Wydaje się, że odpędziliście złą passę waszego stadionu na dobre.
Czy złą passę? Wprawdzie przegraliśmy kilka spotkań, ale nie byliśmy w nich słabsi. Myślę, że gra nie była najgorsza, ale brakowało zwycięstw. Teraz nam się to udaje i cieszymy się, bo bardzo nam na tym zależało.
Z czego Pańskim zdaniem wynikały wcześniejsze porażki?
Ciężko powiedzieć z czego. Mecze w 1. lidze są bardzo wyrównane, więc na pewno decyduje dyspozycja dnia. My być może nie byliśmy do końca skoncentrowani, wydawało się nam, że na własnym terenie będzie nieco łatwiej, a tak nie jest. Każdy przyjeżdża, walczy o punkty i z każdym jest trudno.
Arka zaczęła od mocnego początku...
Miała przewagę, aczkolwiek wynikało to chyba też z naszego ustawienia. Oddaliśmy im miejsce, czekaliśmy na kontry i się udało. Dwa kontrataki, dwie bramki. Niepotrzebnie straciliśmy gola w końcówce drugiej połowy, bo wprowadziło to trochę nerwowości, ale myślę, że mecz mieliśmy pod kontrolą.
W końcówce spotkania sprokurował Pan karnego. Zgadza się Pan z decyzją sędziego?
Skoro sędzia zagwizdał to był. Ja się nie chcę wypowiadać. Przewróciłem się z zawodnikiem Arki. Arbiter podyktował karnego, ale uważam, że równie dobrze mógł być faul dla nas.
W niedzielę gracie z ŁKS-em. Same wielkie firmy zjadą do Niecieczy na drugą połowę rundy jesiennej.
Zgadza się, natomiast my podchodzimy do każdego rywala z pełną determinacją i w każdym meczu walczymy o trzy punkty. Na pewno będziemy chcieli się pokazać z dobrej strony w niedzielę, zobaczymy jak będzie.
Z Niecieczy - Paweł Marcinkowski / Ekstraklasa.net
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?