Początek spotkania nie przyniósł wielkich emocji. Goście niespecjalnie kwapili się do prowadzenia dynamicznych, ofensywnych akcji. Z kolei łodzianie może i i chcieli szybko zaskoczyć drużynę Stali, ale czynili to schematycznie, toteż rzeszowianie mogli się spokojnie przygotować do takiego grania. To sprawiało, że bramkarze nie mieli roboty.
Dopiero w ósmej minucie Spremo próbował dośrodkowywać. Piłka zeszła nieco z nogi ełkaesiaka i wyszedł z tego groźny strzał, ale golkiper gości zdołał wybić ją nad poprzeczkę. Cztery minuty później Dąbrowski, trzeba przyznać, że w trudnej sytuacji, nie trafił z czterech metrów w światło bramki.
Później kibice obejrzeli nieco pierwszoligowej szarzyzny i trudno było mówić o emocjach na boisku. Futbol w stylu ty do mnie, ja do ciebie, albo kopnij i biegnij, raczej nie porwał kibiców.
Ci wyraźnie nudzili się, pewnie dlatego odpalili racę. Najpierw pojawił się ogień, a później spory dym, który szybko przeniósł się na murawę i dlatego sędzia w 32 minucie przerwał spotkanie.
Dziesięć minut później rzut wolny wykonywał Pirulo. Hiszpan strzelił celnie, ale bramkarz gości zdołał odbić silnie bitą piłkę.
Co ciekawe w pierwszej części spotkania częściej przy piłce byli goście, ale mimo to nie zdołali oddać celnego strzału. Łodzianie mieli cztery udane próby, lecz żadna z nich nie wylądowała w siatce i nie ma się co dziwić, że z boiska wiało nudą.
Już jesteśmy pewni, że Balongo nie zbawi ŁKS. Napastnik w 48 minucie dostał prezent od bramkarza gości, ale koncertowo zmarnował go. Co jeszcze musi się wydarzyć, aby ten zawodnik nie psuł więcej krwi kibicom ŁKS? Nad wyraz wymowne były gwizdy na trybunach, kiedy ten piłkarz schodził z boiska.
Okazję do zdobycia gola po przerwie zmarnował zmarnował Pirulo. Hiszpan zamiast strzelać w dogodnej sytuacji wdał się w serię kiwek i skończyło się na strachu dla Stali.
Łodzianie zapewnili sobie zwycięstwo w doliczonym czasie gry. Dankowski wykonywał rzut rożny. Piłka, po przedłużeniu przez Janczukowicza, trafiła do Ochronczuka, który z bliska wepchnął ją do siatki. W tym spotkaniu szczęście było po stronie łodzian, a w Rzeszowie pewnie pomstują na sędziego...
ŁKS - Stal Rzeszów 1:0 (0:1)
1:0 - Ochronczuk (90+1)
ŁKS: Aleksander Bobek - Kamil Dankowski, Maciej Dąbrowski, Adam Marciniak, Milan Spremo - Pirulo, Michał Mokrzycki (88, Piotr Janczukowicz), Mateusz Kowalczyk, Michał Trąbka (72, Władysław Ochronczuk), Bartosz Szeliga (62, Maciej Śliwa) - Nelson Balongo (62, Stipe Jurić).
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?