Po trzech porażkach z rzędu spadli na spadkowe 14 miejsce w tabeli. Czas najwyższy przerwać tę serię. Nie będzie to łatwe, bo w niedzielę do Łodzi przyjeżdża Legia Warszawa.
Niestety, granie radosnego futbolu , tworzonego przez iberyjskie trio: Guima, Pirulo, Ramirez, to za mało, żeby odnosić sukcesy. Potrzebny jest ligowy pragmatyzm i wyrachowanie, które nabywa się wraz z nabywaniem ekstraklasowego doświadczenia. Łodzianie na własnej skórze przekonali się, że sztuka dla sztuka w futbolu to za mało. Trzeba bezlitośnie wykorzystywać błędy przeciwnika, nadarzające się sytuacje i umieć zatrzymać kontrataki rywali prezd własnym polem karnym. Łatwo się mówi i pisze. Znacznie trudniej to wykonać.
Statystyki trochę fałszują obraz. Analizując część z nich można by przypuszczać, że to ŁKS powinien wygrać w Krakowie. Łodzianie przez 51 procent czasu (26 min 15 s) byli w posiadaniu piłki. Więcej razy strzelali (20), sęk w tym że z reguły niecelnie (13). Mieli więcej celnych podań (394), przebiegli więcej kilometrów (118,17 km), ale...
Rywale to lepsi w celnych strzałach (8-7), zdobyli cztery gole, łodzianie żadnego i co znamienne wygrali 82 pojedynki (57 procent), a ełkaesiacy tylko 63 (43 procent). Kluczowe były przegrane starcia w środku pola i pod własną bramką. Znów napracował się za dwóch Dani Ramirez, który strzelał na bramkę Wisły siedem razy, zaliczył 54 podania, w tym 6 ważnych dla kończenia akcji zaczepnych. Niestety para poszła w gwizdek. Wisła wygrała mecz aż 4:0. Akademickie są rozważania czy porażka była za wysoka czy też nie. Liczy się to co na boisku, a potem w sędziowskm protokole.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
