ŁKS. Bez Hiszpanów w składzie byłby jesienią prawdziwy dramat

. Skończyli ją marnie, gdy niestety stali się ligowym chłopcem do bicia, z czego powinni się jeednak wytłumaczyć trener Wojciech Stawowy i dyrektor portowy Krzysztof Przytuła, który szkoleniowa do Łodzi sprowadził. Taki scenariusz wiosną może w najlepszym razie dać prawo gry w barażach!
Teraz dwa łyki jesiennej statystyki przygotowanej przez portal lkslodz.pl. Zdobywali średnio 2,25 gola na mecz, do siatki trafiali co 40 minut. Najskuteczniejsi byli jesienią w drugim kwadransie drugiej połowy, bo między 61 a 75 minutą zdobyli dziewięć goli, pięć bramek strzelili z rzutów karnych, a pięć co warte podkreślenia z rzutów wolnych (w tym cztery uderzenia bezpośrednio z tego stałego fragmentu gry), bo ta sztuka w polskiej piłce udaje się wyjątkowo rzadko.
ŁKS w rundzie jesiennej oddał w sumie 215 strzałów na bramkę (w tym 83 celnych, 65 niecelnych, 67 zablokowanych), a ponieważ łodzianie zdobyli w sezonie 36 goli nietrudno obliczyć, że mniej więcej co szósta próba zwieńczona jest powodzeniem. Ełkaesiacy strzelali na bramkę z pola karnego i spoza niego z podobną częstotliwością (108/107). Piłkarze ŁKS najczęściej trafiali do siatki bramki rywala po strzałach lewą nogą (17 goli). Tylko trzy bramki mniej zdobyli za sprawą uderzeń prawą nogą. Łodzianie zdobyli ponadto trzy gole głową a dwa inne w innych okolicznościach.
W rundzie jesiennej na listę strzelców wpisało się jedenastu zawodników, w tym dwóch nominalnych napastników, pięciu pomocników i czterech obrońców. Dwadzieścia z trzydziestu sześciu zdobytych bramek to dzieło Hiszpanów, jedną bramkę strzelił Serb, a za 15 pozostałych trafień odpowiadają polscy piłkarze.