiej odległości. Póżniej próbował jeszcze dobić głową piłkę do siatki, ale praktycznie z linii bramkowej wybił ją Miranda.

Pomimo tej sytuacji Juventus nadal miał problemy, aby pójść za ciosem i umieścić futbolówkę w siatce. Drużyna Interu wcale nie była lepsza, a wręcz przeciwnie grała jeszcze gorzej, bo przez pierwsze 45. minut nie zanotowała ani jednego celnego strzału. Kiedy akcje gości nabierały rozpędu, w polu karnym szybko gasły, bo tam obrona Juventusu była bezbłędna. Była bezbłędna do tego stopnia, że Wojciech Szczęsny nie miał zbyt wielu okazji, żeby pobrudzić sobie ręce. Szczególnie w defensywie wyróżniał się Giorgio Chellini, który bezwzględnie studził zapał piłkarzy gości i czytał ich grę jak otwartą książkę.

Im bliżej było końca pierwszej połowy, tym gospodarze coraz bardziej się rozkręcali. I tak na parę minut przed końcem bliski otwarcia wyniku był Sami Khedira. Reprezentant Niemiec oddał mocny płaski strzał, po odegraniu piłki przez Goznalo Higuaina, ale świetną interwencją wykazał się Samir Handanović. Trzeba podkreślić też, że w pierwszej połowie brakarz był jedynym zawodnikiem Interu, który pokazał się z dobrej strony. W jednej z ostatnich akcji bramkarzowi gości pomogła jednak poprzeczka, kiedy po dośrodkowaniu Juana Cuadrado, w kierunku bramki rywali główkował Mario Mandzukić.

W pierwszej połowie fajerwerków nie było, jedynie lekkie przebłyski piłkarzy Juventusu. Drużyna Interu wyglądała tak, jakby jego gracze mentalnie nie weszli na boisko i myślami byli gdzieś w całkiem innym miejscu.

Juventus po rozpoczęciu drugiej części nie stracił impetu z końcówki pierwszej połowy i cały czas napierał, jednak Handanović w bramce robił, co mógł i skutecznie bronił swoją drużynę przed stratą gola.

Po lekkim oblężeniu bramki Interu akcja przeniosła się na moment na drugie pole karne i była to w zasadzie pierwsza groźna sytuacja ze strony „Nerazzurrich”. Mauro Icardi pokazał przebłysk swojej rewelacyjnej gry z poprzednich meczów i wpadł z impetem w pole karne. Można było jednak odnieść wrażenie, że trochę przekombinował, jeżeli chodzi o zwody, zamiast od razu oddać strzał w kierunku bramki. Ostatecznie piłkę uderzył, ale na drodze do siatki stanął Mehdi Benatia, który - co wykazały powtórki - zblokował piłkę ręką. Icardi słusznie protestował i domagał się rzutu karnego, ale arbiter inaczej zinterpretował tę sytuację.

Minuty mijały, a reprezentant Polski w bramce „Starej Damy” nudził się niemiłosiernie. Za to jego rywal miał coraz więcej szans, żeby się pokazać. Coraz mocniej pachniało bramką, ale albo piłkarzom gospodarzy brakowało skuteczności, albo Słoweniec w bramce bronił jak zaczarowany i skutecznie demotywował zawodników Juventusu. 15 minut przed końcem na boisko wszedł Paulo Dybala, który miał zmienić coś w grze „Bianconerich”, ale niewiele się zmieniło w obrazie gry. Nadal ręce pełne roboty miał Handanović, a gospodarze walili głową w mur i nie mogli się przez niego przebić. Bardzo blisko był Asamoah, kiedy oddał mocny strzał z okolicy 16 metra, ale bramkarz gości wykazał się wyśmienitą interwencją.

Inter w tym meczu kompletnie nie przypominał drużyny z najlepszych spotkań tego sezonu Serie A. Nawałnica ze strony Juve nie ustawała, a goście walczyli o przetrwanie. Remis dawał Interowi utrzymanie się na fotelu lidera z przewagą dwóch punktów i tak też się stało. Arbiter odgwizdał koniec meczu i dla „Nerazzurrich” ten wynik oznaczał zwycięstwo, patrząc na obraz gry przez cały mecz.

MAGAZYN SPORTOWY 24

LIGA WŁOSKA w GOL24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24